W październiku uczeń pochodzenia czeczeńskiego ze szkoły pod Paryżem obciął głowę nauczycielowi, bo ten miał pokazywać karykatury Mahometa. Zabójca zginął z rąk policji, a jego ciało sprowadził do Czeczenii prezydent tej kaukaskiej republiki z nadania Kremla Ramzan Kadyrow.
18-latka pochowano z honorami, a Kadyrow usprawiedliwiał jego czyn i wygrażał Francuzom za brak szacunku dla islamu. Kilka miesięcy później wyszły na jaw nowe fakty. Francuskie media podały, że nauczyciel nie pokazywał karykatur Mahometa, a całą historię zmyśliła 13-letnia uczennica i jej koleżanki zawieszone w prawach ucznia za wagarowanie. Dziewczynka powiedziała jednak ojcu, że stało się tak, bo sprzeciwiła się pokazywaniu karykatur Mahometa. Ojciec zaskarżył szkołę i rozpoczął w internecie nagonkę na nauczyciela. W kolejnych dniach zginęły co najmniej dwie osoby, a jeśli dodać do tego ofiary późniejszego ataku na kościół w Nicei, to łącznie pięć osób. Teraz inicjatorzy całej nagonki nawet nie przeprosili rodziny nauczyciela. Kadyrow pewnie też nie przeprosi, ale Francja nadal będzie chciała „dialogować” z Rosją. Ta historia pokazuje, w jak chorych czasach żyjemy.