Krzysztof Wyszkowski przyznał w rozmowie z Niezalezna.pl, że relacja byłego posła KPN dotycząca rzekomej próby politycznej korupcji ze strony Donalda Tuska wydaje mu się „prawdopodobna”. - Sam byłem nagabywany przez Donalda Tuska, który proponował mi uwłaszczenie się na Bramie św. Ducha w Gdańsku. Ja oczywiście odmówiłem – wspominał. Według byłego opozycjonisty z czasów PRL, „Tusk brał pieniądze od Służby Bezpieczeństwa”. Donald Tusk pytany przez Niezalezna.pl o zarzuty Przemysława Sytka i Krzysztofa Wyszkowskiego - wszystkiemu zdecydowanie zaprzecza.
Według relacji byłego posła Konfederacji Polski Niepodległej (KPN) w I kadencji Sejmu Przemysława Sytka, który gościł w programie Piotra Lisiewicza „Wywiad z chuliganem”, Donald Tusk [wówczas przewodniczący Kongresu Liberalno-Demokratycznego (KLD)] w zamian za przejście do klubu liberałów miał mu zaproponować umożliwienie zakupu działki w centrum Warszawy o pow. 1500 metrów kwadratowych.
Propozycja ze strony Tuska miała paść po tym, jak Sytek zgłosił projekt, aby firmy zarządzające Narodowymi Funduszami Inwestycyjnymi (NFI) wpłacały do skarbu państwa kaucję gwarancyjną (w wysokości 5 proc. wartości zarządzanego przez nie majątku), która w razie niewłaściwego zarządzania nie podlegałaby zwrotowi.
Sytek w latach 1991-1993 zasiadał w kluczowych z punktu widzenia transformacji komisjach sejmowych – komisji systemu gospodarczego oraz komisji budżetu i finansów. Ich przedstawiciele trafili do specjalnej podkomisji, która została powołana po to, żeby opracować ustawę o Narodowych Funduszach Inwestycyjnych, czyli NFI.
Rozmówca Piotra Lisiewicza twierdził, że po odrzuceniu przez niego propozycji Tuska doszło do groźnego incydentu, który mógł mieć tragiczne konsekwencje - ktoś poluzował śruby w trzech kołach jego samochodu. - To był samochód, który miał śruby samozaciskowe. Wystarczyło tylko lekko dokręcić śrubę i ona się trzymała, wyglądała jakby była zakręcona – relacjonował w Sytek w „Wywiadzie z chuliganem”.
Współzałożyciel Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża, były członek KLD Krzysztof Wyszkowski w rozmowie z Niezalezna.pl przyznał, że o tym konkretnym przypadku nie słyszał, jednak dodał, że relacja Przemysława Sytka wydaje mu się „prawdopodobna”. – Sam byłem nagabywany przez Donalda Tuska, który proponował mi uwłaszczenie się na Bramie św. Ducha nad Motławą w Gdańsku w zamian za udostępnianie sali w tym budynku na zebrania działaczy Kongresu Liberalno-Demokratycznego. Ja oczywiście odmówiłem – opowiadał nasz rozmówca.
Zaznaczył, że w jego przypadku nie doszło ze strony partyjnych kolegów do bezpośredniej zemsty, ale przyznał, że jego odmowa spowodowała m.in. wykluczenie go z dostępu do mediów. – Była cała kampania publiczna skierowana przeciwko mnie ze strony środowiska postkomunistycznego, w którym Tusk wtedy szukał swojego miejsca – wspominał.
Nasz rozmówca przywołał spotkanie, w trakcie którego działacze KLD mówili o tym, „jak trzeba kraść”.
– Przekonywali, że nie wolno pozwolić, żeby majątek narodowy został rozkradziony przez komunistów. Twierdzili, że „my też, jako patrioci walczący w stanie wojennym mamy prawo do tych majątków” i musimy się do uwłaszczenia przyłączyć
– relacjonował Krzysztof Wyszkowski, dodając, że w następstwie tych zdarzeń zrezygnował z członkostwa w KLD.
Podkreślił, że działania polegające na tym, żeby uwłaszczać się na majątku narodowym, były w jego opinii „typową metodą dla działania Donalda Tuska” a także całego jego środowiska.
Na naszą uwagę, że ewentualne propozycje uwłaszczeń musiały być poparte możliwościami i wpływami, nasz rozmówca oznajmił, że Tusk „miał wielkie możliwości”.
– Ten nikomu nieznany chłopiec z Gdańska, w skali Polski - anonim, nagle został przez rząd Tadeusza Mazowieckiego włączony do komisji likwidacyjnej Robotniczej Spółdzielni Wydawniczej „Prasa-Książka-Ruch”. Trzeba tu powiedzieć, że (RSW) to była własność PZPR; to była największa firma, która była własnością PZPR
– wyjaśniał.
Zdaniem Wyszkowskiego, Tusk „został rodzajem wielkorządcy na Polskę północną”, co według niego sprawiło, że „mógł ten majątek rozdawać”. - Innym członkiem tej komisji był ówczesny redaktor naczelny „Polityki” (Jan Bijak - red.) prominentny działacz PZPR. I wśród takich tuzów postkomunistycznych, którzy rozdysponowywali ten gigantyczny majątek pomiędzy swoimi, znalazł się ten młodziutki, nieznany nikomu Donald Tusk. Odpowiednie władze i myślę, że służby specjalne, musiały o tym wiedzieć i uznawać go za człowieka całkowicie wiarygodnego - przekonywał nasz rozmówca.
- Myślę, że tak jest do dzisiaj. Tusk brał pieniądze od Służby Bezpieczeństwa, więc się naprawdę bardzo poważnie uwiarygodnił i stał się człowiekiem zaufania, nie tylko komunistów, ale i postkomunistów
- podsumował Krzysztof Wyszkowski.
Portal Niezalezna.pl zadał Donaldowi Tuskowi 3 pytania:
1. Czy Donald Tusk kiedykolwiek proponował posłowi I kadencji Sejmu Przemysławowi Sytkowi (wówczas KPN) umożliwienie zakupu działki w centrum Warszawy?
2. Czy Donald Tusk kiedykolwiek proponował Krzysztofowi Wyszkowskiemu „uwłaszczenie się na Bramie św. Ducha w Gdańsku”?
3. Czy Donald Tusk kiedykolwiek „brał pieniądze od Służby Bezpieczeństwa”?
Otrzymaliśmy 3 odpowiedzi brzmiące: "Nie".