Ruda WRON-a rozdrażniona » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »
Z OSTATNIEJ CHWILI
Prezydent Litwy: W Polsce zatrzymano dwie osoby podejrzane o atak na rosyjskiego opozycjonistę Wołkowa • • •

Kazimierz Smoliński specjalnie dla Niezalezna.pl : „Ustawa mandatowa” ma dwa cele

- Ustawa gwarantuje każdemu ukaranemu czas na decyzję o ewentualnym odwołaniu. Jeżeli jest ona twierdząca, to wtedy przedstawia w sądzie swoje argumenty, a policja przedstawia swoje. Na tej podstawie referendarz sądowy wyda nakaz karny, od którego też będzie można się odwołać.  Wydając nakaz będą znane argumenty dwóch stron. Do tej pory argumenty przedstawiane było tylko przez jedną ze stron, policję – mówi Niezalezna.pl poseł Kazimierz Smoliński, którego pytaliśmy o założenia tzw. „ustawy mandatowej”

Zdjęcie ilustracyjne / Filip Blazejowski/Gazeta Polska

W ubiegły piątek grupa posłów Prawa i Sprawiedliwości złożyła w Sejmie projekt noweli Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia, zakładający, że nie będzie możliwości odmowy przyjęcia mandatu karnego, a jedynie możliwość zaskarżenia go potem do sądu. Obecnie, w razie odmowy przyjęcia mandatu karnego, organ, którego funkcjonariusz nałożył grzywnę, występuje do sądu z wnioskiem nałożenie kary.

Propozycja nowych przepisów wywołała burzliwą dyskusję w internecie i mediach. Nasza redakcja zwróciła się do jednego z posłów wnioskodawców projektu ustawy z pytaniem o sens jej założeń.

- Ustawa ma dwa cele. Po pierwsze, ma poprawić sytuację wielu osób ukaranych mandatem, którzy w przypadku przyjęcia mandatu nie mają już żadnej możliwości się od niego odwołać. Ta ustawa gwarantuje każdemu ukaranemu czas na decyzję o ewentualnym odwołaniu. Jeżeli jest ona twierdząca, to wtedy przedstawia w sądzie swoje argumenty, a policja przedstawia swoje. Na tej podstawie referendarz sądowy wyda nakaz karny, od którego też będzie można się odwołać. Wydając nakaz, będą znane argumenty dwóch stron. Do tej pory argumenty przedstawiane było tylko przez jedną ze stron - policję

– mówi nam poseł Smoliński.

Podaje również, że osoby które nie przyjmują mandatów w ponad 80 proc. nie odwołują się od decyzji sądów.

- Załóżmy, że policjanci muszą przygotować 400 tys. wniosków do sądów o ukaranie, a zaledwie 20 proc. z ukaranych będzie się odwoływało. To jest ogrom pracy, która kosztuje pieniądze i zaangażowanie policjantów. Ci zamiast poświęcać czas czas na inne obowiązki zajmują się wypisywaniem wniosków do sądów. Podobnie jest z sędziami – zamiast rozpatrywać ważne sprawy muszą wydawać nakazy zapłaty. Po stronie obywatela i po stronie państwa mamy oszczędności – mówi nasz rozmówca.

Polityk PiS wskazuje też, że po ewentualnym uchwaleniu ustawy nakazy zapłaty będą wydawać referendarze, a nie sędziowie. Sędzia powinien zajmować się trudnymi sprawami obywateli, a nie wydawać nakazy zapłaty.

Ponadto, jego zdaniem, powinien zostać wydłużony termin zapłaty.

Kazimierza Smolińskiego spytaliśmy także, jak reaguje na zarzuty m.in. niektórych polityków opozycji, że przepisy te cofną nasz kraj do czasów PRL.

- W Europie Zachodniej w większości krajów nie ma instytucji odmowy mandatu. Służby wystawiają mandat i nie ma możliwości nieprzyjęcia go. Można się odwołać do sądu. Nie ma to nic wspólnego z PRL-em

– wyjaśnia Smoliński.

 



Źródło: niezalezna.pl

 

#mandaty

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Igor Szczęsnowicz
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo