

Kraje „krnąbrne” – czyli po prostu walczące o własne interesy – są stawiane pod ścianą, szantażowane, czasem oficjalnymi wypowiedziami, a częściej sterowanymi medialnymi przeciekami, które mają je złamać. Powtarza się to cyklicznie. Gdy Londyn, za czasów premier Thatcher, walczył o „rabat brytyjski”, Unia i główni rozgrywający (Niemcy i Francja) wytoczyli działa propagandowo-medialne. Wielka Brytania nie pękła i ugrała swoje. Tak samo było, gdy Dania walczyła o to, aby w traktacie z Maastricht zrobiono dla niej wyjątek w postaci ograniczenia sprzedaży ziemi cudzoziemcom (chodziło skądinąd o Niemców). Podobnie ćwiczono Hiszpanię, a od 2004 r. poligonem „wojny na przecieki” są kraje naszego regionu, ostatnio Polska i Węgry, ale także Czechy, Słowacja i Rumunia. Teraz jest fake news, że zabiorą nam miliardy, jak będziemy się stawiać. Patrzę na to ze spokojem, bo przecież po szczycie UE końca świata nie będzie.

Promuj niezależne media! Podaj dalej ten artykuł na Facebooku i Twitterze

