

Człowiek poszedł na mszę z symbolem zgody na zabijanie i nie dostał Ciała Chrystusa – symbolu życia i zwycięstwa nad śmiercią. Zastanawiam się, czy nie zwariowałem. Dlaczego ten gest księdza wydaje mi się oczywisty? I mam nadzieję, że każdy z księży (może oprócz tych od „apelu zwykłych księży”, bo oni zdaje się dopuszczają w swoim „kościele” wszystko) postąpiłby podobnie. Po prostu konsekwentnie. Natomiast niekonsekwencja fana ruchu czerwonej błyskawicy i „Gazety Wyborczej” naprawdę może dziwić. Czyżby nie wiedzieli, że śmierć przekreśla życie? Opłatek to nie wigilijne ciasteczko!



