Dużo wątpliwości przez mały autobus... Jaki pojazd kupiła policja z Wrocławia?
Komenda Wojewódzka Policji we Wrocławiu ogłosiła przetarg na dostawę małego autobusu. W zamówieniu przedstawiono szczegółowe warunki, jakie powinien spełniać pojazd. Wybrano ofertę jednej ze spółek i sfinalizowano transakcję. Ale pojawiły się zarzuty, że dolnośląscy stróże prawa kupili autobus inny, niż sami chcieli. Jak to możliwe? Wątpliwości wyjaśni postępowanie wszczęte przez Urząd Zamówień Publicznych.


Ta sprawa zasługuje na szczególną uwagę, bowiem stopień naruszeń przepisów, jak i warunków przetargu, jak również poziom bagatelizowania tychże naruszeń są niezrozumiałe. Nie do zaakceptowania jest fakt, że zamawiający jasno wskazuje specyfikację produktu i warunki uczestnictwa w przetargu publicznym, następnie przetarg ten wygrywa firma, która tych warunków nie spełnia, i dostarcza pojazd niespełniający wymogów specyfikacji” – przekazała „Codziennej” mecenas Ewa Maria Radlińska. „Stwarza to podejrzenia fikcyjności podstawowych zasad przetargu publicznego” – dodała.
Jeden przetarg, dwie oferty
W zeszłym roku Komenda Wojewódzka Policji we Wrocławiu ogłosiła przetarg – szukano chętnego na „dostawę 1 sztuki małego autobusu”. Pojazd miał być nowy fabrycznie, a ze specyfikacji istotnych warunków zamówienia (SIWZ) wynikało m.in., że musi być homologowany w kategorii M2, a silnik i pojazd powinien pochodzić od jednego producenta.
Z informacji opublikowanych na stronie Urzędu Zamówień Publicznych dowiedzieliśmy się, że ofertę złożyły dwie firmy.
Ostatecznie policja z Wrocławia udzieliła zamówienia spółce Polster z Piły. 30 czerwca 2020 r. umowa została podpisana, autobus dostarczony, należność za pojazd wypłacona. Policjanci jeżdżą już zakupionym autobusem, ale niewykluczone, że będą musieli z niego wysiąść… Historia przetargu ma bowiem zaskakujący ciąg dalszy.
Wymiana korespondencji
17 sierpnia ub.r. mecenas Radlińska, działająca w imieniu spółki Mercus-Bus z Urszulina (firma nie składała oferty przetargowej, ale działa w branży), wysłała pismo „dotyczące podejrzenia zaistnienia podstaw do wykluczenia z przetargu podmiotu, który uzyskał zamówienie publiczne”. Adresatem była m.in. Komenda Główna Policji.
W jego treści stwierdzono m.in., że autobus zakupiony przez policję jest pojazdem skompletowanym: silnik wyprodukował Daimler AG, a sam pojazd Polster. Poza tym należał – jak podkreślali zawiadamiający – do innej kategorii, niż wskazano w zamówieniu.
Komenda Wojewódzka Policji we Wrocławiu odpowiedziała po miesiącu i odrzuciła zarzuty. Wymiana korespondencji trwała kilka miesięcy. Pełnomocnik Mercus-Bus wskazywała na kolejne – jej zdaniem – naruszenia przepisów. Natomiast druga strona przekonywała, że procedurę przeprowadzono we właściwy sposób. Choć niektóre argumenty brzmiały nieco zaskakująco.
W piśmie z listopada policja wprawdzie zapewniała, że dostarczony pojazd Mercedes-Benz Sprinter 519 jest zgodny z wymaganiami, ale odniosła się do zapisu SIWZ: „Producent silnika (marka) musi być tożsamy z producentem autobusu”. Przyznano, że „rzeczywiście nie koresponduje z ww. założeniami Zamawiającego, a określonymi w ogłoszeniu o zamówieniu i w innych miejscach SIWZ”.
Jak to wytłumaczono?
„(…) w założeniach Zamawiającego chodzi wszakże o to, żeby producent silnika był tożsamy z producentem pojazdu bazowego, a kwestia, czy oferent wykona zabudowę dla potrzeb Zamawiającego na bazie nowego pojazdu nie będącego autobusem, czy też dostarczony autobus będzie autobusem fabrycznie wykonanym, była drugorzędna”
– stwierdził zastępca komendanta wojewódzkiego mł. insp. Robert Frąckowiak.
Równocześnie przyznał: „Umknęło uwadze, że zapis ten może być przyczyną jakichkolwiek kontrowersji”. Nawet podziękował za zwrócenie uwagi na „niefortunnie brzmiący zapis” i zapewnił, że w przyszłości zostanie wyeliminowany.
Uprzejmości szybko jednak się skończyły.
„Na obecnym etapie, kiedy postępowanie zostało już zakończone, a zawarta umowa została wykonana – ocena, czy w toku postepowania doszło do naruszeń ze strony któregokolwiek z oferentów, należy wyłącznie do zamawiającego. (…) Tym samym sprawę uważamy za zakończoną”
– napisał w lutym tego roku mł. insp. Frąckowiak.
Adwokat dostała anonim
To nie koniec niespodzianek. W połowie marca br. do kancelarii mecenas Radlińskiej dotarł anonim. Z jego treści wynikało, że autor zna kulisy przetargu ogłoszonego przez dolnośląską policję. „Codzienna” zapoznała się z pismem.
„Komenda w ogłoszeniu, w podstawowych wymaganiach małego autobusu wskazała, że chce pojazd homologowany w kategorii M2, a co złożył w swojej ofercie Polster? Jaką kategorię homologacji wskazał? To już na tym etapie oferta powinna być odrzucona”
– stwierdził autor anonimu. Napisał też o różnicach w producentach silnika oraz pojazdu.
„Jak można było przyjąć taką ofertę, a później sam pojazd przy takich sprzecznościach?” – pytał retorycznie.
Mecenas Radlińska podkreśla: „Posiadaliśmy szereg informacji i dokumentów dających podstawę do podejrzenia, że do udzielenia zamówienia publicznego przez KWP we Wrocławiu na rzecz Polster Sp. z o.o. sp.k. z siedzibą w Pile, doszło w wyniku naruszenia przepisów ustawy – Prawo zamówień publicznych i te naruszenia były tak dużej wagi, że miały wpływ na wynik tego postępowania”.
Wniosek o wszczęcie kontroli
Pod koniec kwietnia mecenas Radlińska skierowała do Urzędu Zamówień Publicznych wniosek o wszczęcie kontroli doraźnej.
„W związku z okolicznościami uzasadniającymi podejrzenie naruszenia przepisów pzp w postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego prowadzanym przez Komendanta Wojewódzkiego Policji we Wrocławiu (…) mającego wpływ na wynik postępowania”
– czytamy.
Uzasadnienie wniosku jest obszerne – kilkanaście stron z niemal 80 punktami. Większość z nich to różnej wagi zarzuty dotyczące przebiegu postępowania przetargowego.
Trzy tygodnie później prezes Urzędu Zamówień Publicznych podjął decyzję o wszczęciu „postępowania wyjaśniającego stanowiącego wstępny etap kontroli doraźnej”. Nieoficjalnie – postępowanie nadal trwa.
„Jeżeli czynności wyjaśniające doprowadzą do wszczęcia kontroli doraźnej, to w zależności od jej wyników prezes UZP może zastosować sankcje w postaci kar pieniężnych lub wystąpienia do sądu o unieważnienie umowy w całości lub w części, o co zwrócił się we wniosku Mercus-Bus i czego oczekujemy przy tak poważnych naruszeniach”
– tłumaczy mecenas Radlińska.
Co na to główni zainteresowani?
Próbowaliśmy porozmawiać ze wszystkimi podmiotami pojawiającymi się w sprawie. W firmie Mercus-Bus odesłano nas do pełnomocnika, czyli mecenas Radlińskiej, której stanowisko obszernie zacytowaliśmy.
Udało nam się porozmawiać z Jackiem Kuczyńskim, prezesem spółki Polster. Nieufnie („nie wiem, czy pan nie jest z konkurencji”), ale krótko skomentował sytuację. Stwierdził, że nie ma wiedzy o wszczęciu postępowania przez UZP.
„Nie jestem stroną, ciężko mi się do tego odnieść” – stwierdził. Dodając: „To był przetarg dla policji, wszystko odbyło się w jak największym porządku, policja skrupulatnie wszystko sprawdza. Samochód został odebrany, jest użytkowany, z mojej strony jest wszystko jak należy, śpię spokojnie”.
Oczywiście, o komentarz poprosiliśmy również Komendę Wojewódzką Policji we Wrocławiu. Odpowiedź nadeszła szybko, ale była bardzo lakoniczna.
„Z uwagi na prowadzoną przez Urząd Zamówień Publicznych kontrolę w przedmiotowej sprawie, na obecnym etapie z pytaniami w obejmującym ją zakresie, należy zwrócić się do ww. organu” – napisał nadkom. Kamil Rynkiewicz, rzecznik dolnośląskiej policji.
Źródło: niezalezna.pl, Gazeta Polska Codziennie

