Podziel się swoim 1,5% podatku na wsparcie mediów Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy za solidarność! Dowiedz się więcej »

Dla miłośników przyrody – testujemy Jeepa Wranglera Unlimited

Dzisiaj samochód absolutnie wyjątkowy, unikatowy, bardzo drogi, wyspecjalizowany i bardzo modny. Jeep Wrangler, bo o nim mowa, ale nie ten znany Wam wszystkim przekultowy terenowiec o fenomenalnych zdolnościach na bezdrożach i charakterystycznym pudełkowatym kształcie kabiny. Nie ma tak dobrze. Producent poszedł tutaj z prądem przemian na świecie. W ubiegłym roku pojawiło się na rynku auto z napędem hybrydowym w wersji PHEV z dwoma (poza spalinowym) dodatkowymi silnikami elektrycznymi – jednym napędzającym, drugim ładującym i możliwością autonomicznej jazdy elektrycznej (również terenowej) przez kilkadziesiąt kilometrów.

Tomasz Jędrzejowski

W jeździe hybrydowej, czyli mieszanej, ten ważący niemal 2,5 tony samochód spala ok. 4 litrów paliwa, czego pewnie do niedawna nikt jeżdżący jakimkolwiek Wranglerem nie umiał sobie wyobrazić. Jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny, zachowano wspomnianą kultową sylwetkę, charakterystyczny przód i możliwości terenowe. Jednak teraz nie dość, że będziemy poruszać po leśnych bezdrożach, pustyniach i potokach (brodzenie do 76 centymetrów), a dzięki reduktorowi wjeżdżać i zjeżdżać z bardzo stromych zboczy (sprawdziłem – niewiarygodne możliwości) – to jeszcze możemy robić to bezszelestnie, nie płosząc zwierzyny i delektując się szumem lasu czy szemraniem leśnych zdrojów.

Auto dysponuje połączoną potężną mocą napędów spalinowego i elektrycznego o wartości 381 koni mechanicznych i fenomenalnym również połączonym momentem obrotowym 637 niutonometrów. Jest moc! Jednak ten gigant jazdy terenowej nie za bardzo nadaje się do długiej jazdy po płaskim. Dosyć niewygodne siedziska, sztywność nadwozia i co za tym idzie – bardzo mocno rezonująca kabina nie pozwalają na relaks poza bezdrożem. Oczywiście da się, ale rozleniwiający połykacz setek kilometrów to to nie jest.

Za to jest to Jeep Wrangler, legenda bezdroży, o bardzo elastycznym napędzie i, powtórzę się, olbrzymich możliwościach w terenie.

A ponieważ (nie wspominając już o elektrycznych możliwościach) pali niewiele, wybierzcie jakiś odpowiednio duży las i tam odnajdziecie swoje auto za przeszło 300 tysięcy złotych jako niewyczerpane źródło przyrodniczej satysfakcji.

DANE TECHNICZNE: 

Silnik 1995 ccm

Łączna moc 380 KM / 5280 obrotów

Przyspieszenie 0-100 km/h 6,4 s. 

Łączny moment obrotowy 637 Nm /3000 obr.

Prędkość max. 177 km/h

Zużycie paliwa wg producenta, cykl mieszany ok 3.5 l /100 km

Masa własna/całkowita 2348/2812 kg

Wymiary (dł./szer./wys.) 4882 mm/1894/1838

Pojemność bagażnika 533 – 1910 litrów

Głębokość brodzenia 76 cm przy prędkości 8 km\h

Kąt natarcia 35,8

Cena od (Sahara) 334 200 zł

Wyposażenie m.in. 6 poduszek, klimatyzacja automatyczna, ABS, ESP, ESC, system multimedialny, nawigacja, czujniki parkowania z przodu i tyłu, kamera cofania, automatyczna 8-stopnowa skrzynia biegów, reduktor, mechanizm różnicowy, system antykapotażowy, płyty ochronne podwozia…

 

 



Źródło: niezalezna.pl

 

#moto #test #technologie #innowacje

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Igor Szczęsnowicz
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo