Migracje i migranci klimatyczni

Widać to było, gdy eksperci od klimatu zaczęli wycofywać się rakiem z założeń C40, mimo że sami nas przekonują, iż jedzenie mięsa trzeba rzucić. W każdym razie jedna z naczelnych tez głosi, że jeżeli wszyscy nie zrezygnujemy z węgla, ropy, gazu, mięsa i co tam sobie Państwo wymyślą, to czeka nas katastrofa migracyjna. Wiadomo, dzisiaj w Afryce nie jest najlepiej i w sumie bida, ale jeszcze nie taka jak będzie, gdy nie przerzucicie się na teslę. Jeżeli nie wyciągniecie wniosków, to Afryka Subsaharyjska ruszy na nas i nas zje i zadepcze. To jednak nie jest takie pewne. Na swojej stronie Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji podaje, że do 2050 roku liczba migrantów klimatycznych może wynieść od 25 mln do 1 mld – przeczytałem na stronie o migracjach klimatycznych. Rozumieją Państwo rozstrzał? Liczba minimum jest mniejsza od maksimum 40-krotnie. Dokładność takiej prognozy jest więc taka, jak gdybym powiedział Wam z mądrą miną: „Musicie mi wierzyć, bo z pewnością PiS zdobędzie w wyborach wynik od 2 do 42 proc.”. Braliby mnie Państwo na poważnie? Zmienialibyście życie w oparciu o takie założenie? Jeśli chodzi o migracje klimatyczne, to też myślenie w ten sposób każe postawić pytanie, jakie migracje wywoła walka o klimat, a może najbardziej polska perspektywa – czy czasem nie jest tak, że polityka klimatyczna UE wręcz wywoła trzecią wielką emigrację Polaków? Proszę zwrócić uwagę na postulaty. Zamknięcie branży związanej z lasami – 500 tys. ludzi. Zalanie 400 tys. ha ziemi rolnej i zamknięcie produkcji zwierzęcej – kolejne kilkadziesiąt tysięcy. Górnictwo – blisko 80 tys. To wszystko zabawa intelektualna, ale czy nie jest też przypadkiem tak, że na Zachodzie liczą na pozyskanie rąk do pracy z Polski?
 

 

Źródło: Gazeta Polska