Podziel się swoim 1,5% podatku na wsparcie mediów Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy za solidarność! Dowiedz się więcej »

„Nie ma równych i równiejszych” - politycy o szczepieniach poza kolejnością na UMK

Minister zdrowia Adam Niedzielski przyznał dziś, że na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu także szczepiono osoby poza kolejnością. Podobny proceder miał miejsce wcześniej na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Portal Niezalezna.pl zwrócił się do polityków różnych opcji z pytaniem, jakie działania należy podjąć, aby zapobiec podobnym sytuacji w przyszłości, a także jakie powinny być konsekwencje dla osób za nie odpowiedzialnych.

pixabay

Podczas konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski potwierdził, że doszło do naruszenia zasad szczepień na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. 

- Rektor wpisał osoby nieuprawnione na listę szczepień dla grupy 0 - przyznał Niedzielski, zapowiadając, że na uczelni zostanie przeprowadzona kontrola NFZ oraz ministerstwa edukacji i nauki.

O komentarz do całej sytuacji poprosiliśmy polityków różnych opcji. 

- Sądzę, że po tym wszystkim co się wydarzyło, nikogo z nowymi podobnymi pomysłami nie będzie. Trzeba zauważyć, że sprawa, która wydarzyła się na UMK, jest z przełomu grudnia i stycznia. Chcę podkreślić jedno, nie ma równych i równiejszych, pewne zasady muszą być przestrzegane. Potrzeba tu konsekwencji i nie ma żadnego usprawiedliwienia dla tego, co stało się na UMK

– powiedział nam przewodniczący sejmowej komisji zdrowia poseł Tomasz Latos z PiS.

O to, czy należy powołać organ, którego jedynym zadaniem byłby nadzór nad prowadzeniem szczepień w Polsce, spytaliśmy także senatora Jana Filipa Libickiego.

- Nie uważam, żeby istniała potrzeba powoływania jakiegoś urzędu kontrolnego. Jest już ich wystarczająca ilość, aby sprawdzić i opanować sytuację. Rozumiem, że takie działanie jest w stylu Prawa i Sprawiedliwości, ale uważam to za zbędne. Sam spotkałem się z przypadkiem, gdzie na skutek centralizacji ktoś, kogo znam, został co prawda zapisany sprawnie, ale na szczepienie musi jechać z Warszawy do Siedlec. Dlatego potrzebna jest decentralizacja

– powiedział nam senator Libicki.

Podkreślił też, że wśród zaszczepionych na UMK jest poseł Zbigniew Giżyński. 

- Zarówno kiedy wypłynęła sprawa z aktorami i WUM, tak i teraz uważam, że taka sytuacja nigdy nie powinna mieć miejsca. Ci, którzy się zaszczepili poza kolejnością, powinni przeprosić resztę społeczeństwa. Natomiast nie chciałbym, żeby cała Polska się teraz tym zajmowała. Stoimy przed dużą operacją logistyczną, a być może i przed trzecią falą zachorowań. Opinia publiczna nie powinna być skoncentrowana na tym, czy kilkadziesiąt osób zaszczepiło się poza kolejnością

– przekazał polityk.

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy też przedstawiciela Koalicji Obywatelskiej, wiceprzewodniczącego sejmowej komisji zdrowia posła Rajmunda Millera.

- My jako Koalicja Obywatelska od dawna postulujemy, aby zorganizować ciało centralnie kontrolujące prawidłowość szczepień. Mogłaby być to np. komisja składająca się z ekspertów, która korygowałaby cały proces. Teraz mamy ogromny bałagan. My proponowaliśmy inne rozwiązania. Wiedzieliśmy, że szczepionki będą w okolicach stycznia, więc co stało na przeszkodzie, aby od początku grudnia przygotować listy chętnych? Ponadto szczepienia powinny być oparte o POZ, czyli lekarzy rodzinnych. To by bardzo ułatwiło całą operację

– wyjaśnia poseł Miller.

Z kolei Lewica domaga się, aby sprawie szczepień w kraju przyjrzała się Najwyższa Izba Kontroli (NIK).

- Lewica w tej sprawie wysłała wniosek do Najwyższej Izby Kontroli. Chcemy, aby weryfikacja została przeprowadzona w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Agencji Rezerw Materiałowych, Ministerstwie Zdrowia i innych organach zajmujących się przygotowaniem i dystrybucją szczepionek. Należy to wszystko skontrolować, a najlepszą do tego zadania instytucją jest właśnie NIK

– powiedział nam poseł Dariusz Standerski z Lewicy.

Przypomnijmy, że wśród zaszczepionych znalazł się też poseł PiS i jednocześnie pracownik naukowy UMK Zbigniew Girzyński. On sam zapewnił, że postąpił zgodnie z przepisami.

Girzyński oświadczył, że 22 grudnia ub.r. dostał tak jak inni pracownicy UMK list od rektora uczelni dotyczący możliwości objęcia pracowników uczelni szczepieniami przeciwko COVID-19. Poseł zaznaczył, że o tym, iż dopełnił określonych w liście formalności i zgłosił się.

Decyzją prezesa Jarosława Kaczyńskiego poseł Girzyński został już zawieszony w prawach członka PiS.
 

 



Źródło: niezalezna.pl

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Jan Przemyłski
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo