Miłośnik nazistów na listach Tuska » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

Żądać dymisji Barley. Nawet jeśli nie ma na to szans 

Unia Europejska znów zajęła się Polską oraz Węgrami przy okazji dyskusji na temat praworządności w całej UE. Pretekstem stał się raport Komisji Europejskiej.

Przy tej okazji niemiecka polityk lewicowej SPD i wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego Katharina Barley udzieliła skandalicznego wywiadu niemieckiej rozgłośni Deutschlandfunk, którego tytuł odnosił się do „finansowego zagłodzenia Orbána”. Powiedziała w nim między innymi:

„Praworządność jest nieustannie łamana, dotacje unijne są skutecznym sposobem wywierania presji. Państwa takie jak Polska i Węgry trzeba finansowo zagłodzić. Dotacje unijne stanowią bowiem skuteczną dźwignię”.

Wypowiedź pani Barley wymaga natychmiastowej reakcji polskiego aparatu dyplomatycznego, w tym również wezwania na dywanik niemieckiego ambasadora w Polsce z co najmniej kilku powodów. Najbardziej szokujące jest epatowanie zagłodzeniem europejskich państw przez niemiecką polityk, kilkadziesiąt lat po tym, jak wybrany w demokratycznych wyborach inny niemiecki (narodowy) socjalista wdrożył plan zagłodzenia milionów ludzi w całej Europie. Jakiekolwiek powoływanie się na te doświadczenia przez niemieckiego polityka jest niewyobrażalnym skandalem, ale ta wypowiedź ma dużo głębszy sens niż tylko kwestie symboliki oraz wrażliwości historycznej. Pani Barley najwyraźniej nie zdaje sobie sprawy, że jej comiesięczna pensja wypłacana jest również z pieniędzy, na które składają się podatnicy w Polsce. Nasza składka na finansowanie UE w 2020 roku wynosi około 20 mld zł. Również podatnicy węgierscy składają się na jej comiesięczne wynagrodzenie. Wypowiedź przewodniczącej Barley to kretynizm, będący częścią większej całości. Instytucje unijne zarysowały w ostatnich latach kilka głównych osi ataku na Polskę i inne silnie politycznie niezależne państwa Europy Środkowej. Mówi o tym oczywiście sama Barley. Nieprzypadkowo właśnie kwestie związane z reformą wymiaru sprawiedliwości, reformą przestrzeni medialnej, a także sprawy związane z ideologią LGBT stały się wektorami ataku. Państwa, które posiadają skuteczny i sprawnie działający wymiar sprawiedliwości, są państwami silnymi. Sprawny wymiar sprawiedliwości pilnuje tych samych reguł gry dla wszystkich uczestników życia społecznego i gospodarczego. Uczciwi i nieskrępowani politycznymi czy innymi zależnościami sędziowie wydają wyroki w imieniu państwa i dla jego dobra, a nie, jak to często działo się w historii III RP, w interesie uprzywilejowanych grup, często związanych sprawami innych państw niż Polska. Podobnie jest z przestrzenią medialną. Dziś odbywa się tam duża część politycznej walki pomiędzy interesami różnych państw. Świetnie rozumieją to Niemcy tworzący serwisy internetowe w językach innych państw UE po to, żeby mieć wpływ na opinię publiczną państw członkowskich UE. Kraje, które dbają o własne sprawy, muszą również pilnować równowagi i harmonijnego rozwoju rynku mediów, na którym uprzywilejowana pozycja części podmiotów nie będzie wpływała na ograniczanie dostępu zwykłych obywateli do informacji. Tak było w Polsce przez 30 lat, Zmieniło się to dopiero niedawno. Również sprawy związane z ofensywą ideologiczną środowisk tęczowej flagi dotyczą fundamentalnych interesów i bezpieczeństwa naszej wspólnoty. Ideologia opierająca się na założeniach, które gdyby wprowadzono je w życie, dramatycznie obniżałyby i tak fatalne wyniki demograficzne. Ideologia LGBT stanowi zagrożenie fundamentalnych interesów Polski w perspektywie kilkudziesięciu lat. Same szacunki dotyczące wpływu polityki proaborcyjnej na demografię pokazują, że gdyby państwo polskie po II wojnie światowej nie prowadziło tak aktywnie polityki proaborcyjnej, to liczba ludności byłaby większa o parę milionów. Nie trzeba wielkiej wyobraźni, żeby zrozumieć, że agresywna promocja postaw tęczowych wśród najmłodszych pokoleń prowadzić będzie do dalszych spadków liczby urodzeń, a to w długiej perspektywie ma bezpośredni wpływ na siłę polityczną każdego państwa. W tym sensie skandaliczne wypowiedzi pani Barley są wyłącznie dowodem na to, że politycznoideologiczny spór, którego wyrazem są jej słowa, nie dotyczy spraw drobnych, lecz fundamentalnych. I właśnie dlatego państwo polskie powinno zażądać nie tylko dymisji pani Barley, ale przede wszystkim realizować własną politykę w każdej z trzech przestrzeni politycznych, które zaatakowane zostały przez przedstawicieli Niemiec oraz ich sojuszników w UE. 

Jest jeszcze jeden powód, dla którego należy żądać jej dymisji, nawet jeśli nie da się do niej doprowadzić. Każdy atak na Polskę musi spotykać się ze zmasowaną kontrakcją na wszystkich polach. To działanie prewencyjne. Tylko wówczas potencjalni polityczni agresorzy będą się dwa razy zastanawiać, zanim w ogóle użyją nazwy Polski do swoich rozgrywek. 
 

 



Źródło: Gazeta Polska

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Michał Rachoń
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo