Rosja szantażowała, Zachód zaprosił do stołu. Ekspert OSW dla Niezalezna.pl: To był błąd
Jeśli Rosjanie rozpoczną działania zbrojne, nie mam wątpliwości, że ich propaganda pokaże to jako obronę rosyjską. Można się też spodziewać różnego rodzaju prowokacji. Jestem w stanie sobie wyobrazić przebranych w ukraińskie mundury SPECNAZ-owców, którzy dokonają mordu w części Ukrainy, kontrolowanej przez Rosję. Wtedy pojawiłoby się alibi, a wraz z nim „potrzeba obrony pobratymców na Donbasie przed faszystami” - przestrzega przed starymi metodami Kremla dr Witold Rodkiewicz, główny specjalista z Ośrodka Studiów Wschodnich.

Jaki jest dziś bilans po kilku tygodniach negocjacji Zachodu z dyktatorem na Kremlu? O ile nie doszło do napaści na Ukrainę, o tyle obecna sytuacja przypomina układankę, w której brakuje wyłącznie iskry. Casus belli - prowokacji, która prymitywnie „usprawiedliwi” przejście do ataku.
- Samo siadanie z Rosją do stołu nie jest błędem. Pytanie jednak, w jakich warunkach się to robi - mówi nam dr Witold Rodkiewicz, główny specjalista z Zespołu Rosyjskiego Ośrodka Studiów Wschodnich.
Za błąd uważa „podjęcie rozmów w sytuacji, w której Rosja szantażuje użyciem siły wobec Ukrainy”. - Impulsem do obecnej dyplomatycznej interakcji była bowiem koncentracja rosyjskich wojsk wokół Ukrainy i stworzenie niewypowiedzianej groźby ich użycia. Takie działanie nie jest zgodne z Kartą Narodów Zjednoczonych, która zabrania nie tylko użycia siły, ale także grożenia jej użyciem. Oczywiście w tym przypadku ta groźba nie jest wypowiedziana otwarcie, ale przejawia się w postaci ruchów jednostek wojskowych. W tej sytuacji bezwarunkowe siadanie do stołu z Rosją było błędem - argumentuje.
Zdaniem dr. Rodkiewicza „w praktycznej polityce nie można jednak abstrahować od rzeczywistości”. Ma na myśli „mentalność zachodnich społeczeństw”.
- Z punktu widzenia maksymalnie skutecznego oddziaływania na Rosję, należało - w warunkach szantażu użyciem siły - nie podejmować takich rozmów, ale taka postawa jest „nie do sprzedania” zachodnim społeczeństwom. Dla Zachodu mądrością najwyższego rzędu jest, że „zawsze trzeba rozmawiać”. Z tej perspektywy Zachód nie miał zatem wyjścia
- tłumaczy nasz rozmówca.
Analizując postawę Rosjan, mówi: „udają, że się boją zagrożenia ze strony zachodniej, bo to wygodna pozycja do negocjacji”, jednak zaznacza też, że „strona zachodnia zręcznie przerzuciła ciężar odpowiedzialności za ewentualny konflikt na Rosję”. - Pokazano dwie ścieżki - dyplomatyczną i wojenną, mówiąc Rosji: „do was należy wybór” - mówi dalej.
- Zwracam też uwagę, że Rosja poszła na proceduralne ustępstwa. Jej przedstawiciele mówili pierwotnie, że nie będą rozmawiać, dopóki nie dostaną pisemnych odpowiedzi, a na to wyznaczyli tydzień. Tymczasem zgodzili się na przesunięcie terminu, a sam Ławrow spotkał się z Blinkenem, zasłaniając się, że to „spotkanie przejściowe” - przypomina piątkowe rozmowy szefów dyplomacji USA i Rosji.
Oceniając dalej trwające od kilku tygodni rozmowy, dr Rodkiewicz przyznaje, że „sytuacja nie polepszyła się w tym sensie, że napięcie wokół Ukrainy ciągle rośnie”. - Rosjanie zawiesili Dokument Wiedeński*, dotyczący wzajemnej inspekcji i notyfikacji ruchu wojsk, powołując się na Covid-19. W związku z tym delegacja łotewska, która miała inspekcjonować rosyjskie ćwiczenia, została odwołana - przekazuje portalowi niezalezna.pl.
Stare metody Rosji
Specjalista z OSW spostrzegł już „narastającą propagandę rosyjską mówiąca o tym, że to Ukraińcy za chwilę zaczną atakować”. - Jeśli Rosjanie rozpoczną działania zbrojne, nie mam wątpliwości, że ich propaganda pokaże to jako obronę rosyjską. Można się też spodziewać różnego rodzaju prowokacji. Jestem w stanie sobie wyobrazić przebranych w ukraińskie mundury SPECNAZ-owców, którzy dokonają mordu w części Ukrainy, kontrolowanej przez Rosję. Wtedy pojawiłoby się alibi, a wraz z nim „potrzeba obrony pobratymców na Donbasie przed faszystami” - kreśli możliwy scenariusz.
Konkluduje, że „do tej pory działania dyplomatyczne do niczego nie doprowadziły, w sensie obniżenia poziomu napięcia”. Dodaje jeszcze, że „propozycje Rosji, które tak ładnie wyglądają i tak ładnie zostały opakowane, de facto prowadzą do strukturalnej hegemonii wojskowej Rosji w tej części Europy”. - Taka jest stawka - podsumowuje.
„30 lat Federacji Rosyjskiej. Rosja i jej najnowsza historia”
Dr. Rodkiewicza pytamy także o najnowszy film Ośrodka Studiów Wschodnich pt. „30 lat Federacji Rosyjskiej. Rosja i jej najnowsza historia”.
Przyznaje, że koincydencja czasowa z trwającym kryzysem nie jest zamierzona. - Realizację takiego filmu trzeba zaplanować znacznie wcześniej - tłumaczy ekspert z OSW.
- Wiele uwagi poświęcono ewolucji wewnętrznej; temu, czym Federacja Rosyjska się stała. Film zbudowano na kontraście pomiędzy nadziejami, jakie wiązano z narodzinami „nowej, demokratycznej Rosji”, a wykluciem się tworu państwowego z ruin Związku Sowieckiego. W filmie pokazujemy jak to się stało, że oczekiwania pozostały niespełnione. Kontrastujemy tamte nadzieję z dzisiejszą Rosją
- opowiada o blisko godzinnym dokumencie.
Źródło: niezalezna.pl

