Podziel się swoim 1,5% podatku na wsparcie mediów Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy za solidarność! Dowiedz się więcej »

"Dbamy, by mogły żyć i się rozmnażać". Nie bójmy się wilka!

- Nie przywracamy przyrodzie dużych drapieżników. Dbamy, by mogły żyć i się rozmnażać, są naturalną częścią polskiej i europejskiej przyrody - mówi biolog i prezes Stowarzyszenia dla Natury „Wilk” dr hab. Sabina Pierużek-Nowak. I dodaje, że główną przyczyną drastycznego ograniczenia zasięgu populacji dużych drapieżników w Europie i na świecie byli ludzie, którzy je zabijali, bo uznawali za szkodniki. Szczególnie dotknęło to wilka. W Polsce służyła temu brutalna „akcja wilcza" i polowanie na nie dla trofeów w czasach PRL-u. Dopiero u progu XXI wieku zaczęliśmy wilki naprawdę chronić. A są bardzo cenne, bo żywiąc się głównie dzikimi zwierzętami kopytnymi, czyli drapieżnikami roślin, ten las chronią.

arch.

Po co przywracać w przyrodzie drapieżniki szczytowe jak wilki, niedźwiedzie, rysie?

W Polsce nie przywracamy ich naturze! W odróżnieniu od wielu europejskich krajów i wilki, i rysie i niedźwiedzie przetrwały w  Polsce. Niedźwiedzie i rysie nadal występują tylko na ograniczonym obszarze kraju. Zasięg populacji rysia pomimo wprowadzenia w 1995 r. ścisłej ochrony ogranicza się zasadniczo do lasów nizinnych wschodniej i północno-wschodniej Polski oraz całych Karpat, aż po Beskid Śląski i Mały. Obserwujemy jednak w ostatnich dwóch latach stopniowe, naturalne rozszerzanie się zasięgu występowania tego gatunku także na Zachód od Wisły. Jednocześnie w północno-zachodniej Polsce prowadzony jest projekt wsiedlania rysi do tamtejszych lasów. Natomiast polska populacja niedźwiedzi jest ograniczona wyłącznie do Karpat. Niedźwiedź, z uwagi na swoje ogromne wymagania przestrzenne i siedliskowe, przetrwał w Europie Centralnej i Zachodniej tylko i wyłącznie na terenach górskich. Potrzebuje do życia obszarów o zróżnicowanym charakterze, dobrej osłony lasu, oddalonych od ludzi gawr, czyli miejsc, gdzie przesypia okres zimy. Takie obszary w mocno zatłoczonej Europie są dziś tylko w górach. Pomimo ścisłej ochrony niektóre populacje niedźwiedzi np. w Alpach, Apeninach, Pirenejach są skrajnie zagrożone. W Polsce jest ściśle chroniony od 1952 r., jednak w polskich Karpatach rozmnaża się wyłącznie w Bieszczadach, Tatrach i w Beskidzie Żywieckim. Tylko tutaj samice mają dostatecznie dobre warunki, żeby bezpiecznie gawrować, rodzić i wychowywać młode. Spośród naszych dużych drapieżników, największy sukces odniósł jednak wilk. 

To znaczy?

Dzięki ochronie gatunkowej wprowadzonej w 1998 r. wilkom udało się powrócić (po kilkudziesięciu latach nieobecności do zachodniej Polski), i aż po dwustu latach w Sudety.

Obecnie możemy je spotkać we wszystkich większych kompleksach leśnych w kraju. Trzeba jednak pamiętać, że wilki oprócz ludzi mają też naturalnych wrogów (inne drapieżniki, choroby, pasożyty). Choć to ludzie w XX wieku byli główną przyczyną drastycznego zmniejszenia się populacji drapieżników. Prowadzona w całej Polsce niezmiernie brutalna „akcja wilcza" trwała od 1953 do 1972 roku i spowodowała ograniczenie liczebności wilków do zaledwie... 70 osobników. Zasięg gatunku skurczył się do najbardziej wschodnich krańców kraju. Nie pomogło wiele wprowadzenie wilka na listę gatunków łownych. Intensywne polowania dla trofeów tłumiły rozwój populacji przez kolejnych 20 lat. Dopiero dzięki ochronie gatunkowej i całkowitemu zakazowi polowań powstały warunki, by młode osobniki mogły opuszczać wilcze grupy rodzinne, w których się urodziły, i wychowały, i wędrować w poszukiwaniu partnerów i nowych wolnych terytoriów na tereny Polski Zachodniej. 

Jaką rolę wielkie drapieżniki mają do odegrania w naturze? Po co ich potrzebujemy?

Żeby ekosystemy leśne powróciły do normalnego funkcjonowania "Normalnego" - czyli, żeby populacje dzikich zwierząt kopytnych odzyskały naturalny czynnik śmiertelności, jaki stanowi drapieżnictwo. Presja wilków zmniejsza liczebność dużych ssaków roślinożernych. Dzięki wilkom rozmnażają się tylko i wyłącznie te zwierzęta, które są w dostatecznie dobrej kondycji, by uciec przed drapieżnikami, a sarny i jelenie przekazują swojemu potomstwu najlepsze cechy, w tym uwarunkowany genetycznie układ odpornościowy. Takie zwierzęta są zdrowe, nie mają wrodzonych wad i są w stanie pokonać różne choroby. Wilki mają nie tylko wpływ na dzikie zwierzęta kopytne, ale też np. na... bobry. To niesamowite, że w obszarach, gdzie występują bobry, wilki znacznie ograniczają ich populację, szczególnie gdy są suche lata. Tam, gdzie nie ma drapieżników, bobry szybko kolonizują wszystkie dostępne cieki i zbiorniki wodne. Wilki potrafią przetrzebić bobry skutecznie. Są lasy, w których w ich diecie jest do 50 proc. tych zwierząt w całej masie zjedzonego pokarmu. Przede wszystkim jednak to zmniejszanie liczebności roślinożerców jest najważniejszym elementem pozytywnego wpływu drapieżników na środowisko i tego, by mogły pokojowo żyć obok ludzi.

Potrzebne jest pokojowe współistnienie ludzi i drapieżników. Jak je osiągnąć? (Nadal niestety znajdujecie państwo w lesie martwe ciała drapieżników. To ofiary kłusowników).

Jeśli chodzi o np. ciała martwych wilków, mamy wiele narzędzi do tego, by rozpoznać, z czym mamy do czynienia. Możemy sprawdzić, co było przyczyną śmierci zwierzęcia, nawet jeżeli jest w dość zaawansowanym rozkładzie. Wilki to najczęściej ofiary nielegalnego odstrzału. Są zabijane z broni palnej. Staramy się, tam gdzie jest taka możliwość, skłaniać policję i prokuraturę do tego, by podjęły odpowiednie działania i ukarały sprawców. Dotychczas w większości przypadków okazywali się nimi myśliwi. Mieliśmy tylko jeden przypadek osoby, która posiadała broń nielegalnie i zastrzeliła wilka. Myśliwi traktują wilki jak swoją konkurencję. To wielki błąd. Inni przedstawiciele danego gatunku zwierząt kopytnych są zabijani przez wilki, a zupełnie inne zwierzęta są obiektem zainteresowania myśliwych. Dla wilków zabicie dużego roślinożercy jest ogromnym wysiłkiem, świadczą o tym obserwowane przez naukowców wielokrotne próby polowań kończące się niepowodzeniem. To nie jest tak, że drapieżnik jest w stanie upolować każde zwierzę. Ofiara musi mieć jakiś feler, albo jest chora, albo zraniona, albo stara i niedołężna, albo młoda i niedoświadczona. Natomiast zdrowe zwierzęta, w tym samce z pięknymi porożami, które są najczęściej obiektem pożądania i polowań myśliwych, to zupełnie inna grupa w populacji. Pokojowe współistnienie drapieżników i ludzi jest możliwe, jeśli myśliwi będą mieli większą wiedzę na temat wilka, opartą na badaniach naukowych i analizach, a nie na opowieściach i jednostkowych obserwacjach. 

Jakie jest pani największe marzenie w kwestii wilka?

Nie dotyczy wilków, ale w ogóle przyrody! Chciałabym, aby ludzie szanowali prawo dzikich zwierząt do życia w lesie i poza nim. By wchodząc do lasu, można było widzieć tropy różnych zwierząt, a nie (jak teraz) głównie ślady samochodów terenowych, quadów i crossów. Chciałabym, żebyśmy my ludzie przestali być tak bardzo egoistyczni. Żebyśmy dostrzegli wokół siebie inne światy, docenili inne istoty i nie niszczyli ich dla błahej rozrywki. Żebyśmy zaczęli dostrzegać piękno odgłosów natury i nie przedkładali ogłuszających dźwięków z radia nad śpiew ptaków. To niewiarygodne, ale w najdalszych zakątkach największych polskich lasów praktycznie przez całą dobę słychać odgłosy ludzkiej aktywności. Marzy mi się, żeby ludzie poczuli przyjemność z takiego mądrego, cichego obcowania z naturą...

 

 



Źródło: niezalezna.pl

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Agnieszka Kołodziejczyk
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo