Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Jak szybko widać EFEKTY szczepień? Doradca izraelskiego ministra zdrowia tłumaczy

Doradca izraelskiego ministra zdrowia ds. szczepień przeciwko Covid-19, immunolog prof. Cyrille Cohen podał, że efekty wakcynacji widać po upływie miesiąca, półtora od zaszczepienia starszej części populacji. Podkreślił, że Izraelczycy szczepienia zaczęli w grudniu, a już na początku lutego pojawiły się sygnały, że mają one widoczny wpływ na statystyki zachorowań.

Zdjęcie ilustracyjne
pixabay.com

„Do dziś w Izraelu zaszczepiono 55 proc. całej populacji. Ludzie w wieku 50-60+ lat są zaszczepieni w 80-90 proc., dlatego choć oczywiście martwimy się tym, że zakażeń nadal przybywa, nie musimy się już tak bardzo obawiać śmiertelnych efektów zachorowań”

– przyznał Cohen, który jest profesorem Uniwersytetu Bar-Ilan oraz szefem Laboratorium Immunologii Nowotworu na Wydziale Nauk Przyrodniczych im. Miny i Everarda Goodmanów.

W jego ocenie to właśnie efektem kampanii szczepień jest obecnie znacznie mniejszy odsetek ciężkich przypadków Covid-19 i spadek liczby zgonów. Jak przyznał profesor, na przełomie stycznia i lutego w Izraelu notowano 1200 poważnych przebiegów zachorowań na Covid-19 i 60 zgonów dziennie, a dziś 600 ciężkich przypadków i maksymalnie 15 zgonów.

„To prawda, że wciąż przybywa zakażeń, ale dynamika wzrostu jest już mniejsza. W styczniu i w lutym notowaliśmy nawet 20 tys. nowych zachorowań dziennie, a obecnie 2-3 tys. Zakażenia dotyczą zresztą przede wszystkim młodszej części populacji Izraela. 80 proc. nowych chorych to 40-latkowie, którzy jeszcze się nie zaszczepili. Znakomita większość obecnych hospitalizacji – około 95 proc. – dotyczy osób, które nie zostały jeszcze zaszczepione”

– tłumaczył profesor i dodał, że jest zadowolony ze skuteczności szczepień przeciwko Covid-19.

„Zaczęliśmy przecież szczepić w trudnej sytuacji. W styczniu zmarło 1500 osób. Lockdown ustabilizował wtedy sytuację, spowolnił przyrost liczby zakażeń, jednak chorych wciąż przybywało, ponieważ w Izraelu pojawił się brytyjski wariant koronawirusa. Obecnie ta odmiana już zresztą dominuje i odpowiada za 80-90 proc. dziennych zakażeń”

– wyjaśnił prof. Cohen.

Pytany o to, jak długo trzeba będzie czekać na efekty szczepień w Polsce, profesor odpowiedział, że trzeba się uzbroić w cierpliwość.

Kiedy efekty szczepień będą widoczne w Polsce?

„Między podaniem pierwszej i drugiej dawki muszą minąć co najmniej trzy tygodnie i kolejny tydzień, dwa aby pojawił się efekt szczepienia. Jeśli więc chcecie poczuć w Polsce efekty, zresztą w każdym innym kraju, trzeba tak jak w Izraelu zaszczepić starszą część populacji, bo to ona jest najbardziej zagrożona. Wtedy, po upływie miesiąca, półtora, zaczną się pojawiać efekty i można się spodziewać spadku ciężkich przypadków Covid-19, a co za tym idzie, mniejszej liczby zgonów”

– powiedział prof. Cohen.

Doradca ministra zdrowia wyjaśnił także, jak udaje się szczepić Izraelczyków w tak rekordowym tempie. Jego zdaniem zdecydował fakt, że „władze Izraela bardzo wcześnie, bo już latem ubiegłego roku”, skontaktowały się z producentami: Pfizerem, Moderną i firmą AstraZeneca i podpisały kontrakty na dostawy szczepionek.

Byliśmy po prostu przekonani, że szczepienia to jedyny sposób żeby pokonać pandemię. Do sprawnego prowadzenia tej kampanii przyczyniła się też dobra logistyka, którą zawdzięczamy m.in. digitalizacji systemu ochrony zdrowia”

– ocenił profesor i dodał, że w ciągu tygodnia udało się zorganizować 400 centrów szczepień i rozplanować je tak, że „każdy Izraelczyk ma do nich blisko”.

