Ruda WRON-a rozdrażniona » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

Prof. Bogdan Chazan dla Niezalezna.pl: Lekarze nie działali ślepo pod dyktando przepisów dot. aborcji

– Jeżeli ktoś uważa, że lekarze działali ślepo pod dyktando jakichś przepisów prawa dot. aborcji i że to miało wpływ na ich postępowanie, to jest to moim zdaniem założenie błędne – ocenił w rozmowie z Niezalezna.pl wybitny ginekolog i położnik prof. Bogdan Chazan, komentując medialne spekulacje dot. śmierci 30-letniej kobiety w pszczyńskim szpitalu. Dodał, że zwolennicy aborcji „liczą na to, że ten przypadek pomoże im zmienić prawo tak, aby można było zabijać więcej dzieci”.

Prof. Bogdan Chazan
youtube/@PiotrSkargaTV

Po śmierci 30-letniej ciężarnej pacjentki (u której doszło do wstrząsu septycznego) w szpitalu w Pszczynie trwają spekulacje dot. zachowania lekarzy. Zdaniem niektórych mediów i polityków, medycy w obawie, że złamią obowiązujące prawo, mieli „czekać na obumarcie płodu”. Zwolennicy tej tezy wskazują na możliwe ich zdaniem konsekwencje ubiegłorocznego wyroku Trybunału Konstytucyjnego dot. dopuszczalności aborcji, mimo, że zgodnie z aktualnym stanem prawnym przerwanie ciąży dozwolone jest w dwóch przypadkach - gdy „ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej” lub gdy „zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego”.

Pytany przez nas, czy przesłanki wynikające z wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października ub.r. mogły mieć wpływ na postępowanie lekarzy w związku z hospitalizacją i leczeniem zmarłej pacjentki z Pszczyny, wybitny ginekolog i położnik prof. Bogdan Chazan wykluczył taką możliwość, stwierdzając, że medialne interpretacje „stawiają tę sprawę na głowie”. – Nie wyobrażam sobie, żeby lekarze czekali aż obumrze dziecko. Myślę, a nawet jestem pewien, że lekarze chcieli uratować matkę i dziecko – podkreślił nasz rozmówca.

- Kiedy dochodzi do przedwczesnego pęknięcia pęcherza płodowego podczas ciąży (odpływa płyn owodniowy) mamy do czynienia z sytuacją bardzo trudną. Najczęściej wtedy dochodzi do poronienia, czy przedwczesnego porodu dziecka żywego albo martwego. Czasem zdarza się, że ciąża się przedłuża i dziecko rodzi się wówczas żywe i zdrowe

- tłumaczył lekarz.

Dodał, że w swojej praktyce medycznej spotkał się z kilkunastoma przypadkami tego typu. – Rzecz polega na tym, że lekarze, którzy się opiekowali tą pacjentką (szczegóły ich postępowania wyjaśni zapewne prokuratura) chcieli ciążę przedłużyć do momentu, aż dziecko osiągnie zdolność do życia poza organizmem matki i ewentualnie wtedy zakończyć ciążę. Był to 22. tydzień, a więc było bardzo blisko tego momentu – wyjaśniał.

Wskazał jednocześnie, że obowiązkiem lekarzy było dokonanie właściwej oceny, „czy pojawiają się jakieś oznaki zakażenia, sepsy wewnątrzmacicznej”. – Takie powinno być postępowanie w tego typu sytuacjach – zaznaczył.

Odnosząc się do głosów pojawiających się w niektórych mediach o tym, że „dziecko było martwe, a lekarze nie wiadomo na co czekali”, prof. Chazan ocenił, że są to „nieprawdziwe” jego zdaniem oceny.

Przyznał, że wobec szczególnej wiedzy lekarzy dot. nie tylko medycyny, ale także prawa w tym zakresie, interpretacje medialne mogą wyrządzać lekarzom krzywdę. – Jeżeli ktoś uważa, że lekarze działali ślepo pod dyktando jakichś przepisów prawa dot. aborcji i że to miało wpływ na ich postępowanie, to jest to moim zdaniem założenie błędne – ocenił.

- Ustawa dotycząca aborcji moim zdaniem w żaden sposób nie zmienia postępowania dotyczącego tego typu sytuacji, ale jest to wygodna historia dla zwolenników aborcji. Przedstawia się tu wstępną tezę i na jej podstawie dopasowuje się interpretację faktów, a czasami same fakty

 – tłumaczył.

Prof. Chazan przypomniał sytuację sprzed lat dot. podobnego przypadku klinicznego, która miała miejsce w Irlandii. – Po śmierci matki wskutek septycznego poronienia doszło do burzy w społeczeństwie irlandzkim, w wyniku czego bardzo zradykalizowały się nastroje proaborcyjne – wskazał nasz rozmówca.

- Zwolennicy aborcji, lewicowa część naszych mediów i być może jakaś jakaś garstka społeczeństwa, liczą na to, że ten przypadek pomoże im zmienić prawo tak, aby można było zabijać więcej dzieci

- podsumował prof. Bogdan Chazan.

Śmierć 30-latki bada prokuratura, do której trafiło zawiadomienie „o możliwości popełnienia przestępstwa tzw. błędu medycznego”.

 



Źródło: niezalezna.pl

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Przemysław Obłuski
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo