Bezrobocie nadciąga nad Polskę » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

Szefowa rekrutacji w RAF zrezygnowała z powodu rasistowskiej polityki. "Różnorodność" ponad zdolności bojowe

Szefowa rekrutacji w brytyjskich Królewskich Siłach Powietrznych (RAF) zrezygnowała ze stanowiska. Miał to być protest przeciwko rasistowskiej polityce rekrutacyjnej. 

fot. Ronnie Macdonald from Chelmsford, United Kingdom - Hawker Beechcraft T-6C Texan II N2824B, CC BY 2.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=84533708

Telewizja Sky News poinformowała, że oficer odpowiedzialna za rekrutacje do RAFu – jej nazwisko nie zostało ujawnione – w ostatnich dniach zrezygnowała ze stanowiska. Powodem podjęcia tej decyzji miała być rasistowska polityka rekrutacyjna, którą wprowadzono w ostatnim czasie. RAF miał wstrzymać rekrutację białych mężczyzn na rzecz członków mniejszości etnicznych i kobiet, aby zwiększyć „różnorodność” swojego personelu. Oficer uznała, że skupianie się na kolorze skóry i płci rekrutów, zamiast ich przydatności do służby, zagraża zdolnościom bojowym sił powietrznych. 

Źródła Sky News twierdzą, że Główny Marszałek Lotnictwa sir Mike Wigston skupił się głównie na tym, żeby RAF był jak najbardziej zróżnicowany. W tym celu jest gotów poświęcić nawet jego zdolności bojowe, w czasie znacznie zwiększonego zagrożenia ze strony Rosji i Chin. Ich zdaniem osiągnięcie celów rekrutacyjnych, które sobie założył, i tak jest niemożliwe.

 

Jedno z ich źródeł zauważyło, że szef armii, generał sir Patrick Sanders, porównał niedawno obecną sytuację i wyzwania przed nimi stojące do sytuacji tuż przed drugą wojną światową. Miał ostrzec, że Wielka Brytania jest w „momencie z 1937 roku”. „Potem patrzysz na szefa RAFu i jest gotowy na złamanie wymagań operacyjnych tylko po to, żeby osiągnąć cele różnorodności” - powiedziało - „Myślę, że musi być wezwany przez ministerstwo obrony i muszą mu powiedzieć – to plany obronne, zajmij się nimi”. 

Doniesienia Sky News spotkały się z reakcją Rishiego Sunaka, jednego z dwóch kandydatów na stanowisko premiera Wielkiej Brytanii. Rzecznik prasowy kampanii polityka, który sam należy do mniejszości etnicznej, powiedział mediom, że jedyną rzeczą, która powinna się liczyć przy rekrutacji, jest „zawartość twojego charakteru, nie twoja płeć czy kolor skóry”.

- To, że Ministerstwo Obrony pozwoliłoby, żeby bezpieczeństwo Wielkiej Brytanii zostało potencjalnie zagrożone przez gonienie tak zwanej różnorodności jest nie tylko haniebne, jest niebezpieczne

- stwierdził. 

Rzecznik RAFu zakwestionował doniesienia mediów. Stwierdził, że nie ma żadnej pauzy w rekrutacji białych mężczyzn i żadnej zmiany założeń co do celów rekrutacyjnych. Dodał, że dowódcy RAFu nie wystraszą się wyzwań związanych z budową służby, która przyciągnie do siebie utalentowane osoby z wszystkich części brytyjskiego rynku pracy.

- Podobnie jak w wypadku Królewskiej Marynarki i Brytyjskiej Armii, robimy co w naszej mocy aby zachęcać do rekrutacji z grup reprezentowanych w zbyt małym stopniu i upewnić się, że mamy zróżnicowaną siłę roboczą - stwierdził - Królewskie Siły Powietrzne mają zasłużoną reputację za wybitność operacyjną, którą zbudowano na jakości naszych ludzi. Zawsze będziemy starali się rekrutować największe dostępne nam talenty.

Urzędnik z ministerstwa obrony przyznał jednak anonimowo, że czasami używane jest „pozytywne działanie” - jeżeli przy rekrutacji kandydaci mają równą ilość punktów, to wybierany jest członek mniejszości a nie biały mężczyzna. 

Do sprawy odniósł się również rzecznik prasowy Ministerstwa Obrony. Powiedział dziennikarzom, że efektywność operacyjna jest najważniejsza i nikt nie obniżył wymagań, które są konieczne do zostania członkiem RAFu.

- RAF rekrutuje na wiele stanowisk i, jak pozostałe części sił zbrojnych, jest zdeterminowany, aby być siłami zbrojnymi, które oddają społeczeństwo któremu służy i broni.

Żaden z rzeczników nie odniósł się bezpośrednio do informacji o rezygnacji szefowej rekrutacji. 

Służba w siłach zbrojnych jest w Wielkiej Brytanii zajęciem, które przyciąga głównie białych mężczyzn. Szefowie trzech gałęzi sił zbrojnych – lotnictwa, marynarki i sił lądowych – od lat są jednak pod presją, żeby to zmienić. Nalegają na to kolejni wysoko postawieni urzędnicy, niezależnie od partii, która ich nominowała. W swojej pierwszej oficjalnej przemowie na stanowisku obecny szef sił zbrojnych, admirał sir Tony Radakin stwierdził, że „nie chodzi o postępowość, a o żałość. Żałość zbyt niewielu kobiet. Żałość nie oddawania etnicznej, religijnej i poznawczej różnorodności naszego narodu”. 

Obecnie kobiety stanowią ok. 12% brytyjskich sił zbrojnych, a członkowie mniejszości etnicznych ok. 9%. Ministerstwo Obrony bardzo chce, żeby to się zmieniło. Ich obecnym celem jest to, żeby do 2030 roku 30% członków sił zbrojnych było kobietami. RAF – który, jako pierwsza gałąź sił zbrojnych, otworzył wszystkie pozycje dla kobiet – ma jeszcze bardziej ambitne plany. Chcą, żeby kobiety stanowiły co najmniej 40% ich personelu, a członkowie mniejszości etnicznych 20%.

Aby im sprostać, RAF zmienił niedawno swój regulamin. Zmieniono na przykład oficjalny tytuł ich członków, z „airman” na bardziej neutralny płciowo „aviator”. Pozwolono też personelowi na noszenie bród i używanie zaimków płciowych w podpisach. Sky News zauważa jednak, że wielu członków tej służby jest coraz bardziej sfrustrowana tym, że pod rządami Radakina RAF skupia się bardziej na poprawności politycznej niż np. na rozwiązaniu poważnego problemu ze szkoleniem pilotów. Równocześnie naleganie na różnorodność postawiło rekruterów przed poważnym problemem. Kobiety bowiem nie chcą pełnić pewnych rodzajów służby, np. jako wartownicy na lotniskach. Muszą więc w tym celu rekrutować białych mężczyzn, ale to oddala cel zróżnicowanego RAFu. 

 



Źródło: Fox News

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Wiktor Młynarz
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo