Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Waluta XXI wieku czy nowa piramida finansowa?

Pod koniec lutego na stronach ekonomicznych wszystkich poważnych gazet na całym świecie ukazała się sensacyjna wiadomość, że Mt Gox, największy na świecie kantor (czy też może giełda albo quas

Pod koniec lutego na stronach ekonomicznych wszystkich poważnych gazet na całym świecie ukazała się sensacyjna wiadomość, że Mt Gox, największy na świecie kantor (czy też może giełda albo quasi-bank) operujący wirtualną walutą zwaną bitcoinem, zawiesił działalność, usunął swoją stronę internetową i złożył oficjalny wniosek o upadłość, przyznając się do utraty ponad 951 tys. bitcoinów wartych ok. 600 mln dol.

Według Mt Gox włamano się na jej konta i zrabowano ok. 850 tys. bitcoinów należących do klientów i ok. 100 tys. bitcoinów stanowiących kapitał własny giełdy (banku, kantoru). Rzecznik Mt Gox skarżył się, że firma doświadczyła niesłychanego, zmasowanego ataku hakerów. Mt Gox odnotował, że na jego konta przeprowadzano 150 tys. ataków na sekundę. I wreszcie niektóre z nich okazały się skuteczne. Jednocześnie prysł mit, że bitcoin jest najlepiej zabezpieczonym przed kradzieżą walorem świata, że nie sposób go ukraść ani podrobić. Stare porzekadło głosi, że „cokolwiek człowiek wymyśli, to inny człowiek wcześniej czy później rozwiąże”. Przekonaliśmy się, że bitcoiny można ukraść. Być może niebawem usłyszymy, że w obiegu znajdują się fałszywe bitcoiny.

Wirtualna waluta

Bitcoin jest walutą wirtualną, istniejącą tylko w przestrzeni internetowej. Jest to w istocie kawałek kodu cyfrowo-literowego przypisanego do konkretnego „portfela” (również opisanego kodem cyfrowo-literowym), czyli do konkretnego posiadacza konta. Transakcja polega na tym, że określona liczba bitcoinów (oznaczonych przypisanymi im kodami) zostaje przeniesiona z jednego portfela na drugi, z potwierdzeniem ze strony obu uczestników transakcji. W zamian za bitcoiny w przeciwnym kierunku przekazywana jest określona liczba jednostek walut rzeczywistych (dolarów, jenów, euro lub złotych), zgodnie z aktualnym kursem bitcoina w tych walutach, notowanym w kantorachgiełdach bitcoinowych. Owe kursy podlegają dość silnym wahaniom, ale wyobraźnię posiadaczy (aktualnych i potencjalnych) tego znaku wartości rozpala fantastyczny wzrost tego kursu w ciągu ostatnich kilku lat, a nawet ostatnich kilkunastu miesięcy. Pięć lat temu 1 bitcoin kosztował ok. 4 gr, na początku 2013 r. płacono zań już ponad 48 dol., w szczycie (listopad 2013 r.) wart był już ponad 1200 dol. W następnych miesiącach kurs bitcoina znacznie się obniżył, ale nadal płacą za niego ponad 600 dol. W każdej minucie dnia i nocy tysiące posiadaczy bitcoinów siedzą przed ekranami komputerów i obserwują zmiany notowań oraz podejmują decyzje o dokonaniu zakupu lub sprzedaży tych znaków wartości (albo o wstrzymaniu się z taką operacją). Obroty tą „walutą” obrosły legendami o nagle wzbogaconych przypadkowych posiadaczach, którzy kiedyś „kupili za grosze z czystej ciekawości” kilkadziesiąt „monet” i nagle wzbogacili się „bez jakiegokolwiek wysiłku”. Ale także o takich, którzy nieopatrznie pozbyli się starego komputera, wraz z „portfelem” zapisanym na jego twardym dysku. Dziś też można dużo zyskać lub stracić, dokonując świadomych decyzji na rynku wirtualnego pieniądza.

Poza kontrolą banków

Bitcoin stanowi tajemnicę nawet dla tych, którzy nim operują. Wymyślił i stworzył go (podobno, bo rzecz nie jest pewna) Amerykanin japońskiego pochodzenia Satoshi Nakamoto – który twierdzi, że obecnie nie jest zaangażowany w bitcoiny w żadnym tego słowa znaczeniu. Przez długi czas był postacią niemal mityczną, o nieustalonej tożsamości. Sugerowano nawet, że jego imię i nazwisko to pseudonim. Jego akt twórczy miał charakter jednorazowy. Wymyślił walutę, stworzył 21 mln jej monet (bez możliwości powiększenia tej liczby) oraz należycie je ukrył „w gąszczu danych i równań”. Entuzjaści tej specyficznej pseudowaluty natychmiast dostrzegli w tych zasadach konstrukcyjnych same zalety oraz „oczywiste przewagi” nad walutami świata rzeczywistego.

Według entuzjastów w posiadanie waluty można wejść tylko na trzy sposoby: wymieniając walutę krajową w odpowiednich kantorach (od niedawna nie tylko internetowych, ale także rzeczywistych maszyn zamontowanych na ulicach niektórych miast), sprzedając dobra materialne lub usługi tym, którzy taką walutę przyjmą, oraz poprzez jej „wydobycie”. Poszukiwaczom nowych monet nadano nazwę „górników”. Ta nazwa stanowi wyraźne odwołanie się do przykładu pozyskiwania złota. Dzięki „górnikom” liczba bitcoinów w obiegu ulega powiększeniu. Podobnie jak ma to miejsce w wypadku kruszcu, trudności pozyskania nowych „monet” są coraz większe. Nikt nie jest w stanie pomnożyć ich liczby w sztuczny sposób. Podobnie jak we wczesnym okresie pieniądza kruszcowego w obiegu są tylko pełnowartościowe bitcoiny. Nie ma sposobu na „psucie próby” za pomocą mniej wartościowych domieszek lub „obniżania wagi” bez zmiany wartości nominału. Nie ma też żadnej instytucji (np. banku centralnego), która mogłaby manipulować wielkością emisji. Ani nie ma przymusu przyjmowania bitcoinów – bo żaden rząd nie może tego nakazać ani karać za odmowę ich przyjmowania.

Całość artykułu w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Jerzy Kropiwnicki
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo