

Później okazało się, że parę dni wcześniej o całej akcji podawania płynu wiedziała partyjna wierchuszka i po cichu przed społeczeństwem piła lekarstwo należne w pierwszej kolejności dzieciom. Tak wspomina te dni dr Andrzej Mazur, który jako jeden z pierwszych na Opolszczyźnie wbrew rozkazom postanowił niezwłocznie rozprowadzać płyn Lugola. – Nie było pewności, czy płynu starczy dla wszystkich dzieci, na własne oczy widziałem ówczesnych notabli, którzy pili go łapczywie i ze strachem w oczach – wspominał dr Mazur. Żeby zrozumieć takie zachowanie, wystarczy przeczytać „Folwark zwierzęcy” George’a Orwella, w którym pisze on, że wszystkie zwierzęta są równe, ale świnie są równiejsze.



