Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Brun przeciwko Polsce

Julian Brun od lat jest patronem stołecznej ulicy łączącej aleję Niepodległości z ulicą Rakowiecką. Z niepodległością Polski nie miał nic wspólnego, z Rakowiecką i owszem. Ten kominternowiec, sługa wszechświatowej rewolucji, gdyby dożył Polski powoje

Julian Brun od lat jest patronem stołecznej ulicy łączącej aleję Niepodległości z ulicą Rakowiecką. Z niepodległością Polski nie miał nic wspólnego, z Rakowiecką i owszem. Ten kominternowiec, sługa wszechświatowej rewolucji, gdyby dożył Polski powojennej, tępiłby Polaków, tak jak w 1920 r. i przez większość swojego życia.

Na jednej z lewackich stron czytamy manifest mokotowskiego SLD przeciwko zmianie nazwy ul. Bruna: „W opinii radnych Sojuszu Macieja Rasia i Hanny Brózdy działania prawicy są motywowane względami ideologicznymi. Ich zdaniem prawica dąży do zatarcia pamięci historycznej o postaciach polskiej lewicy i prowadzi do niszczenia pluralizmu historycznego. Politycy SLD wskazali również na ekonomiczne konsekwencje zmiany patrona ulicy”.

O ideologii Kominternu jeszcze powiemy, bo nią przesiąknięte było całe życie Bruna. Z kolei „argument” ekonomiczny lewacy podnoszą stale, gdy mówimy o polskim patriotyzmie, likwidacji komunistycznych patronów ulic, pieniądzach na działalność IPN-u czy ekshumacjach na „Łączce”. Kłamią, że fundusze przeznaczone na polską historię można bezpośrednio przekierować na żłobki czy przedszkola. Szczęśliwie nie wszyscy dają się na to nabrać. W Ostrołęce np. radni nadali miejskiemu rondu imię bohaterskiego majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”.

Z podniesioną głową

Juliana Bruna tylko z racji miejsca urodzenia (21 kwietnia 1886 r. w Warszawie) można nazwać działaczem polskim, bo przecież międzynarodówka komunistyczna była antypolska z zasady. Już w 1905 r. związany był z Socjaldemokracją Królestwa Polskiego i Litwy. W 1920 r. tak „bronił” Polski przed najazdem bolszewickim: „Jedynie my, komuniści, możemy dziś w Polsce z podniesioną głową wspominać w całej prawdzie wobec mas ludowych Polski rok 1920. Jedynie my, komuniści, broniliśmy w roku 1920 sprawy ludu pracującego Polski […]. Jedynie nasi polegli – bojownicy Czerwonej Armii i bojownicy Polskiej Republiki Socjalistycznej pomordowani przez sądy doraźne burżuazji i bez sądu – padli za sprawę ludu pracującego Polski”.

Od 1919 r. Brun należał do partii – klonów Kominternu: Komunistycznej Partii Polski, a potem do Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi. W 1931 r. pisał: „Zjednoczenie rozdartych przez imperializm polski ziem Białorusi i Ukrainy w jedną republikę radziecką przez połączenie UZ i BZ [Ukrainy Zachodniej i Białorusi Zachodniej] z USRR i BSRR [Ukraińską Socjalistyczną Republiką Radziecką i Białoruską Socjalistyczną Republiką Radziecką] jest nadal naszym programowym żądaniem, jest jedynie słusznym proletariackim zastosowaniem zasady samookreślenia aż do oderwania [od Polski] w stosunku do UZ i BZ. Nadal będziemy propagować takie rozwiązanie, jako jedynie całkowite rozwiązanie kwestii narodowej, jedynie rzeczywiste wyzwolenie narodowe”.

Przeciw Polsce „faszystowskiej

W 1925 r. doigrał się. Za antypolską działalność komunistyczną sąd II Rzeczypospolitej skazał go na 8 lat więzienia. Jednak już rok później został zwolniony i wymieniony na polskich patriotów więzionych w ZSRS. Wyjechał do Moskwy, stamtąd jako korespondent sowieckiej agencji TASS jeździł m.in. do Paryża i Wiednia. Ten jakże „oddany Polsce” obywatel większość życia spędził poza Polską.

Jeszcze podczas uwięzienia na Rakowieckiej napisał rozprawę literacką „Stefana Żeromskiego tragedia pomyłek”, która opublikowana na łamach pisma „Skamander” stała się swego rodzaju literackim manifestem „polskich” komunistów. Polskim krytykiem literackim i publicystą Bruna też trudno nazwać, bo nawet gdy pisał po polsku, w duchu było to sowieckie, czyli antypolskie.

Ale dzisiejsi lewacy wiedzą lepiej: „Jako pierwszy z tabliczki ma spaść Julian Brun. Jedną z większych zbrodni tego lewicowego, a nawet komunistycznego działacza, gwoli ścisłości powiem, że za swoje przekonania przesiedział w sanacyjnych więzieniach osiem lat, są literackie inklinacje. Brun, jako dziennikarz-publicysta i krytyk literacki, ośmielił się popełnić dzieło pt. »Stefana Żeromskiego tragedia pomyłek«, które traktuje o polityczno-ideowych rozterkach polskiego inteligenta w okresie międzywojennym. Już wtedy ten działacz zauważył jawną niesprawiedliwość, która stacza świat ludzi pracy na margines życia” – takie myśli znajdujemy w tekście mokotowskiego SLD.

