Podziel się swoim 1,5% podatku na wsparcie mediów Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy za solidarność! Dowiedz się więcej »

Tajemnica ukryta w… zębach. Uśmiech powie o nas wszystko?

Co jedliśmy 6 tys. lat temu, czym różniły się zęby kobiet i mężczyzn we wczesnym średniowieczu i czy współczesne wady zgryzu to wynik zmian ewolucyjnych – odpowiedzi na te i wiele innych pytań szukają naukowcy z Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Łódzkiego. Prowadząca prace badawcze nad aparatem żucia, a więc m.in. zębami i kośćmi szczęk, dr Justyna Karkus z Katedry Antropologii przekonuje, że zęby to doskonały materiał do zbadania zmian mikroewolucyjnych. Jakie jeszcze tajemnice może zdradzić nasz uśmiech?

Zdjęcie autorstwa Rodolfo Clix z Pexels

Zęby są świetnym materiałem badawczym, ponieważ w porównaniu z kośćmi są bardziej odporne na działania niekorzystnych czynników środowiska zewnętrznego, takich jak temperatura, wysychanie czy zaleganie w wodzie. Ponadto zęby tworzą się raz w życiu i w odróżnieniu od kości nie ulegają przebudowie.
- wyjaśniła i przypomniała, że badania tej części ludzkiego ciała są często wykorzystywane w kryminalistyce.

Na ich podstawie można ocenić wiek w chwili śmierci czy dietę badanego osobnika, a pośrednio również jego status społeczno-ekonomiczny.

Prace biologów z Uniwersytetu Łódzkiego mają wykazać, jak zmieniał się ludzki aparat żucia w ostatnich 6 tys. lat, czyli od neolitu. Dr Karkus wskazała, że można zauważyć bardzo duże różnice między szkieletami osób pochodzącymi z neolitu, a tymi z wczesnego średniowiecza.

Trzeba jednak pamiętać, że pomiędzy tymi okresami jest bardzo duża luka czasowa, która wynika z tego, że między neolitem a wczesnym średniowieczem dominował ciałopalny obrządek pogrzebowy, a co za tym idzie brakuje kompletnych szkieletów, które można by było badać. Z drugiej strony to właśnie dzięki tej luce wyraźnie widać zmiany, które następowały w budowie aparatu żucia.
- tłumaczy badaczka.

W tym czasie populacje bardzo się zmieniały się pod kątem kulturowym. 

W okresie neolitu obserwujemy bardzo duże obciążenie aparatu żucia, spowodowane na przykład twardą dietą, brakiem rozdrobnionego pokarmu i obróbki termicznej, ale również obciążeniami zębów w czasie pracy. Czyli wykorzystywaniem zębów jako tak zwanej trzeciej ręki. Po wprowadzeniu do diety miękkich pokarmów, na przykład ziemniaków, co miało miejsce w Polsce około XVII w., obciążenie aparatu żucia stało się jeszcze mniejsze.
- wyjaśnia badaczka.

Badania łódzkich naukowców wykazały, że odciążony aparat żucia po prostu się zmniejszał, ale nie wszystkie jego elementy w tym samym tempie. Na niektóre z nich większy wpływ mają zmiany środowiska, na inne geny. I tak jest z zębami, które są silnie uwarunkowane genetycznie, a z kolei kości szczęki i żuchwy bardziej reagują na zmiany środowiskowe.

Doprowadziło to do tego, że zęby zmniejszały się wolniej, a z kolei kości, szybciej. Dochodziło więc do dysharmonii i nasiliła się częstość występowania wad w obrębie aparatu żucia. Z badań wynika, że w każdym kolejnym pokoleniu tych wad możemy spodziewać się więcej.
- wyjaśniła dr Karkus.

Tajemnica ukryta w uśmiechu

Kolejną znaczącą zmianą jest zmniejszanie liczby zębów.

Jeśli spojrzymy na trzecie zęby trzonowe (popularnie nazywane ósemkami), to w neolicie ich braki występowały u niespełna 8 proc. badanych osób, w XIX w. to już 50 proc. Ten proces wynika z tego, że w trakcie zmian mikroewolucyjnych łatwiej jest zmniejszyć liczbę zębów niż ich rozmiar. Możemy więc powiedzieć, że jeżeli komuś nie wyrosły ósemki, to jest on ewolucyjnie zaawansowany.
- wskazała.

Ślady na zębach może zostawiać też rodzaj wykonywanej pracy.

Również współcześnie krawcy, szewcy, cukiernicy czy piekarze będą mieli charakterystyczne dla wykonywanego zawodu zmiany w uzębieniu. W przypadku dwóch pierwszych zawodów będą to rowki na brzegu siecznym zębów, spowodowane przez przytrzymywanie zębami igieł lub nici. Cukiernicy i piekarze z kolei, będą mieli ubytki próchnicowe, ponieważ unoszące się w powietrzu cukry będą się osadzały na zębach i prowadziły do ich zniszczenia.
- przekonywała biolożka.

Podobne zmiany można znaleźć również u przedstawicieli dawnych populacji. Badania wykazały, że w analizowanej grupie z wczesnego średniowiecza (XI-XIII w.) u kobiet częściej występowały wady poziomego ustawienia zębów przednich. Prawdopodobnie wpłynęło na to wykorzystanie zębów podczas pracy. Źródła historyczne wskazują, że w tym czasie częstym zajęciem kobiet było np. przędzenie. Dodatkowo u tych kobiet widoczne są również zmiany zwyrodnieniowe w stawie skroniowo-żuchwowym, czyli w tym, który intensywnie pracuje podczas używania aparatu żucia. 

 



Źródło: Niezalezna.pl, PAP

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
MaŁu
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo