Co piątego chorego na ten nowotwór można całkowicie wyleczyć!
Dawniej zdiagnozowanie raka płuca w większości przypadków oznaczało wyrok. Chory od momentu wykrycia choroby żył przeważnie zaledwie 5-6 miesięcy. Teraz jednak w leczeniu raka płuca możemy mówić o przełomie. Z najnowszych danych wynika, że co piąty chory z niedrobnokomórkowym rakiem płuca ma szanse całkowitego wyleczenia.


Choć rak płuca jest nadal pierwszym zabójcą wśród nowotworów, to dzięki postępowi w terapii losy wielu pacjentów z tą chorobą zmieniły się całkowicie.
Dawniej chory z rakiem płuca żył zaledwie 5-6 miesięcy, teraz wielu pacjentów żyje kilkadziesiąt miesięcy, czyli kilka lat.
- mówi prof. Dariusz M. Kowalski, prezes Polskiej Grupy Raka Płuca, kierownik Oddziału Zachowawczego Kliniki Nowotworów Płuca i Klatki Piersiowej Narodowego Instytutu Onkologii w Warszawie.
Dotyczy to przede wszystkim pacjentów z tzw. niedrobnokomórkowym rakiem płuca, na który przypada 80 proc. zachorowań z powodu tego nowotworu.
Nie było to jednak możliwe bez ogromnego postępu w tzw. leczeniu systemowym, z wykorzystaniem nowoczesnych terapii lekowych, które sukcesywnie były i są obejmowane refundacją z budżetu państwa.
Dzięki temu mamy przełom w podejściu do niemal wszystkich nowotworów, w tym szczególnie raka płuca.
- tłumaczy dyrektor Instytutu Onkologii Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu prof. Rodryg Ramlau.
Pierwszym krokiem milowym było wprowadzenie tzw. terapii celowanej, czyli leczenia ukierunkowanego molekularnie (w zależności od zaburzenia genetycznego napędzającego u danego pacjenta namnażanie się komórek nowotworowych).
Kolejnym przełomem w raku płuca, ale też innych nowotworów, takich jak czerniak, było wprowadzenie tzw. leków immunokompetentnych (pobudzających układ immunologicznych do zwalczania komórek nowotworowych). Leki te dostępne są w naszym kraju od 2018 r.
Efekty tych zmian jest taki, że w wielu sytuacjach pacjenci żyją 3-5 lat z uogólnionym rakiem płuca.
- stwierdził prof. Rodryg Ramlau.
Uogólniona choroba nowotworowa to taka, gdy komórki nowotworowe rozsiały się już po całym organizmie chorego i mogą początkować nowe ogniska choroby, w innych narządach.
Onkolodzy zwracają uwagę, że w leczeniu systemowym nastąpił przełom. Niektórzy specjaliści przekonują nawet, że w efekcie w leczeniu raka płuca z czasem malało będzie znaczenie chirurgii - mimo tego, iż jest ona obecnie skuteczna. Podobnie było już w leczeniu niektórych chorób, takich jak wrzody żołądka czy gruźlica. Postęp w farmakoterapii sprawił, że w tych schorzeniach skalpel prawie nie jest już używany. Wystarczą odpowiednie leki.
Nie wszyscy specjaliści się z tym zgadzają. Prof. Dariusz M. Kowalski i prof. Rodryg Ramlau zwracają uwagę, że operacyjne usuwanie guza złośliwego płuca długo jeszcze będzie potrzebne. Kłopot polega na tym, że operacyjnych jest 15-20 proc. wykrytych guzów płuca; pozostałe są już zbyt mocno rozwinięte, by można je było usunąć. Dlatego też bardzo ważne jest wczesne wykrywanie raka płuca.
W diagnostyce onkologicznej, w tym również - raka płuca, nastąpił znaczny postęp. Obecnie wykorzystuje się takie urządzenia, jak tomograf komputerowy, pozytonowa tomografia emisyjna PET, czy coraz bardziej precyzyjny rezonans magnetyczny. Przy użyciu bronchoskopii pobiera się z płuc materiał komórkowy, pozwalający określić typ raka płuca i to, czy w komórkach rakowych występują mutacje, pozwalające zastosować leczenie ukierunkowana molekularnie. Obecnie w raku płuca wykorzystuje się cztery takie terapie.
Wyzwaniem jest przeprowadzenie szybkiej diagnostyki. Niektórzy pacjenci są diagnozowani 3-4 miesiące, co zmniejsza ich szanse na bardziej skuteczne leczenie. Problemem jest zbyt mała dostępność do diagnostyki nowoczesnej, z wykorzystaniem sekwencjonowania nowej generacji (SNG). Na razie stosuje ją osiem ośrodków w kraju, które w ciągu roku są w stanie wykonać 500 badań. To zdecydowanie za mało.
Ze statystyk wynika, że w ostatnich latach spada zachorowalność na raka płuca. Okazuje się jednak, że to jednak nowotwór ten nadal jest na pierwszym miejscu jeśli chodzi o zgony onkologiczne, zarówno wśród mężczyzn i kobiet.
Źródło: Niezalezna.pl, PAP