Tymczasem Brun dążył do pozbawienia Polski niepodległości i wcielenia jej do sowieckiego imperium. W 1934 r. pisał: „Polska faszystowska jest najistotniejszym ogniwem frontu antyradzieckiego. Polityka zagraniczna Polski faszystowskiej od początku jej istnienia ma jeden cel: wojnę przeciw ZSRR. Militaryzm polski, polska armia burżuazyjna jest budowana, tresowana i zbrojona za krwawe grosze wyciskane z mas pracujących dla jednego celu: wojny przeciw ZSRR. […] Jeśli zwycięska rewolucja proletariacka nie chwyci za gardło burżuazji polskiej, zanim ona urzeczywistni swoje krwawe plany, bądźmy gotowi do przeciwstawienia jej wewnątrz kraju rewolucyjnego frontu walki o polski Październik, o polską Republikę Socjalistyczną”.

Niepodległość w Sowietach

Dzisiejsza lewica podkreśla, że „owa polska Republika Socjalistyczna” byłaby bardziej Polską niż Sowietem. I powołuje się na swojego mistrza. W 1935 r. Brun napisał: „Związek Radziecki jest związkiem dobrowolnym, a już to znaczy, że Polska Radziecka, gdyby była powstała w roku 1920 i kiedy powstanie w przyszłości, wcale nie »musi« wejść do tego Związku, lecz ułoży sobie swój stosunek doń tak, jak będą chciały zwycięskie i wszechwładne w Polsce po zwycięstwie nad burżuazją masy pracujące. To jest pewne, że Polska Radziecka nie będzie zmuszać żadnego z narodów, dzisiaj podbitych i ujarzmionych przez imperializm polski, do jedności państwowej z narodem polskim”. Dowodem ma być przywoływana przez Bruna wojna polsko-bolszewicka: „Rząd radziecki w roku 1920 nie myślał ani przez chwilę o »wcieleniu« Polski do federacji radzieckiej. […] żadnego zagrożenia niepodległości narodu polskiego w wojnie 1920 roku nie było”.

Ale przecież to absurd. To prawdziwa tragedia pomyłek. Niepodległość Polski w ramach sowieckiego imperium? Wolny Polak w morderczym totalitaryzmie? Przerabialiśmy to po wojnie. Brun nie miał zresztą wątpliwości. Do końca życia (zm. 28 kwietnia 1942 r. w Saratowie) twierdził, że ZSRS to „jedyna ojczyzna robotników i chłopów całego świata”.

Wielu antypolskich internacjonałów

Ale nie tylko Warszawa ma problem z Brunem. Podobnie jest w Słupsku. W PRL-u tamtejsze osiedle nazywało się Budowniczych Polski Ludowej, a nad jedną z jego ulic patronat objął właśnie Brun. W III RP budowniczy zbankrutowali, osiedle przemianowano na Niepodległości, ale Brun pozostał. Batalia o usunięcie jego patronatu nad ulicą trwała kilka lat, ostatecznie mieszkańcy opowiedzieli się w ankiecie za pozostawieniem kominternowca. Mimo że zmiana dokumentów odbyłaby się na koszt miasta.

Wspomnijmy jeszcze o rodzinie Juliana Bruna. Jego siostra Helena Bobińska to sowiecka powieściopisarka. Uczestniczyła w rewolucji 1905 i 1917 r. Aż do 1945 r. pozostawała w Związku Sowieckim (pisała do tamtejszych pism, w tym polskojęzycznych, należała do Związku Pisarzy Radzieckich), potem przeniosła się do Polski. Jest autorką hagiograficznej powieści o młodości Stalina pt. „Soso”.

Siostrzenicą Bruna była Celina Budzyńska, komunistyczna działaczka młodzieżowa, członkini PPR-u i PZPR-u, poseł na Sejm w czasach stalinowskich. Potem współpracowała z KOR-em i Solidarnością. Jej mężowie też byli komunistami.

I  na koniec żona Juliana Bruna – Stefania, była siostrą Józefa Unszlichta, uczestnika rewolucji październikowej, współorganizatora NKWD i Armii Czerwonej. W wojnie polsko-bolszewickiej Unszlicht walczył po stronie bolszewików, należał do Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego w Białymstoku. Stracony również w okresie tzw. wielkiej czystki.

W rodzinie Bruna było jeszcze wielu podobnych antypolskich internacjonałów. Można by nimi nazwać całe osiedle. W ramach komunistycznych sentymentów przywróćmy jeszcze nagrodę imienia Juliana Bruna, którą w PRL-u firmowało Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, a której laureatami byli m.in. Wiesław Górnicki czy Leszek Mazan.

Autor jest publicystą, szefem działu opinie „Super Expressu”, autorem książek o zbrodniach komunistycznych: „Bestie”, „Bestie 2” i „Oprawcy. Zbrodnie bez kary”.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Tadeusz Płużański
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo