Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Epidemia COVID-19 tak szybko nie ustanie? Ekspertka przedstawia scenariusz na jesień

Zdaniem dr Anety Afelt z zespołu doradczego ds. COVID-19 przy prezesie PAN, szczytu czwartej fali epidemii należy spodziewać się w październiku, jednak nie będzie to ostatni akord pandemii. Zdaniem ekspertki, ma ona potrwać jeszcze ok. 3-5 lat . - Jeśli nie zatrzymamy tworzenia nowych wariantów wirusa, to ten okres jeszcze się wydłuży - powiedziała w rozmowie z "Rzeczpospolitą".

Fot. Jan Sroda/Gazeta Polska

Zdaniem dr Anety Afelt, jest duże zagrożenie, że Polacy wracając do kraju z urlopu, mogą być nieświadomymi nosicielami koronawirusa.

- Być może nawet różnych wariantów. Do Polski przyjeżdżają też turyści zza granicy, bo dalsze podróże poza kontynent europejski są obecnie zbyt ryzykowne. To też sprzyja w najbliższym czasie zaostrzeniu sytuacji epidemicznej - oceniła w rozmowie z "Rz".

Odniosła się też do pytania o to, czy już jest początek czwartej fali epidemii.

- Podejrzewam, że zauważalne przyrosty będą pod koniec sierpnia, najpóźniej w drugim tygodniu września. W drugiej połowie września należy spodziewać się już gwałtownego przybywania pozytywnych wyników testów

 - dodała. Zapytana o to, kiedy będzie szczyt zachorowań, zwróciła uwagę, stwierdziła, że podobnie, jak w ubiegłym roku.

- Złoży się na to przede wszystkim powrót do normalnej aktywności. Wszędzie tam, gdzie usługi były możliwe w dystansie, teraz będą coraz częściej opierały się na bezpośrednim kontakcie. Otwarte są też usługi, które zakładają kontakt bezpośredni – fryzjerzy, kosmetyczki, duża część obsługi bankowej, rehabilitacja, planowe zabiegi w szpitalach, wyjazdy sanatoryjne. Mają ruszyć także szkoły i uczelnie. Czyli znów wracamy do bardzo gęstej sieci kontaktów społecznych. Wówczas potrzeba około sześciu tygodni do momentu, kiedy jest już galopujący przyrost przypadków. A to oznacza, że szczyt będzie w połowie października lub pod koniec tego miesiąca - powiedziała rozmówczyni dziennika.

Powiedziała też o wpływie szczepień przeciwko COVID-19 na czwartą falę. Podkreśliła, że w Polsce jest ok. 5 mln niezaszczepionych dzieci.

- Z tego nie wszyscy mieli kontakt z koronawirusem i nie wszyscy nabyli naturalną odporność. To już jeden zbiór osób podatnych na zakażenia. Poza tym ludzie w wieku produkcyjnym, zwłaszcza młodzi i studenci, nie zawsze podeszli odpowiedzialnie do szczepień. Część osób przyjęła pierwszą dawkę, nie przyjęła drugiej

 - zwróciła uwagę. Podkreślił, że poziom wyszczepienia jest bardzo wysoki w aglomeracjach, natomiast na prowincji, w małych miejscowościach, wciąż zdecydowanie niższy.

W ocenie dr Afelt, nawet jeśli chodzi o osoby, które są narażone na ciężki przebieg choroby, jest niski odsetek zaszczepionych seniorów.

Łatwo najprostsze wskaźniki epidemii obliczyć samodzielnie, przykład taki prezentowany jest przez prof. Magdalenę - Rosińską z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny przedstawiony w trakcie jej wykładu w Centrum Nauki Kopernik. Według niej do osiągnięcia odporności populacyjnej potrzebujemy wyszczepienia na poziomie 86 proc., a mamy przecież znacznie mniej. Oczywiście częściowe zaszczepienie ludzi spowoduje ograniczenie w rozprzestrzenianiu się wirusa, ale nie wiemy, na ile będzie miało ono istotny wpływ na przebieg fali zakażeń - powiedziała dr Afelt dziennikowi.

 



Źródło: niezalezna.pl, "Rzeczpospolita", PAP

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
md
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo