W Szwecji na tydzień przed zaplanowanymi na 11 września wyborami parlamentarnymi w sondażu ośrodka Sifo dla niezależnej gazety "Svenska Dagbladet" nieznacznie prowadzi opozycyjny blok partii prawicowych.
Przeciwna imigrantom, narodowa i najbardziej antyrosyjska ze wszystkich szwedzkich ugrupowań partia Szwedzcy Demokraci, liberalno-konserwatywna Umiarkowana Partia Koalicyjna, Chrześcijańscy Demokraci oraz Liberałowie zdobywają łącznie 49,6 proc. głosów (176 mandatów). Natomiast rządząca do tej pory Szwedzka Socjaldemokratyczna Partia Robotnicza wraz z Partią Zieloni, socjalistyczną Partią Lewicy oraz liberalną Partią Centrum mogą liczyć na 48,6 proc. (173 mandaty).
Według komentarzy w szwedzkich mediach sensacją jest utrzymujące się od dwóch tygodni większe poparcie dla Szwedzkich Demokratów (19,4) niż Umiarkowanej Partii Koalicyjnej (18,1 proc.), która historycznie była głównym ugrupowaniem opozycyjnym wobec socjaldemokratów.
W sondażu ośrodka Sifo Szwedzka Socjaldemokratyczna Partia Robotnicza premier Magdaleny Andersson zdobywa 28,5 proc. głosów. Opozycja obwinia to ugrupowanie o nadmierną imigrację oraz problemy z integracją.
Głównymi tematami kampanii jest walka z przestępczością, szkolnictwo, energetyka, w mniejszym stopniu kwestie bezpieczeństwa i pomoc Ukrainie w związku z rosyjską agresją.
Szwedzi od 24 sierpnia już mają możliwość głosowania przedterminowego, m.in. w bibliotekach oraz centrach handlowych. Sprzyja to wysokiej frekwencji, która cztery lata temu wyniosła 87 proc.