Ruda WRON-a rozdrażniona » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

Polityczna hucpa z Trybunałem Stanu

Co pewien czas media przypominają sensacyjny temat – Kaczyński i Ziobro przed Trybunał Stanu! W październiku 2012 r. posłowie Platformy Obywatelskiej rozpoczęli akcję zbierania podpisów pod wnioskiem o pociągnięcie do odpowiedzialności

Co pewien czas media przypominają sensacyjny temat – Kaczyński i Ziobro przed Trybunał Stanu! W październiku 2012 r. posłowie Platformy Obywatelskiej rozpoczęli akcję zbierania podpisów pod wnioskiem o pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej byłego premiera i byłego ministra sprawiedliwości.

Po kilku miesiącach środki przekazu donosiły o brakach formalnych wniosku i wreszcie do opinii publicznej dotarła informacja o skierowaniu całej sprawy do sejmowej komisji odpowiedzialności konstytucyjnej. Po co to wszystko? Chyba dla nikogo nie ulega wątpliwości, że cała ta historia jest podyktowana względami politycznymi. W walce o władzę dla Platformy wszystkie chwyty są dozwolone. Wiadomo z góry, że z tego nic nie będzie, ale szum medialny mający skompromitować liderów opozycji może zadziałać na wyborców.

O Trybunale Stanu

Warto przy okazji przypomnieć, czym jest Trybunał Stanu. Do polskiego porządku prawnego Trybunał Stanu – jako szczególny organ wymiaru sprawiedliwości – został wprowadzony konstytucją marcową z 1921 r. Skład, kompetencje i tryb postępowania określiła uchwalona dwa lata później ustawa. Odpowiedzialność przed trybunałem ponosili przede wszystkim członkowie rządu za czyny naruszające konstytucję lub ustawy, godzące w bezpieczeństwo państwa polskiego. Procedura postępowania była dość prosta. Wniosek o postawienie najwyższych funkcjonariuszy państwa przed Trybunałem Stanu musiało podpisać co najmniej stu posłów. W Sejmie przeprowadzano dyskusję nad zasadnością wniosku, kierując go następnie do odpowiedniej komisji, a po jej sprawozdaniu izba poselska głosowała nad skierowaniem sprawy do trybunału.

Nieco odmienne zasady funkcjonowania Trybunału Stanu określiła konstytucja kwietniowa z 1935 r. Odpowiedzialnością objęto premiera, ministrów, prezesa Najwyższej Izby Kontroli oraz posłów i senatorów. Nie przewidywano odpowiedzialności konstytucyjnej prezydenta. Inicjatorem postępowania był Sejm lub prezydent.

W okresie międzywojennym przed Trybunał Stanu trafiła tylko jedna sprawa. Sejm postawił zarzuty Gabrielowi Czechowiczowi – ówczesnemu ministrowi skarbu – za nieprawidłowe wykorzystanie nadwyżek budżetowych państwa. Ostatecznie postępowanie umorzono. Warto przy okazji przypomnieć, że w tej sprawie składał zeznania marszałek Józef Piłsudski, który m.in. powiedział: „Była dla mnie zaszczytem praca w jednym gabinecie z panem Czechowiczem”. Co skomentował gen. Felicjan Sławoj Składkowski, mówiąc: „Mój Boże, czy za takie jedno powiedzenie komendanta nie warto stanąć nawet trzykrotnie przed Trybunałem Stanu? Są jeszcze szczęściarze na tym świecie”.

Sytuacja obecna

A jak wygląda Trybunał Stanu w III RP? To przede wszystkim organ władzy sądowniczej, który decyduje o odpowiedzialności konstytucyjnej osób sprawujących najwyższe funkcje w państwie oraz w ograniczonym zakresie posłów i senatorów. Odpowiedzialność obejmuje czyny naruszające konstytucję lub ustawy. Postępowanie może zainicjować prezydent lub 115 posłów, a w niektórych wypadkach – sejmowa komisja śledcza. Wstępny wniosek składa się do marszałka Sejmu, który bada formalne warunki wniosku, a następnie kieruje go do komisji odpowiedzialności konstytucyjnej.

Pierwszym efektem wszczęcia postępowania przez komisję jest przesłanie odpisu wniosku osobie nim objętej z pouczeniem o możliwości pisemnego złożenia wyjaśnień i wniosków dowodowych. Komisja spełnia w pewnym sensie funkcję organu śledczego, może bowiem przesłuchiwać świadków, powoływać biegłych, żądać od instytucji państwowych i społecznych okazywania dokumentów, a nawet zlecić prokuratorowi generalnemu lub Najwyższej Izbie Kontroli przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego. Po zakończeniu postępowania komisja przedstawia Sejmowi sprawozdanie wraz z wnioskiem o pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej lub o umorzenie postępowania w sprawie. Uchwałę o pociągnięciu do odpowiedzialności premiera lub ministra podejmuje Sejm większością 3/5 ustawowej liczby posłów (czyli 276). Opisane postępowanie dotyczy odpowiedzialności premiera i członków rządu. Tryb postępowania wobec innych osób objętych odpowiedzialnością konstytucyjną jest odrębny.

W III RP miał miejsce tylko jeden proces przed Trybunałem Stanu. Na początku lat 90. przed trybunałem stanęło pięciu byłych ministrów w rządzie Mieczysława Rakowskiego. Odpowiadali za ogromne nadużycia przy imporcie alkoholu. Niewiele dało się udowodnić. Trzy osoby zostały uniewinnione, dwie pozbawiono biernego prawa wyborczego na pięć lat.

PO gra trybunałem

Co konkretnie Platforma zarzuca Jarosławowi Kaczyńskiemu i Zbigniewowi Ziobrze? Głównym zarzutem jest utworzenie przez Jarosława Kaczyńskiego dwóch międzyresortowych zespołów – ds. zwalczania przestępczości zorganizowanej i ds. zwalczania przestępczości kryminalnej. Przewodniczącym obu zespołów został Zbigniew Ziobro, ówczesny minister sprawiedliwości i prokurator generalny. Zdaniem autorów wniosku Ziobro działał w celu uniemożliwienia działalności politycznej i zawodowej przeciwników Prawa i Sprawiedliwości. W konsekwencji miało to prowadzić do udowodnienia tezy o istnieniu układu polityczno-biznesowego. W obszernym wniosku są i inne zarzuty o celowym, lecz bezpodstawnym wszczynaniu postępowań karnych przeciwko ludziom z tego układu. Znalazł się nawet zarzut o rzekomym podsłuchiwaniu na zlecenie Ziobry dziennikarzy „Gazety Wyborczej”. Pojawił się również wątek śmierci Barbary Blidy i odpowiedzialności Zbigniewa Ziobry mimo ostatecznej decyzji prokuratury, stwierdzającej, że przy zatrzymaniu Blidy nie naruszono obowiązujących przepisów.

Do wniosku dołączono listę 14 świadków. M.in. mają zeznawać: Janusz Kaczmarek, minister spraw wewnętrznych w rządzie Kaczyńskiego, Konrad Kornatowski, były komendant główny policji, Roman Giertych, w latach 2005–2007 lider LPR, Paweł Wojtunik, obecny szef CBA, a także Wojciech Czuchnowski, dziennikarz „Gazety Wyborczej”. Obecność na tej liście Kaczmarka i Kornatowskiego nie może specjalnie dziwić – obaj panowie odegrali niedwuznaczną rolę w aferze gruntowej, po której utracili stanowiska. Jest okazja, aby odegrać się na Kaczyńskim i Ziobrze.

Wątpliwości względem wniosku wyraża premier Donald Tusk. W jednym z wywiadów oświadczył: „Jestem sceptyczny, bo wiem, że to nigdzie dobrze nie wygląda, czy to jest Francja, czy Ukraina. Wszyscy widzą to tak, że coś jest nie tak, jeżeli aktualnie rządzący sięgają po takie środki wobec poprzedników”. Panie premierze, jeżeli faktycznie Pan tak uważa, to mógł Pan tę hucpę zablokować!

Po co więc cały ten cyrk? A po to, żeby dołożyć PiS i Jarosławowi Kaczyńskiemu. W odbiorze społecznym na pewno pojawi się sygnał, że coś musi być na rzeczy, skoro sprawą zajmuje się komisja odpowiedzialności konstytucyjnej. Marna to gra i jestem pewien, że marnie dla Platformy się skończy.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Wiesław Johann
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo