Wiersze polityczne (takie, w których poeta wypowiada się na temat aktualnych wydarzeń politycznych) pisali wszyscy wielcy polscy poeci – pisał je Kochanowski, pisał Karpiński, pisali Mickiewicz i Słowacki. No może niemal wszyscy, bo był jeden taki wielki polski poeta, który politycznych wierszy nie pisał – to był Bolesław Leśmian. W XX w. pisali wiersze polityczne nawet poeci awangardowi, nowocześni, ale akurat im wychodziło to marnie, bo te ich wiersze były mało zrozumiałe lub kompletnie niezrozumiałe. Wiersz polityczny, który nie jest zrozumiały natychmiast i dla wszystkich, jest nonsensem – i urąga samej istocie tego gatunku, która zakłada możliwość wejścia sfery poetycznej w sferę polityczności, a więc możliwość poetycznej interpretacji polityczności. A w efekcie – możliwość poetycznej działalności politycznej. A sens takiej działalności musi być dla wszystkich zrozumiały. Do mistrzostwa politykowanie w poezji (lub inaczej – politykowanie przy pomocy poezji) doprowadzili Skamandryci. Wystarczy wymienić kilka tytułów – „Na śmierć Żeromskiego” Słonimskiego, „Piłsudskiego” i „Rejtana” Lechonia, „Na rozwiązanie Armii Krajowej” Wierzyńskiego. Kiedyś, nie tak dawno temu, zaproponowano mi wydanie książki, w której znalazłoby się sto wierszy polskich – takich, które uważam za najpiękniejsze lub najważniejsze. Jakoś nic z tego pomysłu nie wyszło, ale gdybym go zrealizował, to każdy z tych wierszy trzech Skamandrytów znalazłby się w mojej antologii. Często można spotkać się z opinią, wedle której poeci nie powinni pisać wierszy politycznych, nie powinni w ogóle zajmować się polityką – bo poezja ma jakieś inne przeznaczenie, a wchodząc w sferę polityczności – temu przeznaczeniu zaprzecza. Nie zgadzam się z tą opinią. Nie zgodziłby się z nią też autor wiersza „Do Matki Polki”, nie zgodziłby się autor „Grobu Agamemnona”. Polityczność jest jedną ze sfer naszego życia – częścią życia. Wchodzenie w tę sferę jest dobrym prawem poezji, która jest dzieckiem życia – jego ukochaną córką. Gdyby poezji nie wolno było zajmować się życiem, przebywać w różnych sferach życia, czym mogłaby się zajmować i gdzie mogłaby przebywać? Poza życiem jest tylko nicość, musiałaby więc przebywać w nicości, zajmować się czymś takim, czego nie ma. Jest to oczywiście możliwe, ale tylko w jednym wypadku – jeśli, jak Leśmian, uzna się, że nicość jest kawałkiem życia, jego przedłużeniem czy dodatkiem do niego – gdzie różne życiowe sprawy mają swój ciąg dalszy.

Wczytuję ocenę...
Promuj niezależne media! Podaj dalej ten artykuł na Facebooku i Twitterze
Źródło: Gazeta Polska Codziennie