Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Tajna operacja amerykańskiego wywiadu. Jak naprawdę wywieziono z Polski płk. Kuklińskiego z rodziną? NOWE FAKTY

To była bez wątpienia jedna z najbardziej spektakularnych operacji wywiadowczych lat 80. Pomimo upływu lat nadal znamy kilka prawdopodobnych wersji operacji wywiezienia przez amerykański wywiad płk Ryszarda Kuklińskiego i jego rodziny z Polski w nocy z 7 na 8 listopada 1981 r. Filip Frąckowia, dyrektor Muzeum Zimnej Wojny im. gen. Kuklińskiego zwraca uwagę, że chociaż znamy już ogólne ramy tej akcji, wiąż pozostaje jeszcze wiele niewiadomych. Okazuje się jednak, że niektóre wciąż niepewne szczegóły być może uda się kiedyś zrekonstruować dzięki amerykańskim archiwom.

Fot. Marcin Pegaz/Gazeta Polska

Najważniejsze jest to, że była to operacja ewakuacji całej rodziny Kuklińskich i to jest pewne.
- podkreśla Frąckowiak, opowiadając o wydarzeniach sprzed 41 lat.

Jack Strong i jego misja

Ryszard Kukliński był wysokim oficerem Sztaby Generalnego Ludowego Wojska Polskiego. Na początku lat 70. XX nawiązał współpracę z amerykańskim wywiadem. Pod pseudonimem Jack Strong przekazał CIA dziesiątki tysięcy tajnych dokumentów wojskowych w nadziei, że w ten sposób uchroni Polskę przed III wojną światową. W pierwszych dniach listopada 1981 r., obawiając się dekonspiracji, poprosił Amerykanów o ewakuowanie go wraz z rodziną z Polski.

To, czego możemy być właściwie pewni, to to, że Kukliński został wywieziony w ciężarówce z pocztą dyplomatyczną; ten wątek jest potwierdzony przez samego Kuklińskiego i autoryzowane przez CIA publikacje.
- relacjonuje Filip Frąckowiak.

Dodaje, że rodzina pułkownika, żona i dwóch synów, najprawdopodobniej opuściła kraj samolotem, korzystając z fałszywych dokumentów. Zastrzega, że jest to już jednak tylko jedna z możliwych wersji wydarzeń.

Akcja owiana ścisłą tajemnicą

Wiemy, że Kuklińscy po wywiezieniu ich z Polski spotkali się w amerykańskiej bazie wojskowej w Ramstein w Niemczech Zachodnich, z której polecieli do USA. 
- wyjaśnia Frąckowiak.

Wiadomo też, że 7 listopada 1981 r. wieczorem Kukliński był na bankiecie z okazji rocznicy rewolucji październikowej w ambasadzie sowieckiej w Warszawie.

Stamtąd pułkownik prawdopodobnie pojechał do mieszkania swojego przyjaciela inżyniera Romana Barszcza na warszawską Saską Kępę. 

Z domu państwa Barszczów Kukliński wyszedł już w cywilnym ubraniu i prawdopodobnie wtedy rozpoczął się właściwy proces ewakuacji; to co działo się później - oprócz wątku ciężarówki - to już sprawy w dużej mierze niepotwierdzone. 
- zaznacza dyrektor Muzeum Zimnej Wojny.

Nowe fakty

Moim zdaniem poznamy więcej szczegółów tej operacji, część już znamy, ale nie jest tak, że mamy potwierdzające je dokumenty; jako Muzeum Zimnej Wojny im. gen. Kuklińskiego kilka razy występowaliśmy do Amerykanów o udostępnienie takich informacji, ale nie dostaliśmy jeszcze odpowiedzi.
- zastrzega Filip Frąckowiak.

Bezpośrednią przyczyną ewakuacji Kuklińskiego było zdobycie przez polski wywiad informacji o tym, że CIA ma wysoko postawionego informatora w polskim Sztabie Generalnym, który przekazał Amerykanom plany wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. Kukliński znajdował się na kilkuosobowej liście podejrzanych.

Pułkownik był już wtedy cały czas pod obserwacją kontrwywiadu, co utrudniało operację jego wywiezienia; krąg podejrzanych się zawężał, a za chwilę wprowadzono stan wojenny i przepisy, które pewnie pozwoliłyby na jeszcze lepszą inwigilację i zablokowałyby możliwość współpracy Kuklińskiego z CIA.

Dlatego myślę, że Ryszard Kukliński podjął właściwą decyzję, szczególnie, że gdyby nie ta ewakuacja mielibyśmy pewnie kolejnego bohatera, który stałby się niestety ofiarą walki o niepodległość Polski; a tymczasem można powiedzieć, że Kuklińskiemu się udało, że jego misja zakończyła się 100-procentowym sukcesem.
- podkreśla dyrektor Muzeum Zimnej Wojny.

Po przybyciu do Stanów Zjednoczonych Kukliński został ekspertem Pentagonu i Departamentu Stanu. Otrzymał stopień pułkownika armii amerykańskiej i wysokie odznaczenie CIA. 

W USA w tajemniczych okolicznościach zginęli jego dwaj synowie. Bogdan Kukliński zaginął bez śladu podczas morskiego rejsu w 1993 r., a Waldemar Kukliński został przejechany przez terenowy samochód na terytorium kampusu uniwersyteckiego w 1994 r.

W 1984 r. Kukliński został skazany zaocznie przez sąd wojskowy w Warszawie na karę śmierci za dezercję i zdradę PRL oraz pozbawiony majątku i zdegradowany.

W 1995 r. Izba Wojskowa Sądu Najwyższego uchyliła wyrok ciążący na Kuklińskim. Następnie płk. Kukliński został zrehabilitowany; przywrócono mu stopień wojskowy. Mógł też przyjechać do Polski.

Zmarł 11 lutego 2004 r. w Tampie na Florydzie; został pochowany w Alei Zasłużonych na cmentarzu wojskowym na warszawskich Powązkach.

W 2016 r. prezydent Andrzej Duda awansował pośmiertnie płk. Ryszarda Kuklińskiego na stopień generała brygady.

 

 



Źródło: Niezalezna.pl, PAP, virtual.generalkuklinski.com

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo