Podziel się swoim 1,5% podatku na wsparcie mediów Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy za solidarność! Dowiedz się więcej »

Były reprezentant Polski Tomasz Łapiński dla Niezalezna.pl: Na Wembley najbardziej zawiódł trener Sousa!

Tradycji stało się zadość i polscy piłkarze po raz siódmy z rzędu przegrali z Anglią na Wembley (1:2). Na odczarowanie tego stadionu Biało – Czerwoni czekają już 48 lat. - No i jeszcze poczekają. Przynajmniej do następnych eliminacji, o ile oczywiście los znów skojarzy obie drużyny. Tyle się mówi o tym, że mamy bardzo zdolne pokolenie piłkarzy, a ci zawodnicy, szczególnie przed przerwą, byli o dwie klasy gorsi od Anglików – twierdzi w rozmowie z portalem Niezależna.pl były legendarny stoper Widzewa Łódź i 36-krotny reprezentant Polski Tomasz Łapiński.

Tomasz Łapiński
Anna Jach/Gazeta Polska

Niezależna.pl: Porażka 1:2 w Londynie oddaje obecne możliwości kadry, zaciemnia obraz reprezentacji, czy też jest krzywdząca dla Polaków?

Tomasz Łapiński: - Zaciemnieniem obrazu byłby remis. Już do przerwy powinniśmy przegrywać różnicą dwóch, trzech goli. W tym czasie nie oddaliśmy żadnego celnego uderzenia na bramkę Pope'a! W drugiej połowie było lepiej, graliśmy z gospodarzami jak równy z równym, ale co z tego, skoro rywalizacja toczyła się głównie o panowanie w środku pola. Z obu stron brakowało strzałów. Anglicy sprawiali wrażenie, jakby grali w zwolnionym tempie, ale i tak biła od nich pewność, że w ostatecznym rozrachunku okażą się lepsi od Polaków. I tak niestety było.

Nie brak głosów, że po środowej przegranej pozostanie nam już tylko walka o drugie, barażowe miejsce w grupie eliminacyjnej do mistrzostw świata w 2022 roku.

- Od początku było jasne, że będziemy się bić o baraże. Ale jestem przekonany, że zajmiemy to drugie miejsce. Mimo problemów jakie mieliśmy w Budapeszcie, Polska jest lepszą drużyną od Węgier. Ale żeby osiągnąć cel, jakim jest druga lokata, Paulo Sousa musi zacząć kierować się rzeczywistymi umiejętnościami piłkarzy, a nie zestawiać podstawową jedenastkę życzeniowo.

Znakomity przed laty sędzia międzynarodowy Michał Listkiewicz uważa, że zostaliśmy okradzeni przez sędziego Kuipersa z Holandii. Zgadza się pan z byłym prezesem PZPN?

- Nie do końca. Karny dla Anglików był słuszny. Na powtórkach wyraźnie widać, że Helik wszedł wślizgiem w prawą nogę Sterlinga. Tu nie mogło być żadnych wątpliwości i sędzia podjął właściwą decyzję. Może gdyby był VAR, to arbiter podyktowałby dla nas „jedenastkę” za rękę Maguire'a. A swoją drogę to dziwne, że choć FIFA dysponuje tak zaawansowaną technologią, to z niej nie korzysta w superważnych meczach, jakimi są spotkania kwalifikacyjne do mistrzostw świata. Nie rozumiem dlaczego nie stosuje się wideo weryfikacji, cy choćby technologii goal-line. To nielogiczne i krzywdzące. Przecież gol Cristiano Ronaldo w meczu z Serbią był jak najbardziej prawidłowy,a choć piłka o dobre pół metra przekroczyła linię bramkową, to sędzia nie zaliczył Portugalczykom tego trafienia. Albo koszmarna pomyłka arbitrów w spotkaniu Bośni z Francją. Mistrzowie świata gola na wagę zwycięstwa 1:0, zdobyli z ewidentnego spalonego.

Myśli pan, że z Robertem Lewandowskim w składzie Polska mogłaby wywieźć z Londynu przynajmniej remis?

- Teraz można tylko gdybać... Oczywiście Robert mógł zrobić różnicę, ale nie jest też powiedziane, czy z nim na boisku w ogóle zdobylibyśmy gola. Maguire i Stones byliby bardziej cofnięci i skoncentrowani. A wtedy ten drugi raczej nie sprawiłby prezentu Moderowi, po którym ten strzelił bramkę. Z powodu nieobecności Lewandowskiego, obaj obrońcy po pierwszej połowie mogli pomyśleć, że skoro grają z „ogórkami”, to mogą śmielej wychodzić do przodu. Tak więc, sama obecność kapitana niczego moim zdaniem by nie przesądzała.