W jego ocenie duże znaczenie miała też dość powszechna świadomość w społeczeństwie, że szczepienia pozwolą wyjść z lockdownów.

„Wszystko razem sprawiło, że udało się zorganizować kampanię, w której w pewnym momencie szczepiliśmy 2 proc. populacji dziennie!” – stwierdził profesor.

Fake newsy utrudniają szczepienia

Jego zdaniem kampanię szczepień wciąż utrudniają fake newsy, które trzeba zwalczać, choć przyznał, że „kiedy ludzie widzą, że szczepienia przynoszą efekt i że nic złego się nie dzieje” nieprawdziwe informacje nie mają już takiej siły oddziaływania jak wcześniej. Jak tłumaczył, przed kampanią szczepionkową, 20 proc. Izraelczyków było zdecydowanie przeciwnych szczepieniom, a 40 proc. się wahało, ale teraz przyjęcie szczepionki deklaruje 90 proc. populacji.

„Największe obawy, szczególnie wśród ultraortodoksów i w społeczności arabskiej, wciąż budzą jednak fake newsy o bezpłodności powodowanej rzekomo przez szczepionkę”

– przyznał profesor i wyjaśnił na czym polega manipulacja w tej sprawie.

„Z szeroko rozpowszechnianego w Izraelu fake newsa wynika, że zaszczepione kobiety już nie zajdą w ciążę. Pojawia się przy tym argument, że białko S (kolca) koronawirusa przypomina rzekomo białko łożyska, a ponieważ szczepionka mRNA zawiera informację o syntezie białka S, to przeciwciała anty-SARS-CoV-2 uniemożliwią także zajście w ciążę. To kompletna nieprawda, nie ma między tymi białkami żadnego podobieństwa, nie mówiąc o tym, że biorące udział w badaniach klinicznych kobiety zachodziły w ciążę”

– powiedział profesor.

Według Cohena wątpiących czasem pomaga przekonać samo życie.

Historia, która wstrząsnęła ludźmi

Trzy tygodnie temu mieliśmy w Izraelu dramatyczny przypadek kobiety w ciąży, która była przeciwniczką szczepień. Niestety zachorowała na Covid-19 i zmarła. Ta historia wstrząsnęła ludźmi. Wciąż powtarzam, że każdy ma prawo podjąć decyzję o tym, czy się zaszczepi czy nie – szczepienia są w Izraelu dobrowolne – ale powinien ją podjąć w oparciu o fakty”

– przekonywał profesor.

Profesora martwi wciąż siła oddziaływania fake newsów. „Wedle mojej oceny, spora część 90 tys. osób powyżej 60. roku życia, które wciąż się nie zaszczepiły, wierzy w niesprawdzone informacje na temat szczepionek” – przyznał profesor.

Jest też zaniepokojony pojawianiem się nowych odmian koronawirusa.

„Szczególnie martwi mnie południowoafrykańska odmiana SARS-CoV-2. Na szczęście w Izraelu odpowiada ona teraz jedynie za 1 proc. nowych zakażeń, ale przecież otwieramy granice i to budzi moje obawy. Na razie granicę może przekroczyć jedynie 1-3 tys. osób dziennie. Są one testowane na lotnisku, a jeśli test PCR daje wynik pozytywny sprawdzamy, z którym wariantem wirusa mamy do czynienia. Przyjezdni otrzymują specjalną elektroniczną bransoletkę, za pomocą której możemy sprawdzać, czy się izolują. To ważne, bo według badań 70 proc. z nich nie chce zostać w domu, a przez to może wzrosnąć ryzyko transmisji groźnych wariantów wirusa”

– przestrzegł prof. Cohen.

Na pytanie, kiedy Izrael wróci do normalności, profesor odpowiedział, że jego kraj jest już na dobrej drodze.

„Tydzień temu otworzyliśmy restauracje. Stopniowe luzowanie obostrzeń nie spowodowało na razie jakiegoś nagłego przyrostu zakażeń. Wręcz przeciwnie, współczynnik reprodukcji wirusa R spadł z 1,3 do 0,8, a to oznacza, że epidemia słabnie. To dobra wiadomość i mam nadzieję, że się nie cofniemy z tej drogi. Oczywiście dobre wyniki Izraela nie wystarczą, z pandemią muszą sobie poradzić także inne kraje, a to wymaga czasu. Mimo to już dziś możemy być bardzo ostrożnymi optymistami. Zasłużyliśmy na to”

– podsumował prof. Cohen.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

 

#Izrael #szczepienia #koronawirus

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
albicla.com@michalgradus
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo