Polska
• 14.12.2012 07:57
ABW grała z Brunonem K.
Polskie prawo nie przewiduje w ramach operacji służb specjalnych operacji wejścia w kontakt z przestępcą bez nadzoru prokuratury. Tymczasem ABW o sprawie Brunona K. poinformowała prokuraturę dopiero po roku prowadzenia akcji.


wg / Fir0002
Polskie prawo nie przewiduje w ramach operacji służb specjalnych operacji wejścia w kontakt z przestępcą bez nadzoru prokuratury. Tymczasem ABW o sprawie Brunona K. poinformowała prokuraturę dopiero po roku prowadzenia akcji.
- Działania śledczych musi bezpośrednio nadzorować prokurator. To szalenie istotna rola podczas przeprowadzania tego typu operacji. Wymóg ten pojawił się w polskim prawie w konsekwencji negatywnych doświadczeń służb specjalnych na całym świecie. Prokurator bowiem musi pilnować, aby funkcjonariusz biorący udział w operacji razem z przestępcą sam nie złamał prawa. Musi też kontrolować operacje, tak aby nie przekroczono granicy prowokacji, a pracownik służby nie inspirował sprawcy – tłumaczy płk Andrzej Kowalski, wieloletni oficer służb specjalnych, ekspert do spraw działań operacyjnych.
– Tymczasem gen. Krzysztof Bondaryk w przesłanym do nas piśmie przyznał, że operacja pod nadzorem prokuratury była prowadzona dopiero od 5 listopada 2012 r. Przecież wcześniej trwała kilkanaście miesięcy. Kto ją wówczas kontrolował? – pyta w rozmowie z „Codzienną" Krzysztof Szczerski, przewodniczący parlamentarnego zespołu do spraw obrony demokratycznego państwa prawa.
Podkreśla, że zamierza dowiedzieć się od gen. Bondaryka, jakie były podstawy prawne działania jego służb. – Poprosimy posłów komisji ds. służb specjalnych o zadanie takiego pytania. Legalność i praworządność pracy ABW musi być transparentna – mówi poseł Szczerski. Członek tej komisji Marek Opioła zapewnił już w rozmowie z „Gazetą Polską Codziennie", że takie pytanie padnie.
Na posiedzenie zespołu zaproszono bowiem zarówno odpowiedzialnego za służby ministra spraw wewnętrznych Jacka Cichockiego, jak i szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego gen. Krzysztofa Bondaryka. Żaden nie zjawił się w Sejmie. – Minister zignorował nasze zaproszenie, w ogóle na nie nie odpowiadając. Natomiast szef ABW odpisał dzień wcześniej, że bardzo się cieszy z zaproszenia, ale niestety nie może przyjść – mówi Krzysztof Szczerski.
Gdyby minister albo generał się pojawili, płk Kowalski zapytałby ich m.in. o nadzór nad sprawą Brunona K. – Jeżeli była takiego kalibru, jak nas poinformowano – najwyższej wagi, jaki był nadzór centrali nad tym, co działo się w Krakowie. Powinien być bezpośredni – mówi pułkownik.
– Niepokojąca okazuje się sprawa nadzoru prokuratury nad pracą służb, które najwyraźniej są przekonane co do swojej omnipotencji. Co z zasadą praworządności? Sprawa Brunona K. jest klasycznym przykładem „komunistycznego ukąszenia", które ciągle deprawuje nasze służby. Ich negatywna ewolucja pod kierunkiem gen. Bondaryka jest przerażająca. Pamiętajmy, że są w olbrzymim stopniu oparte na ludziach, którzy nadal tkwią w przekonaniach okresu komunistycznego – mówi „Codziennej" Antoni Macierewicz, były szef kontrwywiadu wojskowego.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Wczytuję ocenę...
Wczytuję komentarze...
- Działania śledczych musi bezpośrednio nadzorować prokurator. To szalenie istotna rola podczas przeprowadzania tego typu operacji. Wymóg ten pojawił się w polskim prawie w konsekwencji negatywnych doświadczeń służb specjalnych na całym świecie. Prokurator bowiem musi pilnować, aby funkcjonariusz biorący udział w operacji razem z przestępcą sam nie złamał prawa. Musi też kontrolować operacje, tak aby nie przekroczono granicy prowokacji, a pracownik służby nie inspirował sprawcy – tłumaczy płk Andrzej Kowalski, wieloletni oficer służb specjalnych, ekspert do spraw działań operacyjnych.
– Tymczasem gen. Krzysztof Bondaryk w przesłanym do nas piśmie przyznał, że operacja pod nadzorem prokuratury była prowadzona dopiero od 5 listopada 2012 r. Przecież wcześniej trwała kilkanaście miesięcy. Kto ją wówczas kontrolował? – pyta w rozmowie z „Codzienną" Krzysztof Szczerski, przewodniczący parlamentarnego zespołu do spraw obrony demokratycznego państwa prawa.
Podkreśla, że zamierza dowiedzieć się od gen. Bondaryka, jakie były podstawy prawne działania jego służb. – Poprosimy posłów komisji ds. służb specjalnych o zadanie takiego pytania. Legalność i praworządność pracy ABW musi być transparentna – mówi poseł Szczerski. Członek tej komisji Marek Opioła zapewnił już w rozmowie z „Gazetą Polską Codziennie", że takie pytanie padnie.
Na posiedzenie zespołu zaproszono bowiem zarówno odpowiedzialnego za służby ministra spraw wewnętrznych Jacka Cichockiego, jak i szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego gen. Krzysztofa Bondaryka. Żaden nie zjawił się w Sejmie. – Minister zignorował nasze zaproszenie, w ogóle na nie nie odpowiadając. Natomiast szef ABW odpisał dzień wcześniej, że bardzo się cieszy z zaproszenia, ale niestety nie może przyjść – mówi Krzysztof Szczerski.
Gdyby minister albo generał się pojawili, płk Kowalski zapytałby ich m.in. o nadzór nad sprawą Brunona K. – Jeżeli była takiego kalibru, jak nas poinformowano – najwyższej wagi, jaki był nadzór centrali nad tym, co działo się w Krakowie. Powinien być bezpośredni – mówi pułkownik.
– Niepokojąca okazuje się sprawa nadzoru prokuratury nad pracą służb, które najwyraźniej są przekonane co do swojej omnipotencji. Co z zasadą praworządności? Sprawa Brunona K. jest klasycznym przykładem „komunistycznego ukąszenia", które ciągle deprawuje nasze służby. Ich negatywna ewolucja pod kierunkiem gen. Bondaryka jest przerażająca. Pamiętajmy, że są w olbrzymim stopniu oparte na ludziach, którzy nadal tkwią w przekonaniach okresu komunistycznego – mówi „Codziennej" Antoni Macierewicz, były szef kontrwywiadu wojskowego.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie

