Podziel się swoim 1,5% podatku na wsparcie mediów Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy za solidarność! Dowiedz się więcej »

85. rocznica sowieckiego ludobójstwa na Polakach. Strzelali jak w Katyniu – w tył głowy. A potem do dołu…

11 sierpnia 1937 roku, z inspiracji i za wiedzą Stalina, ludowy komisarz spraw wewnętrznych Nikołaj Jeżow wydał rozkaz dotyczący rozpoczęcia masowej eksterminacji Polaków zamieszkujących obszar ZSRS. „Operacja polska NKWD”, która w rzeczywistości była skierowaną przeciwko Polakom zbrodnią ludobójstwa, kosztowała życie co najmniej 111 tys. osób, a ok. 140 tys. Polaków zostało „osądzonych” i wysłanych do więzień i łagrów. Bolszewicy nie oszczędzali nawet kobiet i dzieci. Represje w tej przerażającej, masowej skali trwały do listopada 1938 r.

ipn.gov.pl/pixabay.com/PublicDomainPictures

W polskiej zbiorowej pamięci historycznej, dotyczącej relacji z sowiecką (a wcześniej także carską) Rosją głębokim piętnem odcisnęły się trzy zasadnicze kwestie. Pierwsza z nich to zabory i tzw. zsyłki (od XVIII do początku XX w.), które stanowiły represje wobec przeciwników politycznych lub jeńców oraz ich rodzin; druga to wojna polsko-bolszewicka 1919-1920 r. zwieńczona „cudem nad Wisłą”, oraz trzecia - zbrodnia katyńska, która była następstwem agresji ZSRS 17 września 1939 roku na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow. Można by do nich dodać także „wyzwolicielski” marsz na Berlin armii czerwonej, która zostawiała za sobą splądrowane i celowo niszczone domostwa, zgwałcone kobiety i trupy żołnierzy polskiego podziemia. Polacy zapewne też pamiętają o stalinowskim terrorze, realizowanym często rękoma przywiezionych na ruskich czołgach polskojęzycznych (choć nie zawsze) towarzyszy, jednak trzy pierwsze zagadnienia, spotkany na ulicy Polak wymieniłby z dość dużym prawdopodobieństwem.

Komunistyczny terror

Mimo że wszystkie wymienione wyżej – nazwijmy to – „zaszłości historyczne” dowodzą permanentnego i często barbarzyńskiego nękania Polski przez wschodniego sąsiada, to jest jeszcze jeden historyczny epizod, którego znaczenie, wymowa i dramat nie ustępują w niczym pozostałym. Mowa o planowej eksterminacji Polaków z przyczyn etnicznych (ale także wyznaniowych), nazywanej niekiedy dla zobrazowania tragizmu sytuacji „Holokaustem Polaków”, czyli tzw. „Operacji polskiej NKWD”, która miała miejsce w latach 1937-1938.

Działania wymierzone w polską ludność zamieszkującą na terenach wcielonych na mocy traktatu ryskiego w 1921 roku do Ukraińskiej oraz Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej, a także Polaków z Odessy, Kijowa, Moskwy, Leningradu i Syberii, zostały zapoczątkowane na podstawie rozkazu numer 00485 ludowego komisarza spraw wewnętrznych Nikołaja Jeżowa, z 11 sierpnia 1937 r. 

Według badaczy z rosyjskiego Memoriału, „w ciągu niespełna 16 miesięcy aresztowano ponad 143 tys. osób, osądzono prawie 140 tys., w tym na śmierć skazano co najmniej 111 091, co daje gigantyczną liczbę 80 proc. oskarżonych”. Są to jednak dane szacunkowe, ze względu na brak dostępu do rosyjskich i białoruskich archiwów, a niektórzy historycy twierdzą, że na skutek rosyjskiego ludobójstwa, śmierć w tym czasie poniosło nawet ponad 200 tys. Polaków. Według źródeł sowieckich, do łagrów miało trafić ok. 29 tys. osób narodowości polskiej.

- Terror w pierwszej komunistycznej utopii uderzał w różne grupy społeczne i narodowościowe, przetaczając się co jakiś czas falami od Ukrainy i Białorusi po Kamczatkę, od Morza Białego i Oceanu Arktycznego po Mongolię. Celem bolszewików było utrzymanie władzy nad zróżnicowaną etnicznie ludnością, w której Rosjanie nie stanowili nawet połowy (43 proc. populacji), zdobycie pełnej kontroli nad państwem i zbudowanie „nowego społeczeństwa”, m.in. przez eksterminację wielkich grup ludności, postrzeganych jako nie dość lojalne, m.in. duchowieństwo prawosławne i katolickie, chłopów, inteligencję, właścicieli przedsiębiorstw, przedstawicieli mniejszości, stanowiących przecież „większość”

– czytamy w publikacji IPN „Operacja polska NKWD 1937-1938”, autorstwa Anny Zechenter.

Próbowali Polaków "obłaskawić" 

Zanim doszło w latach 1937-1938 do „Wielkiego Terroru”, władze ZSRS wiązały pewne nadzieje na asymilację Polaków w komunistycznej rzeczywistości poprzez stworzenie dwóch rejonów autonomicznych, tzw. „Marchlewszczyzny” (Polskiego Rejonu Narodowego im. Juliana Marchlewskiego na Ukrainie w 1925) oraz „Dzierżyńszczyzny” (Polskiego Rejonu Narodowego im. Feliksa Dzierżyńskiego na Białorusi w 1932 r.). Ten zabieg jednak nie zdał z ich punktu widzenia egzaminu, więc przeciwni przymusowej kolektywizacji i co równie istotne – przeciwni ateizacji katolicy, Polacy przez sowiecki reżim traktowani byli ostatecznie jako „wrogowie ludu”. 

„(…) Władze zakończyły polski „eksperyment narodowy” ze szczególną gorliwością, bo mieszkańcy obu okręgów czuli się związani z własną tradycją narodową i katolicyzmem. Nieudane próby zakładania kołchozów, których powstało dramatycznie mniej niż w innych autonomiach, uświadomiły bolszewikom, że ich zamiary chybiły”.

W efekcie w 1935 r. rozwiązano „Marchlewszczyznę”, trzy lata później „Dzierżyńszczyznę”, a Polaków zaczęto masowo deportować do Kazachstanu, północnej Karelii oraz Białoruskiej i Ukraińskiej SRS. Według cytowanych w materiale IPN sprawozdań NKWD „dwie największe deportacje do Kazachstanu z 1936 r. objęły około 100 tys. Polaków”. Mimo że na zsyłki trafiali już od połowy lat trzydziestych, to ich los przypieczętowała właśnie tzw. operacja polska NKWD.

Ostateczne rozwiązanie kwestii polskiej

W rozkazie nr 00485 ludowego komisarza spraw wewnętrznych Nikołaja Jeżowa, z 11 sierpnia 1937 r. uznano Polaków za „szpiegów na usługach warszawskiego wywiadu”.

Aresztowani Polacy mieli być dzieleni na grupy: „Pierwsza kategoria, do której należą wszystkie szpiegowskie, dywersyjne, szkodnicze i powstańcze kadry wywiadu, podlega rozstrzelaniu; druga kategoria, mniej aktywna od nich, podlega osadzeniu w więzieniach i łagrach z wyrokiem od 5 do 10 lat”. Koniec operacji zaplanowano na 20 listopada 1937 r. 

Jednym z pretekstów do represji na Polakach miała być rzekoma przynależność do nieistniejącej (od 1921 r.) Polskiej Organizacji Wojskowej, a „wyroki” podejmowały „dwójki” enkawudzistów. - Rodzaj przewinienia określano zwięźle: „polski kontrrewolucjonista”, „wróg Związku Sowieckiego”, „polski kułak”, „piłsudczyk”, „aktywny działacz katolicki” czy „członek polskiej kontrrewolucyjnej organizacji POW”. Nie dbano o pozory, nie fabrykowano dowodów.

Na podstawie takiej kwalifikacji, dokumenty, które nazywano albumami, były przedstawiane do akceptacji przez „centralną dwójkę”, czyli Jeżowa i prokuratora generalnego ZSRS Andrieja Wyszynskiego, ale była to już czysta formalność.

– Bardzo dobrze! Wykopujcie dalej i usuwajcie ten polski brud – napisał Stalin na marginesie raportu Jeżowa po niespełna trzech tygodniach represji, z którego dowiedział się, że aresztowano już ponad 23 tys. Polaków.

Enkawudziści bardzo spieszyli i często zabijali Polaków (większość strzałem w tył głowy), zanim dokumenty tzw. „dwójek” docierały na Łubiankę do akceptacji. Ślady zbrodni zacierano, wrzucając ciała zamordowanych ludzi do dołów zlokalizowanych w lasach, m.in. w Bykowni i Kuropatach, ale ich bezimienne mogiły znajdują się także w innych miejscach dawnego ZSRS.

Kogo nie zabili, wysłali do łagru

Cztery dni po wydaniu pierwszego rozkazu, Jeżow wydał dyspozycję, określającą postępowanie wobec rodzin (głównie kobiet, a także dzieci) aresztowanych. W rozkazie 00486 zalecił, aby „skazywać je na 5-8 lat pod zarzutem wiedzy o działalności kontrrewolucyjnej bliskich” i to bez względu na stan zdrowia.

Dzieci (także niemowlęta) kierowano do państwowych placówek, które miały wychować je na „dobrych” komunistów. Dbano przy tym, aby nie umieszczać rodzeństw w tych samych placówkach. Kobiety i 15-latków traktowano jako „niebezpiecznych społecznie i zdolnych do antysowieckiej działalności” i karano pobytem w łagrze lub w koloniach pracy.

 

Oprac. na podst. tekstu Anny Zechenter: „Operacja polska NKWD 1937-1938” / Instytut Pamięci Narodowej.

 



Źródło: niezalezna.pl, ipn.gov.pl

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Przemysław Obłuski
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo