Podziel się swoim 1,5% podatku na wsparcie mediów Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy za solidarność! Dowiedz się więcej »

PSL zdradziło polską wieś. „Jest tam duch utrzymania się za wszelką cenę przy korycie”

- W PSL nie ma już zdrowego ducha walki o polską rację stanu. Jest jedynie duch utrzymania się za wszelką cenę przy korycie.

Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska
- W PSL nie ma już zdrowego ducha walki o polską rację stanu. Jest jedynie duch utrzymania się za wszelką cenę przy korycie. Obecnie PSL zaciemnia scenę polityczną; wielu ludzi głosuje na nich z przyzwyczajenia. Tymczasem oni dla wsi polskiej są po prostu ciężarem – mówi senator PiS Bogdan Pęk w rozmowie z Magdaleną Michalską.

Rosja wydała zakaz importowania wieprzowiny z Polski. Faktycznie chroni swoich obywateli, czy też jest to decyzja polityczna?
Nie ulega wątpliwości, że cała ta gra Rosji ma charakter stricte polityczny, jest to próba wywarcia ostrej presji, graniczącej z szantażem. Warto zauważyć, że cała ta operacja została wywołana przez stwierdzenie pomoru u dwóch padłych dzików, które zostały znalezione przy granicy. Tak się składa, że jestem magistrem inżynierem zootechniki i uczono mnie, że pomór afrykański jest niesłychanie inwazyjną zakaźną chorobą. Gdyby w populacji dzika była rzeczywiście pandemia, to po jednej i po drugiej stronie granicy mielibyśmy do czynienia z setkami, a może tysiącami martwych zwierząt. I nie dałoby się tego praktycznie powstrzymać, bo dziki migrują. Dlatego tę sprawę powinny zbadać służby. Może się bowiem okazać, że to cyniczna podrzutka, dywersja która miała wywołać spektakularny efekt polityczny i pretekst do represji gospodarczych.

Ile polska gospodarka straci na tej blokadzie?
Za rządów PO i PSL pogłowie świń spadło z 19 do 11 mln sztuk. Eksport polskiej wieprzowiny do Rosji to około 80 tys. ton i wydaje się, że to dużo. Ale jeśli się przyjrzeć liczbom, to okazuje się, że obecnie mamy przewagę importu, czyli więcej sprowadzamy wieprzowiny, niż eksportujemy (o 130 tys. ton). A to oznacza, że gdyby była racjonalna polityka państwa w tej materii, to te 80 tys. zablokowane przez Rosjan mogłoby być łatwo wchłonięte przez rynek wewnętrzny. Polacy zbiednieli, kupują mniej mięsa i spożycie mięsa wieprzowego spadło o 6 kg na głowę, a to oznacza, że spadło aż o 240 tys. ton! Czyli trzykrotnie więcej niż cały eksport do Rosji. Nie chcę bagatelizować tej kwoty, chcę tylko pokazać, że ta sprawa ma podwójne dno. Nieudolność rządu PO-PSL powoduje, że brak świń jest jednocześnie nadmiarem, to jest taki cud negatywny tej władzy. Uważam także, że Rosjanie próbują w tej chwili podzielić i skłócić Unię, proponując w miejsce Polski odbiór wieprzowiny z innych krajów. Już słyszymy, że Dania i Austria, pretendują do pozycji eksportera zastępującego Polskę. To skandal i taka rzecz powinna być bezwzględnie załatwiona na forum Unii Europejskiej. Nasz rząd powinien być niesłychanie stanowczy, bo tego rodzaju manipulacja powoduje zniszczenie solidarności, fundamentu na którym jest zbudowana Unia Europejska, a więc zabezpieczenia interesów własnych członków wobec państw i czynników zewnętrznych. Wyraźnie tego brakuje, bo to fatalny lokajski rząd.

Ale przecież PSL deklaruje się jako partia prorolnicza…
Jako wieloletni poseł  PSL-u i były wiceprezes tej partii, muszę stwierdzić, że to, czym się obecnie stał PSL, jest całkowitym zaprzeczeniem ich oficjalnych dokumentów programowo-ideowych. Powołują się na kontynuację myśli Witosa i Mikołajczyka, ideologię ludową, propolską. A de facto jest to formacja, która najdłużej rządziła po osiemdziesiątym dziewiątym roku. W tym czasie stała się cyniczną partią władzy, partią konformistów i oportunistów, którzy zbudowali układ wzajemnych zależności personalnych, nepotyzmu i prywaty, który w otoczce samorządu i wpływów wynikających z pozycji w terenowej administracji rządowej „terroryzuje” często ludność miejscową, wymuszając poparcie, natomiast nie realizuje tego, co deklarowała w warstwie programowej. PSL zdradziło interesy polskiej wsi, bo w negocjacjach akcesyjnych w 2004 roku, zgodziło się na 25 proc. dopłat bezpośrednich. Przypomnę, że to pan Kalinowski i pan Siekierski, którzy są europosłami i kandydują znów do PE, mają tę decyzję i dziesiątki mld zł straconych dla polskiej wsi na sumieniu. A ostatnio zgodzili się, aby w siedmioletniej perspektywie budżetowej zmniejszono o ponad 6 mld euro sumę przeznaczoną na polskie rolnictwo. Gdyby wykazali minimum przyzwoitości w negocjacjach z Unią Europejską, tak by się nie stało. Minister z PSL-u, Kosiniak-Kamysz, odpowiada formalnie za wydłużenie wieku emerytalnego dla gospodyń wiejskich o 12 lat, kobiet pracujących poza rolnictwem o 7 lat i mężczyzn o 2 lata. To skandal, nie mający żadnego uzasadnienia ekonomicznego. PSL zgodziło się także na „skok na kasę” lasów państwowych na kwotę 1,6 mld zł, choć wcześniej wielokrotnie deklarowało obronę lasów państwowych przed prywatyzacją. Dzisiaj za małą kiełbaskę wyborczą, polegającą na tym, że część tych pieniędzy ma być przeznaczona na budowę lokalnych dróg, które PSL przed wyborami samorządowymi będzie mógł reklamować jako swój sukces. Przyzwoici działacze PSL-u, tacy jak Wojciechowski, Kuźmiuk, Dobrosz, Zarzycki, Podkański, podobnie jak ja, dawno już opuścili to stronnictwo.

