Wykład Morawieckiego o Europie odbił się szerokim echem. "Będziemy rozmawiać o tej alternatywnej wizji"

- To duże programowe wystąpienie już w wielu państwach i tutaj w Brukseli inspiruje do dyskusji. Taki był jego cel. Pokazać, że Europa nie jest skazana tylko na jedną federalistyczną, centralistyczną wizję rozwoju, ale że mamy także alternatywę. Że jest inna wizja, wokół której można skupić dyskusję. Można budować koalicje państw; koalicje woli i odwagi - tak o wystąpieniu Mateusza Morawieckiego w Heidelbergu mówił dzisiaj Szymon Szynkowski vel Sęk, minister ds. europejskich. "Logiczne jest, że Morawiecki, po wydarzeniach ostatnich kilku miesięcy i nowej pozycji Polski jako państwa frontowego, dogania dwa duże kraje UE, Niemcy i Francję" - pisze z kolei "Die Welt"

Twitter.com/S Szynkowski vel Sęk @SzSz_velSek

Minister ds. europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk w przeddzień posiedzenia unijnych ministrów ds. europejskich w Brukseli odniósł się do dzisiejszego wystąpienia premiera Mateusza Morawieckiego w Heidelbergu.

- To duże programowe wystąpienie już w wielu państwach i tutaj w Brukseli inspiruje do dyskusji. Taki był jego cel. Pokazać, że Europa nie jest skazana tylko na jedną federalistyczną, centralistyczną wizję rozwoju, ale że mamy także alternatywę. Że jest inna wizja, wokół której można skupić dyskusję. Można budować koalicje państw; koalicje woli i odwagi

– oświadczył Szynkowski vel Sęk.

- Najbliższe dni i tygodnie będą czasem, kiedy będziemy o tej alternatywnej wizji rozwoju rozmawiać - podkreślił.

Wskazał, że słyszy od ministrów innych państw, że "jeśli chcemy rozszerzać UE, to trzeba ją zreformować".

- A zreformować to bardzo często znaczy przenieść część obszarów, w których decyzje są podejmowane zasadą jednomyślności do obszarów, gdzie decyzje podejmuje się większością kwalifikowaną - powiedział Szynkowski vel Sęk.

- My mówimy, że droga powinna być inna. Po pierwsze, takiej warunkowości nie wolno stawiać, bo nie jest ona nigdzie zapisana w traktatach. Nie możemy szantażować naszych partnerów, z którymi chcemy budować przyszłość i zaufanie tego rodzaju zmianami. Ale też Unia Europejska, jeśli chce się poszerzać, to nie powinna myśleć, jak stawiać pod murem mniejszość państw i w związku z tym wprowadzać szersze głosowanie większością kwalifikowaną, a raczej myśleć o tym jak cofnąć się w procesie rozlewania się swoich kompetencji

– postulował polski minister.

Jego zdaniem, należy dokonać przeglądu odpowiednich obszarów kompetencyjnych UE i sprawdzić, czy z niektórych z nich Unia nie powinna się wycofać.

- Integracja nie jest procesem, który musi zawsze podążać w stronę obejmowania kolejnych obszarów kompetencjami europejskimi. Przeciwnie. Uważamy, że jest to proces, który jako racjonalny, powinien wtedy, kiedy okazuje się, że kompetencje europejskie w niektórych obszarach poszły za daleko i przynoszą więcej szkód niż korzyści, powinna móc umieć się cofnąć. Unia taką zdolność do samoograniczenia swoich kompetencji też powinna posiadać - podsumował Szynkowski vel Sęk.

"Die Welt": Niemcy mogą być poirytowani

O przemówieniu Mateusza Morawieckiego pisał obszernie także niemiecki "Die Welt".

Jak przypomniał „Welt”, w październiku 2021 roku Morawiecki „został poproszony w Strasburgu o skomentowanie trwającego od lat sporu między Warszawą a Brukselą o polskie sądy”. Cztery miesiące później Rosja zaatakowała całą Ukrainę – „od 24 lutego 2022 roku Europa już nie jest taka sama, a Polska otrzymała nową rolę w Europie: grzesznik praworządności wyrósł na najważniejszego europejskiego sojusznika Ukrainy, zarówno pod względem wojskowym, jak i humanitarnym” – pisze „Welt”.

"To oraz fakt, że Polska – w przeciwieństwie do dawnych członków UE, Niemiec i Francji – zawsze przestrzegała przed agresywną Rosją, daje dziś Warszawie pewien autorytet moralny w kwestiach europejskich”

– dodaje dziennik.

Morawiecki naszkicował w Heidelbergu polską koncepcję przyszłości UE, zatytułowany „Europa w historycznym punkcie zwrotnym”.

„Jego wystąpienie miało na celu wskazanie na rosnące znaczenie Europy Środkowo-Wschodniej (…) oraz pokazanie wschodnim sojusznikom, że rząd federalny nauczył się na błędach przeszłości: że Rosja nie może być dłużej partnerem dla Niemiec i że Berlin w końcu przejmie większą odpowiedzialność w zakresie polityki bezpieczeństwa” – zauważa „Welt” i podkreśla, że „logiczne jest, że Morawiecki, po wydarzeniach ostatnich kilku miesięcy i nowej pozycji Polski jako państwa frontowego, dogania dwa duże kraje UE, Niemcy i Francję”.

Jak stwierdza „Welt”, Morawiecki „wyraził powszechne na wschodzie UE poczucie niepokoju, związane z dominującą pozycją Niemiec i Francji. Do tego dochodzi częściowa utrata reputacji i zaufania wobec tych krajów z powodu ich niezdecydowanej pomocy zbrojeniowej dla Ukrainy i – wbrew wszelkim ostrzeżeniom – naiwnego stosunku wobec Moskwy z perspektywy Polaków czy krajów bałtyckich”.

„Berlińscy politycy mogą być poirytowani, że Morawiecki uczynił żądania reparacji od Niemiec jednym z ważniejszych tematów swojego przemówienia w Heidelbergu. Miliardowe odszkodowania za zbrodnie popełnione przez Niemców w Polsce w czasie II wojny światowej to sprawa dwustronna, a nie europejska”

– stwierdził „Welt”.

„Niemniej Morawiecki zwrócił też uwagę, że Niemców, Francuzów i Polaków coś łączy. Słuchacze w Paryżu i Berlinie zapewne w dużej mierze zgodzili się z jego uwagami na temat gospodarki, roli Europy w świecie, apelem o dalsze sankcje wobec Rosji i uwagami o coraz trudniejszych relacjach z Chinami. Jego pojawienie się w Heidelbergu to nie tylko wskazówka dla Zachodu, ale być może także zaproszenie do ponownego ożywienia niemiecko-francusko-polskiego formatu dyskusji Trójkąta Weimarskiego” – podsumował „Welt”.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

 

md
Wczytuję ocenę...
Wczytuję komentarze...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo