Ruda WRON-a rozdrażniona » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

W mundurach Wehrmachtu

Sędziowie i prokuratorzy PRL odpowiadający za mordy sądowe, których ofiarą byli polscy bohaterowie, mają swoje groby na Powązkach Wojskowych w Warszawie. Niekiedy tuż obok kwatery „Ł”, tzw. Łączki, na której pochowano bezimiennie ich ofiary, wrzucają

Sędziowie i prokuratorzy PRL odpowiadający za mordy sądowe, których ofiarą byli polscy bohaterowie, mają swoje groby na Powązkach Wojskowych w Warszawie. Niekiedy tuż obok kwatery „Ł”, tzw. Łączki, na której pochowano bezimiennie ich ofiary, wrzucając ciała do dołów.

W Wojskowym Sądzie Rejonowym w Warszawie 3 listopada 1948 r. na ławie oskarżonych zasiedli: mjr Hieronim Dekutowski „Zapora” (cichociemny, legendarny dowódca oddziałów na Lubelszczyźnie, które walczyły z Niemcami, a potem z Sowietami i ich polskimi sługusami) oraz jego podkomendni: kpt. Stanisław Łukasik „Ryś”, por. Jerzy Miatkowski „Zawada”, por. Roman Groński „Żbik”, por. Edmund Tudruj „Mundek”, por. Tadeusz Pelak „Junak”, por. Arkadiusz Wasilewski „Biały” i ich polityczny przełożony Władysław Siła-Nowicki.

Nowicki wspominał, że na rozprawę ubrano ich w mundury Wehrmachtu. „Ten mundur hańbił katów, nie ofiary. I nieskończenie ważniejszym od naszego ubrania było to, co przed sądem krzywoprzysiężnym mówiliśmy podczas procesu”. Bo w sądzie żaden z oskarżonych nie przyznał się do absurdalnych zarzutów zdrady Polski, nie pokajał się. „Zapora” wziął na siebie całą odpowiedzialność. Pytany, dlaczego zamiast ujawnić się, pozostał ze swoimi żołnierzami, odpowiedział krótko: „Byłem związany ze swoimi ludźmi trudem i walką, byłem ich dowódcą”.

Bezkarność zabójców

„Sąd” skazał 15 listopada 1948 r. siedmiu zaporczyków na kilkakrotne kary śmierci. Mordowi sądowemu przewodniczył Józef Badecki. W uzasadnieniu wyroku napisał m.in. (pisownia oryginalna): „Bezwzględność i okrucieństwo oskarżonych zostało wyzyskane przez ich wyższe kierownictwo do tworzenia na terenie woj. lubelskiego w okresie od lipca 1944 r. aż do mniej więcej połowy roku 1947 ognisko zamętu i pożogi, które dużym wysiłkiem władz i społeczeństwa musiało być unicestwione”.

Badecki to przedwojenny prawnik (absolwent Uniwersytetu im. Jana Kazimierza we Lwowie). Po wojnie orzekł kilkadziesiąt wyroków śmierci na polskich patriotów. Po wyroku na zaporczyków szkolił młodych adeptów prawa. W 1982 r. w „Życiu Warszawy” ukazał się nekrolog: „Zmarł Józef Badecki, płk rezerwy, oficer II Armii WP, odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, Złotym Krzyżem Zasługi, Krzyżem Virtuti Militari, Srebrnym Medalem Zasłużonym na Polu Chwały, Odznaką Grunwaldzką i innymi odznaczeniami wojskowymi, były sędzia Sądu Najwyższego, wykładowca Oficerskiej Szkoły Prawniczej”.

Nigdy nie poniósł odpowiedzialności za mordy sądowe.

Kaci obok ofiar

Po wyroku zaporczycy wrócili do aresztu na Rakowieckiej w Warszawie. Dekutowski ponownie został poddany brutalnemu śledztwu (to była częsta praktyka stalinowskich oprawców), ale – podobnie jak wcześniej – nikogo nie wydał. Władysław Minkiewicz wspominał: „Wożono ich potem z workami na głowach, żeby ich nikt nie rozpoznał (z obawy przed ewentualnym odbiciem) jako świadków na rozmaite procesy podległych im członków WiN”.

Siedmiu zaporczyków (Nowickiego uratowało to, że był siostrzeńcem „krwawego Felka” Dzierżyńskiego) rozstrzelał 7 marca 1949 r. kat Mokotowa Piotr Śmietański. Przez ponad 60 lat nie było wiadomo, gdzie zostali pogrzebani. Dziś IPN – w rezultacie wcześniejszych ekshumacji w kwaterze „Ł” Cmentarza Wojskowego na warszawskich Powązkach – zidentyfikował szczątki Stanisława Łukasika „Rysia”. Przez komunistycznych bandytów został on zrzucony do ośmioosobowego dołu w mundurze Wehrmachtu. Razem z innymi zaporczykami i ich dowódcą Hieronimem Dekutowskim – ale to muszą jeszcze potwierdzić badania DNA. Ich sędzia – Józef Badecki – został pochowany z honorami nieopodal Łączki.

Przywilej posiadania grobu

Nie tylko mordercy będą mieli groby na Powązkach. Grobów doczekają się wreszcie także ich ofiary. Po pół wieku Stanisław Łukasik będzie mógł złożyć kwiaty i pomodlić się przy tablicy z nazwiskiem ojca – kapitana „Rysia”. Może już w przyszłym roku to samo spotka rodziny „Zapory”, „Zawady”, „Żbika”, „Mundka”, „Junaka”, „Białego”. A także zidentyfikowanych teraz z „Rysiem”: „Edmunda” – Edmunda Bukowskiego, porucznika Armii Krajowej – i Eugeniusza Smolińskiego, wybitnego chemika z Komendy Głównej AK. Miejmy nadzieję, że godnych pochówków doczeka się też ok. 400 innych polskich patriotów, wybitnych przedstawicieli kadry dowódczej i elity II RP, wrzuconych bestialsko do dołów śmierci na powązkowskiej Łączce.



Autor jest publicystą, szefem działu opinie „Super Expressu”, właśnie ukazała się jego nowa książka „Oprawcy. Zbrodnie bez kary”

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Tadeusz Płużański
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo