Miłośnik nazistów na listach Tuska » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

Brońmy się!

Rozpoczynamy nowy cykl tekstów w „Gazecie Polskiej Codziennie” poświęcony bezpieczeństwu naszego państwa. Jaki jest stan polskiej armii? Jak ją wzmocnić?

Rozpoczynamy nowy cykl tekstów w „Gazecie Polskiej Codziennie” poświęcony bezpieczeństwu naszego państwa. Jaki jest stan polskiej armii? Jak ją wzmocnić? Jak zachęcić Polaków, by uczestniczyli w budowaniu obronności? Skąd wziąć na to środki i jak pozyskać odpowiednich ludzi? Na te pytania będziemy chcieli odpowiedzieć w najbliższych tygodniach. Dzisiaj tekst o pieniądzach na obronę.

W tym roku na obronę narodową mieliśmy wydać 32 mld zł. Więcej w naszym regionie, ale prawie drugie tyle wydają tylko Niemcy. Jednak w stosunku do ich PKB stanowi to dużo mniejszy procent niż to, co na swoją obronę przeznacza Polska. Ustawowo mamy zagwarantowane 1,95 proc. PKB wydatków na armię. Kilka tygodni temu rząd zdecydował o zwiększeniu wydatków do 2 proc. PKB, czyli zwiększenie o 800 mln zł. Gdyby Polska nie graniczyła z Rosją (Królewiec) i jej sojusznikami (Białoruś), ten poziom wydatków na obronę narodową można by uznać za wystarczający – w czasie pokoju. Problem w tym, że nasz potencjał musimy porównywać do potencjału kraju, który jest dla nas największym zagrożeniem. Państwo Putina wydaje na zbrojenia osiem razy więcej niż Polska. Zakładając, że część wydatków militarnych Moskwy przeznaczanych jest na siły strategiczne, a tak wielki kraj jak Rosja nie może użyć wszystkich swoich wojsk w jednym miejscu naraz, Polska, żeby stworzyć potencjał równy rosyjskim siłom konwencjonalnym w Europie, musiałaby wydawać przynajmniej 100 mld zł rocznie. Trzy razy tyle co obecnie. Ten poziom wydatków trzeba by utrzymywać co najmniej przez pięć lat. To jest dzisiaj niemożliwe.

Możemy się bronić

Czy to oznacza, że bez decydującej pomocy sojuszników nie mamy szans na własną obronę? To zdanie, chociaż powtarzane przez wielu polityków i publicystów, jest podwójnie bezsensowne. Nie dostanie pomocy kraj, który nie jest w stanie odpowiednio długo się bronić. Po drugie, żeby skutecznie się bronić, nie potrzeba mieć sił równoważnych z siłami agresora. Jednak muszą one być porównywalne. Do obrony potrzeba połowę, a nawet czasem trzy razy mniej żołnierzy niż do ataku. Dotyczy to jednak niewielkiego terenu (np. takiego miasta jak Ługańsk). W wypadku większego kraju te proporcje muszą być bardziej wyrównane.

Czy to oznacza, że Polska powinna przynajmniej dwukrotnie zwiększyć swój budżet na obronę? Na pewno powinna go dziś istotnie zwiększyć. Raczej nie o 800 mln, a o 8 mld, nawet kosztem rezygnacji z ważnych inwestycji czy programów społecznych. To jednak w razie bezpośredniego zagrożenia wojną nie wystarczy. Gdyby zdarzyła się nam podobna sytuacja do tej na Ukrainie albo choćby pojawiło się realne zagrożenie tego typu agresją, musimy być gotowi, aby w ciągu kilku miesięcy, najwyżej w ciągu roku, zwiększyć wydatki na zbrojenia dwu-,trzykrotnie. Samo istnienie takiego planu jest odstraszające dla agresora. Planu tego typu nie można stworzyć w miesiąc. Nie chodzi tylko o sensowne przemyślenie wydatków, ale o przygotowanie przemysłu, urzędów, kontrahentów zagranicznych, a przede wszystkim kadry wojskowej do szybkich i zdecydowanych działań. Dlatego, jeżeli taki plan nie leży już w tajnych sejfach MON-u i Ministerstwa Finansów, to powinien zostać natychmiast opracowany, a niektóre jego elementy trzeba wdrażać od dziś.

Zaskórniaki z państwowej kasy

Skąd w razie zagrożenia wojną szybko można wziąć pieniądze? Tak naprawdę z każdej instytucji państwowej. Planując budżet na czas pokoju, musi zostać zaplanowany wariant użycia pieniędzy rządowych agencji, samorządów i niemilitarnych ministerstw, a także umiejętnego zaciągnięcia przez te instytucje kredytów i zamrożenia wszelkich progów ostrożnościowych bez wywoływania zbędnej paniki. Chodzi o to, by w krótkim czasie sensownie wydać ogromne środki na wojsko. Taki plan można i trzeba stworzyć natychmiast.

Laikom może się wydawać, że biedna Polska nie ma jak wygospodarować takich pieniędzy. Nie jest to prawda. Koszty wojny są wielokrotnie większe niż wstrzymanie budowy chodników, obwodnic czy radykalne ograniczenie programów dla bezrobotnych. Te ostanie zresztą, w momencie zwiększonego poboru do armii i dużych zamówień rządowych dla wojska, nie będą tak bardzo potrzebne.

Planując tego typu wydatki, należy pamiętać, że odnosimy się do konkretnego zagrożenia, jakim jest dzisiaj Rosja. Skuteczny opór dzisiejszym siłom agresora stawić może 200-tysięczna dobrze uzbrojona armia. Wojny nie wygra, ale zada ogromne straty, których Moskwa nie zniesie. Jednocześnie taka armia mogłaby liczyć na realne wsparcie z Zachodu. Czy Rosjanie, widząc, że rośnie nasz potencjał militarny, nie zwiększą własnego? Wbrew pozorom nie jest to takie proste. Rosja wydaje obecnie na armię środki, które przekraczają jej możliwości finansowe. Sytuacja gospodarcza tego państwa będzie się pogarszała, więc jego największe możliwości militarne właśnie widzimy. Oczywiście Kreml może zmobilizować więcej żołnierzy, tylko tych żołnierzy trzeba ubrać, nakarmić i uzbroić. A na to potrzebne są pieniądze.

Zbroić się i układać

Przewaga Rosji nad Polską jest ogromna, ale jej możliwości to też nie jest studnia bez dna. Te możliwości raczej będą się zmniejszały. Nie należy i nie wolno zakładać, że Polska musi być bezbronna. Wręcz przeciwnie, należy szukać takich rozwiązań, które rosyjską przewagę zredukują.

Wszystko, co tu piszę, nie zmienia faktu, że musimy budować skuteczne sojusze militarne, przede wszystkim z USA, które wydają na siły zbrojne siedem razy więcej niż Rosja. Największym gwarantem naszego bezpieczeństwa będą stałe bazy NATO w Polsce, szczególnie wojsk amerykańskich. Nie może to być jednak jedyny pomysł na obronę, tym bardziej że jego realizacja nie zależy wyłącznie od nas.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
​Tomasz Sakiewicz
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo