Gdy huragan Delta zbliżył się do meksykańskiego półwyspu Jukatan, Ricardo Pimentel, założyciel schroniska dla zwierząt, zabrał do domu około 300 psów, żeby uchronić je przed niebezpieczeństwem. Wszystkie przeżyły huragan - poinformowała w czwartek agencja AP.
Przeprowadzenie na smyczy setek psów zajęło wiele godzin. W domu Pimentela były też inne zwierzęta: kilkadziesiąt kotów zamieszkało w pokoju jego syna, pokój córki był schronieniem dla piskląt, królików i jeża, a patio - dla stada owiec.
Jak powiedział Pimentel, dom pachniał okropnie, ale było warto, bo wszystkie zwierzęta przeżyły huragan. "Nieważne, że w domu jest brudno, można posprzątać" - stwierdził. "Zepsute rzeczy można naprawić lub kupić nowe, ale piękne jest to, że (zwierzęta - przyp. red.) są szczęśliwe, zdrowe i bezpieczne, bez ran i z możliwością adopcji" - dodał.
Pimentel założył schronisko Tierra de Animales w 2011 r. Przed nadejściem huraganu Delta poprosił w mediach społecznościowych o darowizny i opublikował zdjęcia psów stłoczonych w jego domu. Fotografie pojawiły się w mediach na całym świecie. Pimentel był zaskoczony odzewem, z jakim spotkał się jego apel o darowizny - ludzie z różnych krajów przekazali jego schronisku tysiące dolarów. Ma jednak nadzieję, że zainteresowanie przełoży się na liczbę nowych adopcji.
Chcielibyśmy myśleć, że (...) ktoś chciałby stać się częścią tej historii i powiedzieć: "Adoptowałem psa uratowanego z tego słynnego huraganu Delta"
- stwierdził.
W Tierra de Animales żyje około 500 zwierząt. Wśród nich są psy, które były zmuszane do walk, a także byk uratowany z rzeźni. Wiele zwierząt ze schroniska zostało przez lata adoptowanych przez rodziny z Meksyku, Kanady i USA.
Huragan Delta przeszedł nad półwyspem Jukatan 7 października.