Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »
Z OSTATNIEJ CHWILI
Prezydent zawetował nowelizację Prawa farmaceutycznego dotyczącą tabletki "dzień po" - Kancelaria Prezydenta • • •

Piotr Lisek załamany na mistrzostwach świata w Eugene: „Nie mam na kogo zwalić”

Piotr Lisek i Robert Sobera nie awansowali do finału skoku o tyczce w mistrzostwach świata w Eugene. Obaj reprezentanci Polski trzykrotnie strącili poprzeczkę zawieszoną na wysokości 5,65 m. "Nie mam na kogo zwalić, bo to tylko moja wina - Piotra Liska" - powiedział rekordzista kraju.

Piotr Lisek nie awansował do finału skoku o tyczce w Eugene
fot. Marek Biczyk /PZLA

Polacy włączyli się do rywalizacji w kwalifikacjach skoku o tyczce od wysokości 5,50 m. Piotr Lisek zaliczył ją w pierwszej próbie, natomiast Robert Sobera dokonał tego za trzecim razem. Obaj zepsuli następnie swoje trzy próby na 5,65 m i odpadli z konkursu. Awans do finału gwarantował skok na 5,80.

To są moje szóste mistrzostwa świata (na stadionie i w hali łącznie — red.). Na pięciu poprzednich, na których byłem, zdobywałem medale. To jest przykrością dla mnie, że moja forma delikatnie kuleje, a to przekłada się od razu na brak awansu nawet do finału

- mówił wyraźnie przygaszony Lisek.

Lisek nie szukał winnych

Lekkoatleta starał się nadrabiać miną, ale nie mógł wskazać jednoznacznie problemu, który spowodował jego słaby występ.

Wiem, że pojawia się w internecie taki wers: "przyjechali wakacjowicze". To nie jest prawda. To naprawdę jest trudna orka dla nas. Wszyscy, którzy tu przyjechali, byli dobrze przygotowani i chcieli pokazać się z jak najlepszej strony. Różne rzeczy nami targają. To nie jest wszystko takie łatwe, jak na Instagramie się wydaje.

Lisek nie narzekał na organizację mistrzostw, pomoc od PZLA, czy jakiekolwiek inne przeszkody, które mogłyby wpłynąć na jego start. Winy nie szukał także po stronie trenera Marcina Szczepańskiego.

Cały czas bawię się sportem i sprawia mi to przyjemność. Nie chciałbym z tego zrezygnować. Jestem doświadczonym zawodnikiem, ale jestem szybszy i silniejszy niż wcześniej. Od strony fizycznej nie doszukiwałbym się problemów. Nie można zapomnieć, jak się skacze wysoko

- dodał i porażkę w Eugene wziął na swoje barki.

To tylko moja wina. Nie mogę na nikogo zwalić. Zawinił konkretnie Piotr Lisek. To moja wina, bo wszystko inne jest takie, jakie powinno być na tej imprezie.

 



Źródło: pap, niezalezna.pl

 

#Piotr Lisek #skok o tyczce #Eugene

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
jm
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo