Podziel się swoim 1,5% podatku na wsparcie mediów Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy za solidarność! Dowiedz się więcej »

Tusk – ideał Merkel i Putina

Gdy medialni utrwalacze władzy biją pokłony „królowi Europy”, a sam władca zajęty jest nauką angielskiego, warto zastanowić się, jakie atuty wyniosły go na ów „tron”.

Gdy medialni utrwalacze władzy biją pokłony „królowi Europy”, a sam władca zajęty jest nauką angielskiego, warto zastanowić się, jakie atuty wyniosły go na ów „tron”. Polityka Tuska nakierowana była na wzmacnianie sojuszu niemiecko-rosyjskiego. Doprawdy, trudno sobie wyobrazić działanie bardziej sprzeczne z interesem Rzeczypospolitej niźli to, które przez niespełna dwie kadencje stanowiło treść polityki rządu lidera Platformy Obywatelskiej. 

Tusk sprowadził Polskę do poziomu bezrefleksyjnego zausznika Berlina, zniszczył relacje z krajami naszego regionu (warto bez końca przypominać, jak siła tego porozumienia zadziałała podczas rosyjskiego ataku na Gruzję), stał na straży uzależnienia energetycznego Polski od Rosji, ograniczył niemal do zera zdolność obronną naszej armii, był gorliwym orędownikiem tezy o domniemanym ucywilizowaniu Rosji i wiarygodności Władimira Putina. Gdy spojrzymy na toczącą się na Ukrainie wojnę i reakcję Berlina na zbrodnicze działania Kremla w tym państwie, widać jak na dłoni, iż Tusk jest najlepszym kandydatem gwarantującym komfortowe działanie duetu Merkel–Putin na Starym Kontynencie. I to on prawdopodobnie będzie twarzą (wyłącznie twarzą) próby unicestwienia Ukrainy przeprowadzonej pod szyldem rokowań pokojowych. Można nawet powiedzieć, iż jest do tego kandydatem znakomitym. Po pierwsze, niekorzystne dla Kijowa rozwiązania „wypracuje” przedstawiciel Polski, która wspiera Ukraińców od początku protestów na Majdanie – będą one wobec tego mogły być przedstawiane jako szczególnie korzystne dla naszego wschodniego sąsiada. Niezorientowany i słabo zainteresowany losem Ukrainy świat zachodni zapewne kupi tę bajkę. Nie nabiorą się na nią sami Ukraińcy, dla których Polska z sojusznika stanie się zdrajcą. I to będzie kolejna korzyść z nominacji Tuska, szczególnie satysfakcjonująca gospodarza Kremla, który będzie mógł swobodnie budować napięcie między Polakami a Ukraińcami i grać nim do woli. Może się okazać zatem, że Tusk w Brukseli będzie dla Rosji nie mniej pożyteczny jak Tusk w Warszawie przed i po 10 kwietnia 2010 r.

 



Źródło: Gazeta Polska

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Katarzyna Gójska-Hejke
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo