Podziel się swoim 1,5% podatku na wsparcie mediów Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy za solidarność! Dowiedz się więcej »

Teksańczycy chcieli usunąć cenzurę z social-mediów. Sędzia od Obamy zablokował ustawę

Wczoraj w Teksasie miała wejść w życie ustawa, która utrudniła by mediom społecznościowym cenzurę ich użytkowników ze względów politycznych. Została jednak zablokowana w sądzie federalnym przez nominowanego przez Baracka Obamę sędziego. Sędzia Robert L. Pitman był już na ustach opinii publicznej w październiku, kiedy zablokował wejście w życie prawa antyaborcyjnego.

Robert L. Pitman
https://twitter.com/CalltoActivism

Amerykańska prawica od lat twierdzi, że pada ofiarą cenzury w mediach społecznościowych. Zarzuca portalom, że publikowane w nią treści o charakterze prawicowym są często usuwane z powodu rzekomych naruszeń regulaminu, podczas gdy moderatorzy przymykają oczy na treści, które ewidentnie go łamią ale mają lewicowy charakter. Często też blokują ich konta. W 2018 roku spotkało to nawet jednego z najsłynniejszych amerykańskich dziennikarzy Tuckera Carlsona, któremu zablokowano konto na Twitterze. W odpowiedzi telewizja Fox News przestała na jakiś czas korzystać z tego portalu. 

Wezwania do walki z cenzurą w mediach społecznościowych nasiliły się w okresie ostatnich wyborów. Twitter ocenzurował na przykład artykuł New York Post – jednego z największych amerykańskich dzienników – o podejrzanych interesach Bidena. Użytkownicy tego portalu nie tylko nie mogli go udostępniać ale także wysyłać linku do niego w wiadomościach prywatnych. Twitter tłumaczył się, że zrobił to ponieważ był on oparty o informacje wykradzione przez hakerów – co nie tylko nie miało miejsca wcześniej, ale także było nieprawdą. Po zamieszkach 6 stycznia media społecznościowe zablokowały też konta Donalda Trumpa i dokonały czystki prawicowych kont piszących o możliwych przekrętach wyborczych pod pretekstem nawoływania do przemocy. 

Republikanie z Teksasu postanowili temu przeciwdziałać i przyjęli ustawę nazwaną od numeru porządkowego HB20. Zabraniała ona usuwania lub karania w inny sposób, poprzez np. pozbawienie możliwości zarabiania na nich (tzw. monetyzacji) treści i kont użytkowników w oparciu o „punkt widzenia użytkownika lub innej osoby”. Nowe prawo zmusiłoby również media społecznościowe do dużo większej transparencji w temacie moderacji treści poprzez np. wymóg publikowania informacji o usuniętych postach i powodach ich usunięcia czy publikowanie cyklicznych raportów. Dawało wreszcie użytkownikom, którzy padli ofiarą cenzury, prawo do podawania mediów społecznościowych do sądu, mógłby to również zrobić w ich imieniu stanowy prokurator generalny. 

Gubernator Greg Abbott podpisał to prawo 2 września. Na uroczystości podpisania tej ustawy stwierdził, że jest to niezbędny krok celem ochrony wolności słowa Teksańczyków w świetle „niebezpiecznych ruchów mediów społecznościowych mających na celu cenzurę konserwatywnych poglądów i pomysłów”. Ustawa miała wejść w życie 2 grudnia. 

Tak się jednak nie stanie. Wkrótce po jej podpisaniu pozwy przeciwko niej złożyły organizacje Net Choice i Communications Industry Association, które zrzeszają największe firmy z branży high-tech, m.in. Twittera i Google. W swoim pozwie twierdzili, że media społecznościowe usuwają treści „w dobrej wierze” aby np. walczyć z dezinformacją i w świetle obecnie obowiązującego prawa władze stanowe nie mogą im tego zabronić. Twierdzili również, że wejście w życie tych przepisów spowoduje zalanie społecznościówek falą „mowy nienawiści”, która spowoduje konkretne straty finansowe ich właścicieli poprzez np. odstraszenie użytkowników i reklamodawców. 

Sprawa trafiła w końcu przed federalny Sąd Okręgowy Zachodniego Okręgu Teksasu. Nominowany przez Obamę sędzia Robert L. Pitman zgodził się z argumentami przedstawicieli mediów społecznościowych, że ta ustawa narusza ich gwarantowane przez pierwszą poprawkę do konstytucji prawo do wolności słowa. Uznał też, że jej tekst jest zbyt ogólny, co może prowadzić do nadużyć. Odrzucił za to argument władz stanowych, że media społecznościowe powinny być uznane za tzw. common carriers. W USA w kontekście telekomunikacji uznaje się za nich np. dostawców telewizji kablowej, telefonii czy internetu i zgodnie z prawem nie mogą oni dyskryminować klientów. Pitman zdecydował więc, że wejście w życie HB20 będzie wstrzymane. 

W uzasadnieniu do wyroku Pitman stwierdził, że media społecznościowe mają prawo usuwać treści, dodawać własne czy też aranżować je w dowolny sposób gdyż pozwala im to „przekazywać wiadomość o tym jaką społeczność chce gościć dana platforma”. Nie spodobało mu się również to, że teksańska ustawa dotyczyła wyłącznie mediów społecznościowych, które w USA mają ponad 50 milionów użytkowników miesięcznie. Krytycy tej ustawy twierdzili, że zapis ten wprowadzono po to, żeby ustawa nie objęła coraz popularniejszych wśród konserwatystów portali społecznościowych Parler i Gab. 

Władze Teksasu nie mają jednak zamiaru się poddać. Rzecznik prasowa gubernatora Abbotta zapowiedziała, że wkrótce złożą odwołanie od tego wyroku. „Pozwolenie stronniczym mediom społecznościowym na cenzurowanie konserwatywnych treści jest wrogie w stosunku do opartych o wolność słowa fundamentów na których zbudowano Amerykę” - napisała w oświadczeniu - :W Teksasie zawsze walczymy o to aby chronić wolność słowa Teksańczyków”. 

 



Źródło: niezalezna.pl, Texas Tribune, Ars Technica, The Hill

 

#cenzura #Stany Zdjednoczone #USA #Teksas

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Wiktor Młynarz
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo