Od 10 do 50 dolarów "opłaty reparacyjnej" muszą zapłacić biali, którzy chcą wziąć udział w organizowanym w Seattle wydarzeniu "Take B(l)ack Pride". Gdy aktywiści organizujący Capitol Hill Pride wystosowali do władz miasta list, w których praktyki "opłat reparacyjnych" określili mianem odwrotnej dyskryminacji, wylała się na nich fala hejtu. Ostatecznie - za swój list postanowili przeprosić.
W najbliższą sobotę w parku Jimiego Hendrixa w Seattle odbędzie się impreza pod nazwą "Take B(l)ack Pride", która obejmie występy artystów na żywo, tańce i inne formy rozrywki. Organizatorzy na Facebooku wskazują, że wziąć w nim udział mogą wszyscy, jednak jest skupione na osobach "black&brown queer trans".
"Biali sympatycy są mile widziani, ale zostaną obciążeni opłatą reparacyjną od 10 do 50 dolarów, która zostanie wykorzystana do tego, by wydarzenie było bezpłatne dla społeczności black&brown trans queer".
Zareagowali na to Charlette LeFevre i Philip Lipson, organizatorzy Capitol Hill Pride, odbywającego się w tym samym czasie corocznego festiwalu, poświęconego społeczeności LGBT. Wystosowali do władz Seattle list, w którym zaznaczyli, że praktyka poboru "opłaty reparacyjnej" od białych uczestników jest "odwrotną dyskryminacją" i proszą o sprawdzenie, czy wydarzenie nie narusza równościowych praw.
Capitol Hill Pride sent us this note 1/2 pic.twitter.com/te62OaQPOY
— Seattle HumanRights (@SeattleHRC) June 18, 2021
Zaznaczyli, że za swój sąd byli atakowani i doświadczają hejtu.
Przewodnicząca rady miasta Seattle uznała, że nie weźmie udziała w Capitol Hill Pride po przeczytaniu listu do lokalnej Komisji Praw Człowieka.
"Nie mogę wspierać organizacji, która stara się powstrzymać osoby czarnoskóre ze społeczności LGBT przed świętowaniem miesiąca dumy w wybrany przez siebie sposób" - napisała na Twitterze Lorena Gonzalez.
Komisja, w odpowiedzi na list LeFevre i Lipsona, stwierdziła, że żadne z praw człowieka nie zostało naruszone poprzez działania organizatorów "Take B(l)ack Pride".
Ostatecznie, także za sprawą bojkotu Capitol Hill Pride, autorzy listu przeprosili i wycofali się ze swojej skargi, tłumacząc, że nie była ona "atakiem, ale chęcią zapewnienia równości dla wszystkich".