Są duże szanse, że w nadchodzących wyborach do PE  ta partia nie przekroczy progu. I wówczas zmieni się kierownictwo. Padają takie nazwiska jak Sawicki czy Pawlak.
Byłoby sprawiedliwością dziejową, gdyby PSL nie przekroczyło progu wyborczego. Paradoks polega jednak na tym, że mimo spadających sondaży działacze tej partii umieją sobie poradzić. Np. Sawicki znów został ministrem rolnictwa, choć wcześniej musiał w nieciekawych okolicznościach opuścić to stanowisko. Pawlak z kolei głosi, że Piechociński nie może wstać z kolan i boi się odezwać na posiedzeniach rządu ze strachu przed Tuskiem. Ja bym stawiał na powrót Pawlaka. Ale to i tak bez znaczenia, bo w PSL nie ma już ducha walki o polską rację stanu. Pozostała jedynie wola utrzymania się za wszelką cenę przy „korycie”. Obecnie PSL po prostu zaciemnia scenę polityczną; wielu ludzi głosuje na nich z przyzwyczajenia (dziadek tak głosował, ojciec tak głosował, to i ja będę). Tymczasem oni dla wsi polskiej są ciężarem, politycznym pasożytem.

Kto zatem będzie bronił interesów rolników?
W tej chwili największe poparcie na polskiej wsi ma Prawo i Sprawiedliwość. Jako kandydat PiS do PE z okręgu nr 10 obejmującego Małopolskę i Świętokrzyskie dużo jeżdżę po tych rejonach. Ludzie przychodzą i mówią, że PSL zdradziło polskie interesy. Jeśli PiS wygrałoby następne wybory parlamentarne, to oczywiście taka polityka nie miałaby miejsca. Naszym celem jest nie tylko walka na forum Unii Europejskiej o przyzwoity rozdział środków i wyrównanie poziomu dopłat, ale prowadzenie polityki mającej na celu wyrównanie jakości życia i poziomu rozwoju gospodarczego. To oznacza, że trzeba wyłożyć pieniądze na inwestycje infrastrukturalne, zwłaszcza komunikacyjne, edukacyjne i zdrowotne.

Pan także kandyduje do Parlamentu Europejskiego. Czym chce się Pan zajmować w UE?
Polscy rolnicy nadal mają o połowę mniejsze dopłaty niż gospodarujący w takich samych warunkach rolnicy niemieccy. To musi zostać wyrównane! Ponadto specjalizuję się w kwestii tzw. dyrektywy klimatyczno-energetycznej. Moim zdaniem te absurdalne przepisy to największe zagrożenie makroekonomiczne dla Polski, bowiem realizacja tej dyrektywy, ograniczenie emisji dwutlenku węgla o 20 proc., niszczy polską gospodarkę i nasze zdolności konkurencyjne, a koszty przerzuca na polskich obywateli. Trzeba także położyć tamę sprzecznym z prawem naturalnym pomysłom ideologiczno-światopoglądowym, niosącym demoralizację i rozkład moralny.

Wybory do PE cieszą się małym zainteresowaniem, po części dlatego, ze ludzie nie wierzą, że ten organ ma na cokolwiek wpływ.
Parlament Europejski jest jedynym ciałem demokratycznym w UE. I jego pozycja stopniowo rośnie. Istotne jest czy wybierzemy tam ludzi reprezentujących polską rację stanu, zdolnych do twardej walki o prawdę i polskie interesy. Muszą to być ludzie sprawdzeni, doświadczeni w działalności na terenie Polski. Tacy przedstawiciele współdziałając z racjonalnym rządem mogą zdziałać znacznie więcej niż posłowie obecnej kadencji. Być może uda się zbudować koalicję parlamentarną, która była by w stanie złagodzić lub wyeliminować idiotyczne dyrektywy klimatyczne oraz stać na straży europejskiego solidaryzmu w obszarze wspólnej polityki energetycznej i obronnej. Jeśli zostanę wybrany będę twardym przedstawicielem takiego wlaśnie nurtu.

 



Źródło: niezalezna.pl,Gazeta Polska Codziennie

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Magdalena Michalska
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo