Podziel się swoim 1,5% podatku na wsparcie mediów Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy za solidarność! Dowiedz się więcej »

Jerzy Podbrożny ostro o Legii po porażce z Karabachem: Dramat, wstyd, dziadostwo. Grali jakby mieli nogi w mule

Jerzy Podbrożny w barwach Lecha Poznań był dwukrotnym królem strzelców Ekstraklasy, a z Legią w 1996 roku awansował do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Dlatego z mieszanymi uczuciami odebrał wyniki obu tych drużyn uzyskane w 4. rundzie kwalifikacji Ligi Europy. - Lech super! A Legia? Brak mi słów. To była kompromitacja – powiedział w rozmowie z Niezalezna.pl popularny „Gumiś”.

twitter.com/@LegiaWarszawa

Niezalezna.pl: Lech pięknie pokazał się w starciu z Charleroi. Spodziewał się pan, że zajmujący aktualnie dziesiąte miejsce w Ekstraklasie Kolejorz, wyeliminuje lidera ligi belgijskiej?

Jerzy Podbrożny: Nieskromnie powiem, że tak, choć nie spodziewałem się, że zrobi to w tak dobrym stylu. Pozycja Lecha w naszej lidze nie ma żadnego przełożenia na występy w Europie. Najlepszy przykład: Legia. Niby mistrz Polski, a dostała potężne lanie od Kazachów. Lech co prawda pogubił kilka punktów, ale od wiosny poprzedniego sezonu, poznaniacy grają, moim zdaniem, najefektowniejszą piłkę w Ekstraklasie. Duża w tym zasługa Darka Żurawia. Nie pękał, odważnie postawił na młodych, głodnych wilczków i te małolaty ganiają, aż miło. Do tego doszło kilka bardzo rozumnie przeprowadzonych transferów, jak Daniego Ramireza czy Mikaela Ishaka, z formą trafił Tiba i mamy piękny tego efekt.

Trener Żuraw rzeczywiście nie boi się podejmować trudnych decyzji. Jako piłkarz był taki sam?

Graliśmy razem w Zagłębiu Lubin. Był solidnym obrońcą, a poza boiskiem spokojny, cichy. Miał swój świat. Zresztą cech charakteru nie zmienił. To nie jest trener, który szalałby przy ławce, kopał bidony z wodą, wariował. Chłodny, spokojny analityk.

Benfica Lizbona, belgijski Standard Liege i Rangersi ze Szkocji. To grupowi rywale Lecha. W takim towarzystwie Kolejorz ma szanse na zdobycie jakichkolwiek punktów?

Z tego grona tylko Benfica wydaje się być poza zasięgiem. Standard? Lech już pokazał, że umie grać przeciwko Belgom. Glasgow Rangers, to nie ta sama drużyna, co przed bankructwem klubu kilka lat temu. Są do ogrania. Myślę, że realnie Polacy mogą ugrać sześć, siedem punktów. To w sprzyjających okolicznościach może dać im nawet awans. Siłą Lecha są młodzi. Pamiętam siebie w wieku Kamińskiego czy Modera. Człowiek grał na fantazji, nikogo się nie bał. Ich młodzieńcza brawura połączona z odpowiedzialnością starszych zawodników, to może być naprawdę mieszanka wybuchowa.

Poznań świętuje, a w Legii żałoba...

Przed meczem denerwował mnie ten wszechobecny optymizm, że mistrz Polski bez problemów awansuje do fazy grupowej. Przeczuwałem, że może być w łeb. Tak naprawdę jakie były przesłanki, żeby wierzyć, że warszawiacy poradzą sobie z Karabachem? Legia od początku sezonu gra słabo. Nierówno. Poza tym, nie ma się co czarować – trener Michniewicz przekombinował ze składem. Posadził na ławce Karbownika, który może szarpnąć, zaabsorbować kilku rywali. I przede wszystkim Luquinhas. Jak można było chłopaka, który sam ciągnął całą drużynę za uszy, zostawić wśród rezerwowych?! A napastnicy? Taki Pekhart to poza strzałami głową, nie umie grać w piłkę. Za moich czasów to ani on, ani Lopes nie tylko nie mieściliby się w kadrze meczowej, ale mieliby nawet problemy z grą w naszych rezerwach. Dla mnie, byłego legionisty, to co pokazali w czwartek obecni piłkarze z Łazienkowskiej, to było dziadostwo! Wstyd mi za nich! Grali jakby do pasa byli zanurzeni w mule. Przestraszeni, przygaszeni. Bez żadnego pomysłu... Żenada

Może Legii bardziej zaszkodziła, niż pomogła, zmiana trenera tuż przed tak ważnym dla klubu meczem?

- Kompletnie niezrozumiała decyzja władz klubu. Jeśli prezes Mioduski chciał Czesława Michniewicza na szkoleniowca, to po co przedłużał kontrakt z Vukoviciem?! Proszę mnie dobrze zrozumieć – uważam, że Michniewicz to fachowiec, zna się na robocie, ale tak naprawdę jemu też wyrządzono krzywdę. Nie miał czasu nadać drużynie swojego sznytu, ba, nawet za dobrze poznać piłkarzy. Bo co można zrobić w dwa, trzy tygodnie?!

Co dalej z Legią?

Nadal będzie karuzela. Mistrzostwo, pierwsza, druga runda eliminacji Ligi Mistrzów, w łeb. Liga Europy w łeb. Znowu mistrzostwo... I tak będzie się działo na okrągło, dopóki decyzyjni ludzie w klubie nie zrozumieją, że kupowanie tabunów słabych, w europejskiej skali, piłkarzy to droga donikąd. Trzeba co rundę sprowadzać jednego, dwóch kozaków, którzy będą wzmocnieniem, a nie uzupełnieniem. Tak jak to robił prezes Romanowski u nas. Co pół roku przychodził jeden konkretny „grajek” i efekty były.

 



Źródło: niezalezna.pl,

 

#Jerzy Podbrożny

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Piotr Dobrowolski
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo