

Projekt Prawa i Sprawiedliwości ws. odmowy przyjęcia mandatu budzi wiele zastrzeżeń ze strony prawników, a także polityków szeroko rozumianej opozycji. Mimo tych obiekcji, wicemarszałek Sejmu, szef klubu PiS Ryszard Terlecki powiedział dziś, że pomysł wydaje mu się rozsądny i logiczny, zapowiadając jednocześnie jego dalsze procedowanie.
Czytaj również
Odmowa przyjęcia mandatu nie będzie możliwa? Do Sejmu wpłynął kontrowersyjny projekt
Nowe rozwiązanie zakłada, że obywatel nie będzie mógł odmówić (jak dotychczas) przyjęcia mandatu karnego, natomiast w ciągu 7 dni będzie mógł odwołać się do sądu.
Do pomysłu sceptycznie odniósł się szef Porozumienia Jarosław Gowin. - Jako minister odpowiedzialny przede wszystkim za gospodarkę, rynek pracy nie zajmuję tutaj oficjalnego stanowiska, natomiast nie jest tajemnicą, że posłowie mojej partii z dystansem podchodzą do tej propozycji. Będziemy na ten temat rozmawiać zarówno wewnątrz partii jak i w ramach obozu rządowego
- zapowiedział Gowin.
Posłowie PiS podzieleni
O opinię ws. projektu pytaliśmy dzisiaj posłów Prawa i Sprawiedliwości i okazuje się, że nie wszyscy są nim zachwyceni.
Według polityka PiS, który prosił o nieujawnianie swojego nazwiska, „istnieją pewne racje przemawiające za tym rozwiązaniem”. Wskazał na „pieniactwo” niektórych z nas, co jego zdaniem może jest „rzeczywistym problemem”.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości wskazał jednocześnie na „pewne ryzyka” związane z projektem ustawy.
- Pozycja policjanta znacznie wzrośnie, a niestety - zjawisko arogancji władzy i policji nie jest zjawiskiem przez kogoś wymyślonym, czy przesadzonym. Jeżeli policjanci będą wiedzieli, że mogą mocniej „cisnąć”, to pewnie będą „cisnąć” mocniej
- powiedział nam polityk koalicji rządzącej. Jak dodał, „nie jest to korzystne dla dobrych relacji obywatel-rząd”.
- Wiemy, że policja nie zawsze działa tylko i wyłącznie sprawiedliwie i unika dwuznacznych sytuacji. Komendanci policji wydają np. polecenia swoim podwładnym, ażeby ściągnęli określoną liczbę mandatów, wyrobili jakieś normy i może się pojawić wśród funkcjonariuszy podejście pt. „skasujmy pierwszych dziesięciu”.
- zauważył nasz rozmówca.
Powinniśmy być ostrożni
Poseł PiS wyraził też wątpliwość natury politycznej wobec proponowanej przez swoich kolegów ustawy.
- Wydaje mi się, że Prawo I Sprawiedliwość powinno być bardzo ostrożne z takimi projektami, które w łatwy sposób mogą być przedstawiane jako antywolnościowe. Są takie obszary, jak np. obszary cywilizacyjne, gdzie jest naszym obowiązkiem, aby ich pilnować, ale poza nimi to nie my powinniśmy być w awangardzie pomysłów, które mogą być przez kogoś uznane za antywolnościowe
- ocenił parlamentarzysta.
Wśród przykładów koniecznych działań wskazał na „prawo do życia i integralność małżeństwa”, które opozycja przedstawia jako „antywolnościowe działanie PiS-u”, ale dodał, że mimo tych zastrzeżeń należy „tak postępować, bo to jest zgodne z podstawowymi wartościami”. – Natomiast wszędzie tam, gdzie tej konieczności nie ma, to powinniśmy zastanawiać się, czy to jest dobry pomysł – ocenił.
Nie spotkałem w PiS kogoś, komu by się ten pomysł podobał
Według posła z którym rozmawialiśmy, większość parlamentarzystów PiS wyraża ws. proponowanych rozwiązań duży sceptycyzm.
- Ja nie spotkałem jeszcze nikogo w Prawie i Sprawiedliwości, komu by się ten pomysł podobał. Myślę, że nikt nie „kupi tego pomysłu sam z siebie”, ale jak będzie dyscyplina to w dużej części ludzie się podporządkują. Natomiast według mojej wiedzy duża część posłów PiS uważa, że ten projekt jest niepotrzebny, niekonieczny i antagonizujący
- podsumował poseł Prawa i Sprawiedliwości.