Kto w naszej drużynie zaskoczył pana na plus, a kto najbardziej zawiódł na Wembley?

- Najbardziej zawiódł trener. Sousa zrobił krzywdę Helikowi i Świderskiemu. Tego drugiego ustawił w ataku razem z Piątkiem. To dwaj egzekutorzy, groźni w polu karnym rywali, ale kompletnie nie nadający się do gry z kontry, a taką prowadziliśmy przeciwko Anglikom. Uważam, że zdecydowanie lepiej zamiast Karola, poradziłby sobie Jóźwiak. Jest silny, szybki, idealnie nadaje się do błyskawicznych ataków. Ustawiony na „dziesiątce” wniósłby do naszej gry naprawdę sporo ożywienia. Kiedy wszedł na boisko z ławki, to pokazał, że daje zespołowi jakość. Kamil Jóźwiak to zdecydowanie największy wygrany ze wszystkich powołanych do kadry na marcowe mecze.

Michał Helik najpierw bardzo słabo zagrał z Węgrami, potem siedział na trybunach podczas starcia z Andorą, a teraz sprokurował rzut karny w meczu z Anglią. To koniec jego krótkiego romansu z reprezentacją?

- Ostatecznie bym go nie skreślał, ale na ten moment do reprezentacji się nie nadaje. Mimo, że jest chwalony za grę w Barnsley, to dziś kadra to dla nie go za duży rozmiar kapelusza. I w Londynie i w Budapeszcie popełniał identyczne błędy. Źle czytał grę, podejmował fatalne decyzje, nie rozumiał założeń taktycznych. Prosty przykład - gdyby się nie bał i wcześniej wyszedł do Sterlinga, zrobił dosłownie dwa kroki do przodu, to wypchnąłby Anglika poza pole karne. Ale czekał i skończyło się to faulem, po którym był karny dla rywali.

Paulo Sousa w trzech marcowych meczach eliminacji do mundialu w Katarze, sprawdził siedmiu obrońców. Którzy gracze gwarantują w defensywie największą jakość?

- Bartek Bereszyński bardzo dobrze radził sobie na prawym wahadle. Grał tak pewnie, że nawet jeśli do drużyny wróci Tomasz Kędziora, to będzie mu niezwykle ciężko wysadzić „Beresia” z podstawowego składu. Obrońca Sampdorii to drugi obok Jóźwiaka największy zwycięzca w ekipie Sousy. Poza tym jeszcze raz okazało się, ile dla tej drużyny znaczy Kamil Glik ze swoim spokojem i doświadczeniem. Przeciwko Anglii dobrze spisał się również Janek Bednarek. I myślę, że jeśli w przyszłości trener nadal będzie chciał grać trójką stoperów, to powinni ją tworzyć właśnie Glik, Bednarek i Kamil Piątkowski, który w swoim debiucie z Andorą zaprezentował się bez zarzutu. Kłopot jest z lewą stroną, bo ani Rybus, ani Reca zupełnie mnie nie przekonują.

Selekcjoner zdał egzamin? Portugalczyk nadaje się na trenera Biało – Czerwonych?

- Paulo Sousa musiał zrozumieć, że wyobrażenie o możliwościach zawodników zaczerpnięte z nagrań ich meczów, a boiskowa rzeczywistość to dwie zupełnie różne kwestie. Nie pojmuję dlaczego selekcjoner tak uparcie trzyma się swoich decyzji, jak choćby tej o wystawieniu Helika, czy posadzeniu Jóźwiaka na ławce. Sprawia wrażenie, jakby na siłę chciał udowodnić, że ma rację. Jeśli pozbędzie się tej przywary, no i dostanie czas na poznanie i selekcję kandydatów do kadry, to być może nada tej drużynie swój szlif. Na razie przed nim dwa mecze towarzyskie i mistrzostwa Europy. Po nich będziemy mogli dokonać już pierwszych ocen i podsumowań jego pracy.

 



Źródło: niezalezna.pl

 

#Wembley #Anglia Polska #Tomasz Łapiński

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
albicla.com@ Piotr Dobrowolski
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo