

Prawnicy idealiści, jak np. pochodzący z Polski amerykański karnista Rafał Lemkin, twórca prawnego pojęcia „ludobójstwo”, nie szczędzili karier i zdrowia na to, by prawo międzynarodowe piętnowało największych zbrodniarzy. Prawa człowieka były potężnym narzędziem w rozmontowaniu komunizmu i zwycięstwie wolnego świata. Kościół katolicki również, za pontyfikatu św. Jana Pawła II, wziął prawa człowieka na swoje sztandary. Coś się jednak takiego stało przez ostatnie 20–30 lat, że dziś do praw człowieka każdy się odwołuje, jak mu wygodnie. Jedni są piętnowani z tego tytułu, inni nie – jak choćby Chiny. A prawo, które stosuje się instrumentalnie, nie ma autorytetu. Co gorsza, do katalogu praw człowieka próbuje się wpisać np. „prawo” do uśmiercania najsłabszych (aborcja, eutanazja), co brzmi jak szyderstwo.


Promuj niezależne media! Podaj dalej ten artykuł na Facebooku i Twitterze

