

Adwent to dobry czas, aby na nowo odkryć w naszej codzienności Jezusa, by przybliżyć się do niego, nawiązać relację osobową z Panem, który nadchodzi. Jeśli się nam uda, doświadczymy, że nasz Bóg nie jest wytworem ludzkiej wyobraźni czy dawnych podań, a wiara – zlepkiem liturgicznych rytuałów, zbiorem nakazów i zakazów, nośnikiem wartości, którymi kierują się przyzwoici ludzie. Każdy, kto tak traktuje naszą wiarę, często wykorzystując do moralnego podbudowywania swojej ideologii, wypacza ją.
Nasz Zbawiciel przychodzi do nas jako osoba, chce z nami nawiązać relację, by dać nam prawdziwe szczęście, obdarować przyjaźnią mocniejszą niż wszystkie więzy tego świata. Proponuje nam drogę, na której każdy może się uświęcić. Z naciskiem na „każdy”. Jeżeli identyfikujemy się z hasłem „My chcemy Boga”, to najpierw zaprośmy go do swojego życia. Wsłuchajmy się, co ma nam do powiedzenia. Jeśli to piękne hasło nieść będziemy tylko na sztandarach, nic nie rozumiemy. Nic też nie zmienimy w świecie, który nas otacza.
A my chcemy przecież Polski Chrystusowej. Zacznijmy więc najpierw od naszych serc. Wtedy wokół nas zmienić na lepsze może się wszystko! W tym czasie rozpoczynającym nowy rok liturgiczny tych kilka myśli zostawiam pod rozwagę. Warto dobrze przygotować się do świętowania przyjścia na świat Syna Bożego.
Adwent to także czas przygotowania do naszej kibicowskiej pielgrzymki. O szczegółach poinformuję za tydzień. Na pewno będzie miała inny charakter niż dotychczas – jak wszystko w tym dziwnym czasie. Musimy jeszcze rozwiązać parę trudnych kwestii. Proszę o modlitwę w tej intencji.


Promuj niezależne media! Podaj dalej ten artykuł na Facebooku i Twitterze

