Clifford Chance i kagiebiści od remontu Tu-154 » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

"Wirus odciął mu kopytka". Bartosz Kwolek opowiada o zakażeniu Covid-19

"Czasami czuję, że trochę odcina mi kopytka" - mówi Bartosz Kwolek o zakażeniu koronawirusem. Reprezentant Polski i siatkarz Vervy Warszawa Orlen Paliwa przyznaje, że Covid 19 odcisnął na nim swoje piętno. "Na treningach są momenty, że trudno jest mi podskoczyć wyżej niż 10 centymetrów" - stwierdził 23-letni zawodnik.

Bartosz Kwolek opowiada o zakażeniu Covid-19
fot. Jakub Ćmil, vervawarszawa.pl

Przyjmujący warszawskiego klubu i siatkarski mistrz świata z 2018 roku nie zamierza jednak narzekać. Ani na kwarantannę, ani na brak kibiców na trybunach, ani na aktualną sytuację w rozgrywkach PlusLigi.

W Olsztynie nie poszło Wam najlepiej. W Arenie Ursynów mecz przeciwko GKS-owi Katowice również rozpoczęliście średnio. Z czasem jednak rozkręciliście się. Warszawska lokomotywa nabiera rozpędu?

Bartosz Kwolek: Bardzo trudno wraca się po takiej przerwie. Dla mnie był to najcięższy powrót, jaki miałem w swoim życiu. Nawet po trzymiesięcznych wakacjach (kiedyś tak było, ha ha) nie wracało mi się tak trudno jak teraz. Solidnie przygotowaliśmy się do sezonu, dobrze przepracowaliśmy okres przedligowy. Ciężko trenowaliśmy również jeszcze na samym początku rozgrywek, co było widać podczas dwóch pierwszych meczów. Nagle dostaliśmy gonga i mamy dwa tygodnie wyjęte z życia. Przez ten czas mogliśmy tylko siedzieć w domach. O wyjściu na siłownię czy chociażby zwykłym spacerze nie było mowy. Kwarantanna była dla nas okresem praktycznie bez ruchu. Odczuliśmy to w Olsztynie, gdzie po trzech setach odcięło nam prąd. Rozumiemy niepokoje kibiców – mamy świadomość, że nasza gra nie wygląda jeszcze najlepiej. Ale robimy wszystko, żeby szybko wrócić do jakiejkolwiek dyspozycji, a z czasem – do formy, która pozwoli nam grać o najwyższe cele.

Czujesz jeszcze jakiś ślad po koronawirusie?

Wydaje mi się, że tak. Czasami czuję, że trochę odcina mi kopytka. Nie jest to może widoczne na meczu, bo to inna sprawa: emocje, adrenalina, 300 procent zaangażowania itp. Na treningach jednak są momenty, że trudno jest mi podskoczyć wyżej niż 10 centymetrów. Wtedy rzeczywiście widać, że ten wirus był w organizmie i wciąż odciska piętno.

Wirus odciska także piętno na rozgrywkach ligowych. Nie wiadomo z kim, nie wiadomo gdzie, nie wiadomo kiedy – tak wygląda Wasz harmonogram.

Taki zwariowany właśnie będzie ten sezon. Każdy musi się na to nastawić. Większość meczów będzie prawdopodobnie rozgrywana awansem, tak jak teraz rywalizacja Rzeszowa i Nysy, gdzie zespoły zagrały mecz i rewanż w przeciągu tygodnia. Nie mam nic przeciwko takiemu rozwiązaniu. Jeśli jest możliwość, trzeba grać. Celem nadrzędnym jest dokończenie ligi i przetrwanie tego sezonu. Miejmy nadzieję, że za rok wszystko będzie wyglądało już normalnie.

A jak grało Ci się przy pustych trybunach?

Brak kibiców jest bardzo odczuwalny. To naprawdę przykra sprawa, że ludzie, którzy byli z nami zawsze, na dobre i złe, teraz nie mogą wejść do hali. Brakuje nam też dopingu rodzin i najbliższych. Przy pustych trybunach gra się tak, jakby był to sparing. Nie ma meczowej atmosfery. Słychać wszystkie rozmowy, uwagi trenerów. To dla nas bardzo dziwne, ale musimy się do tego przyzwyczaić. Taka jest nasza nowa rzeczywistość. Pozostaje nam się cieszyć, że liga w ogóle ruszyła i dbać o to, żeby doprowadzić ją do końca. A kibice będą z nami przed telewizorami. Chcemy w tym smutnych czasach dać im trochę radości.

 



Źródło: mat.prasowe, niezalezna.pl

 

#koronawirus #Covid 19 #Bartosz Kwolek

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
jm
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo