Polskie koleje zdały egzamin w obliczu wojny w Ukrainie

Polskie koleje zdały egzamin w czasie wojny w Ukrainie, transportując uchodźców uciekających przed agresją Rosji, a także dostarczając pomoc humanitarną. Koleje w UE potrzebują kolejnych inwestycji, wspartych środkami unijnymi - przekonywali uczestnicy konferencji w Parlamencie Europejskim w Brukseli, poświęconej inwestycjom w tym sektorze.

Wiceminister infrastruktury Andrzej Bittel mówił o polskich doświadczeniach w realizacji inwestycji kolejowych. Jak przekonywał, obecnie są one największe od lat, a wsparciem dla nich są środki unijne.

- Skracamy czas podróży, rozwijamy możliwości transportu kolejowego. (…) Polska jest wśród liderów jeśli chodzi o wykorzystanie środków UE, a inwestycje kolejowe są szczególnym tego dowodem - zaznaczył.

Jak dodał, bez tych inwestycji nie można byłoby pomagać Ukrainie w przewozie uchodźców, transporcie żywności, ropy, paliw kopalnych, a jednocześnie w eksporcie z Ukrainy dóbr, których potrzebuje świat.

- Potrzeba długofalowych, stabilnych źródeł finansowania infrastruktury (kolejowej), nawet na okres dłuższy, niż siedmioletni budżetowy. (…) Musimy mieć możliwość stabilnego realizowania projektów. Te działania bez wsparcia PE i KE byłyby bardzo trudne – powiedział Bittel.

Zdaniem prezesa zarządu PKP Krzysztofa Mamińskiego, polskie koleje zdały egzamin od początku agresji Rosji na Ukrainę.

- Polska kolej, i nie tylko polska kolej, zdała i zdaje codziennie egzamin od 24 lutego tego roku. Przewozimy uchodźców i pomoc humanitarną. Bez kolei trudno wyobrazić sobie funkcjonowanie gospodarki każdego kraju w czasach pokoju, a w czasach wojny w szczególności

zaznaczył.

Jak dodał, polskie koleje liczą, że środki unijne w obecnej perspektywie budżetowej UE będą nie mniejsze, niż w poprzedniej.

- Co ważne już dziś, jeszcze przed pozyskaniem tych środków jesteśmy od strony formalnej do nich przygotowani. Mamy projekty. Jeśli tylko pojawią się, zaczniemy te projekty realizować bez żadnego okresu przerwy - powiedział Mamiński.

Europoseł Bogdan Rzońca (PiS) zwracał uwagę na nierównomierny rozwój sieci kolejowej w UE. Jak wskazywał, choć pomiędzy Tallinem w Estonii a Konstancą w Rumunii oraz Goteborgiem w Szwecji a Barceloną w Hiszpanii jest taka sama odległość, to w pierwszym wypadku podróż koleją zajmuję 3 dni, a w drugim 1 dzień.

Pozytywne jest to - przekonywał - że w tym roku obserwowana jest równowaga jeśli chodzi o poziom nakładów inwestycyjnych w drogi oraz koleje. Jak mówił, potrzebne są jednak większe środku unijne na koleje i należy rozważyć powołanie specjalnego unijnego funduszu, którego celem byłyby finansowania tego sektora transportu.

- Pracuję w komisji budżetowej PE i mogę powiedzieć, że są pewne rezerwy, które mogłyby być przeznaczone na ten cel

zaznaczył Rzońca.

W konferencja wzięła też udział prof. Jana Pieriegud ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.

- Polska była głównym beneficjentem funduszy unijnych na inwestycje kolejowe w latach 2014 – 2020. Otrzymała 8,1 mld euro – powiedziała. Z jej danych wynika, że na drugim miejscu była Hiszpania, która otrzymała 2,2 mld euro, a na trzecim Czechy – 2 mld euro.

- Aby osiągnąć cele Europejskiego Zielonego Ładu, zapewnienie stabilnych źródeł finansowania inwestycji kolejowych w połączeniu z zachowaniem równych zasad dla różnych modeli transportu, będzie kluczowe dla Unii Europejskiej – podkreśliła.

Źródło
Tagi

Skomentuj artykuł: