Miłośnik nazistów na listach Tuska » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

Węgierska euforia po awansie na EURO. Niewiarygodny mecz z Islandią i cudowna bomba na koniec

Zwycięstwo piłkarskiej reprezentacji Węgier nad Islandią 2:1 w eliminacjach do EURO wywołało na Węgrzech euforię. Węgrom udało się wygrać mimo pustych trybun i tego, że trenera nie było na stadionie z powodu zakażenia koronawirusem – podkreślają w piątek media.

Węgierska euforia po awansie na EURO
mlsz.hu

Wrócimy na Stadion Puskasa w Mistrzostwach Europy!" - pisze dziennik "Magyar Nemzet";

Węgierska reprezentacja w ostatniej chwili odwróciła szalę w zupełnie niewiarygodnym meczu

- czytamy w "Nepszava". Dziennik "Nemzeti Sport" (Sport Narodowy) pisze zaś, że Dominik Szoboszlai "cudowną bombą wystrzelił węgierską reprezentację do Mistrzostw Europy".

Węgrzy w końcówce odwrócili losy meczu i awansowali na EURO

Wszystkie media podkreślają, że dwa węgierskie gole zostały strzelone pod sam koniec spotkania: w 88. i 91. minucie. Jak oceniają, trzeba było do tego "cudownej woli". Według "Nemzeti Sport" drużyna "do ostatniej minuty fantastycznie walczyła" i "z niezwykłą brawurą" zwyciężyła po golu Islandczyków na samym początku meczu.

Media zwracają uwagę na trudne warunki, w jakich odbywał się mecz. Z powodu obostrzeń epidemicznych na widowni nie było kibiców, a zarażony koronawirusem trener Marco Rossi kierował drużyną "zdalnie" ze swojego domu. UEFA - jak podkreśla "Magyar Nemzet" - pozwoliła na umieszczenie na stadionie jednego transparentu, na którym znalazły się pierwsze słowa wiersza "Wezwanie" Mihalya Voeroesmartyego:

Twojej ojczyzny niezłomnie wierny Madziarze strzeż.

Ze względu na obowiązującą od godz. 20 godzinę policyjną i zakaz zgromadzeń kibice nie mogli zrobić więcej, niż przywitać autobus wiozący reprezentację na miejsce meczu ogniami bengalskimi.

Potem zostało im niecałe pół godziny, żeby wrócić do domu, o czym zostali ostrzeżeni przez policjantów

- czytamy w "Magyar Nemzet".

Szoboszlai powiedział, że po golu Islandczyków było "bardzo ciężko", ale drużyna "nie poddała się ani na chwilę".

Jeszcze nie mieści mi się w głowie, co ten gol oznacza dla węgierskiej reprezentacji, ale nie mogę się doczekać, że zagramy na mistrzostwach Europy na tym cudownym stadionie przed 70 tys. węgierskich kibiców.

Jak dodał, w ostatnich tygodniach przeżył "wielki rollercoaster", bo jeszcze w niedzielę wydawało się, że nie będzie mógł wziąć udziału w meczu, i dopiero w poniedziałek okazało się, że jednak może zagrać. "W chwili euforii po zdobyciu gola przewinęła mi się przed oczami cała moja kariera i to, jak dotarłem do tego momentu od czasów dzieciństwa" - powiedział.

Inny piłkarz Endre Botka powiedział, że dla niego inna opcja niż wygrana nie wchodziła w grę.

Wszyscy wiedzą, w jakiej sytuacji jest kraj. O ósmej każdy musi być w domu, więc wiedzieliśmy, że wszyscy oglądają mecz. Graliśmy też dla pracowników służby zdrowia, żeby wszystkim dać w tej trudnej sytuacji trochę radości.

Bramkarz Peter Gulacsi powiedział po meczu, że po stracie gola miał "gulę w gardle", bo chociaż fakt, że piłka wymknęła mu się z rąk, jest składową tej gry, to bardzo żałował, że stało się to w tak ważnym meczu.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

 

#Węgry #eliminacje Euro 2020 #Euro 2021 #Euro 2020

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
jm
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo