Podziel się swoim 1,5% podatku na wsparcie mediów Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy za solidarność! Dowiedz się więcej »

Nawet tysiąc mieszkańców Piotrkowa Trybunalskiego może stracić pracę! Władze miasta chcą się pozbyć kupców z targowiska

Piotrkowscy kupcy protestują przeciwko planom drastycznego ograniczenia handlu na słynnym targowisku, co może doprowadzić do jego faktycznej likwidacji. - Sięgniemy po wszelkie prawnie dopuszczalne narzędzia, by obronić to miejsce. Wspieranie kupców leży w interesie całej Polski – mówi w rozmowie z nami Antoni Macierewicz, wiceprezes PiS.

zdjęcie ilustracyjne
Hubert Kowalski \ niezalezna.pl

Piotrkowscy kupcy od kilku miesięcy sprzeciwiają się wprowadzonym przez władze miejskie podwyżkom opłat targowych. Zmiany oznaczają dla nich wzrost opłat nawet o 500 proc.

Miasto nie chce „bazaru”

Przygotowany przez władze Piotrkowa projekt uchwały zakłada wyłączenie najbliższych terenów wokół hali z obszaru targowisk miejskich, co wiąże się z podwyżką danin, które płacą kupcy na rzecz miasta. Dotyczy to terenu prywatnego należącego do firmy WBH Staszór SJ, gdzie opłata za metr kwadratowy powierzchni handlowej wzrośnie z 3 zł do 25 zł. Handel w tym miejscu stanie się więc nieopłacalny. Miasto planuje również wprowadzić zakaz handlu artykułami przemysłowymi, m.in. odzieżą. W efekcie kupcy będą mogli sprzedawać tylko artykuły rolno-spożywcze.

 „Zaproponowanymi zmianami wracamy do tradycji targowiska - a nie bazaru (…) Przez lata targowisko rozrosło się do bardzo dużych rozmiarów i przybrało formę bazaru, na którym można kupić praktycznie wszystko: od firanek, poprzez meble, fartuchy, obuwie, ogólnie pojętą odzież, bieliznę, po garnki, sprzęt AGD, elektronikę, artykuły chemiczne, dywany etc.” – czytamy w komunikacie na oficjalnej stronie internetowej miasta. Związani z prezydentem Krzysztofem Chojniakiem autorzy uchwały twierdzą, że ich działania są odpowiedzią na apele okolicznych mieszkańców, którzy skarżą się na uciążliwości związane z targowiskiem, które wokół hali funkcjonuje tylko we wtorki i piątki. Chodzi m.in. o hałas i zajęte miejsca parkingowe.

Koniec pracy całych rodzin

Okazuje się jednak, że inni mieszkańcy Piotrkowa chcą, aby targowisko działało  w dotychczasowej formie. - Przychodzę tutaj od wielu lat, wszystko mogę kupić w jednym miejscu i chciałabym, żeby tak zostało. Nie jestem w stanie chodzić po zakupy gdzieś daleko – mówi nam 85-letnia piotrkowianka, która mieszka w bloku mieszczącym się w bezpośrednim sąsiedztwie hali targowej.

– Tysiące ludzi przyjeżdża kupować warzywa, ale też odzież i wiele innych rzeczy. Wszyscy się uzupełniamy, wszystko jest powiązane. Sam handel warzywami i owocami nie przetrwa, ponieważ klienci nie będą mogli kupić w jednym miejscu wszystkich potrzebnych produktów. Pójdą do marketów. Około 1000 osób może stracić pracę przez te decyzje miasta. Tutaj pracują całe rodziny – mówi nam lider kupców Tomasz Kowalewski.

Władze Piotrkowa twierdzą, że inicjatywa ograniczenia handlu jest również związana z zapewnieniem bezpieczeństwa, gdyż towar i rozstawione namioty uniemożliwiają przejazd karetek czy wozów strażackich. Jak jednak ustaliliśmy, miejsca, w których odbywa się handel, są ograniczone liniami namalowanymi przy szerokiej jezdni, dzięki czemu możliwe jest zachowanie odstępu dla przejazdu samochodów.

Miasto podkreśla, że nie zamierza likwidować targowiska, lecz chce je zreorganizować, jednak innego zdania są miejscowi kupcy. – Dla wielu handel będzie nieopłacalny, a pozostali w ciągu kilku miesięcy znikną z braku klientów. To likwidacja pracy całych pokoleń – mówią kupcy. Tradycja targowiska, o które toczy się spór, sięga 100 lat.

„Wspieranie kupców leży w interesie Polski”

Do sprawy odniósł się również poseł z okręgu piotrkowskiego Antoni Macierewicz. - Zdecydowanie popieramy kupców, czyli prawdziwych gospodarzy tego miejsca. To oni zapewniają mieszkańcom dostęp do najpotrzebniejszych produktów, pracują dla ludzi. Ich działalność jest w interesie mieszkańców Piotrkowa Trybunalskiego. Sięgniemy po wszelkie prawnie dopuszczalne narzędzia, by obronić to miejsce. Wspieranie kupców leży w interesie całej Polski – mówi w rozmowie z nami wiceprezes PiS.

Radni PiS uważają, że w tej sprawie powinno dojść do pogłębionej dyskusji podczas sesji przeprowadzonej w normalnym trybie. Na jutro jednak zaplanowana została sesja, na której mają zostać odczytane wyniki głosowania korespondencyjnego. - Chcieliśmy, żeby doszło do negocjacji pomiędzy prezydentem a kupcami, ponieważ zaproponowane zmiany są absolutnie nie do zaakceptowania. To zniszczy tutejszy handel – mówi w rozmowie z nami Łukasz Janik, radny PiS.

Brak konsultacji i straty dla miasta

Mieszkańcy, którzy protestują przeciwko zmianom, podkreślają, że plan ograniczenia handlu nie był konsultowany ani z kupcami, ani z właścicielem terenu, na którym ma obowiązywać podwyżka. Jego właściciel Roman Staszór nie został bowiem poinformowany o projekcie, a o przygotowywanych zmianach dowiedział się z portalu internetowego. Przedsiębiorca podkreśla, że dla miasta z ekonomicznego punktu widzenia likwidacja targowiska jest nieuzasadniona. „Przychód z targowiska miejskiego i prywatnego wokół Hali Targowej w 2019 roku wyniósł 598 819 zł netto. (…) Przy czym należące do mnie targowisko jest dla Miasta targowiskiem bezkosztowym. Po mojej stronie leżą wszystkie koszty jego utrzymania.” – czytamy w liście skierowanym do władz Piotrkowa.

Kupcy podkreślają, że są otwarci na rozmowy z władzami. Bezskutecznie zapraszali radnych związanych z prezydentem na spotkania, by móc bezpośrednio dyskutować o przyszłości targowiska. Oprócz samorządowców z PiS, na poniedziałkowym spotkaniu pojawił się radny Dariusz Cecotka z klubu „Radni dla Piotrkowa”, który poinformował, że zagłosował za „reorganizacją”. Zapytany, dlaczego głosował przeciwko handlarzom, odpowiedział, że „były naciski”. Zgromadzeni kupcy prosili radnego Cecotkę, aby wstawił się za nimi u władz miasta. Jeden z obecnych na miejscu mieszkańców na klęczkach błagał samorządowca o zmianę decyzji. Dziś rano radny Cecotka złożył wniosek o reasumpcję głosowania. Pismo powinno zostać uwzględnione przez przewodniczącego Rady Miasta podczas jutrzejszej sesji.

Kupcy zapowiedzieli, że jeżeli dojdzie do likwidacji, wywieszą w hali listę nazwisk radnych, którzy byli za likwidacją targowiska. Ma być ona widoczna dla klientów aż do wyborów samorządowych. – Niech ludzie sami zobaczą, czy ci radni będą w stanie chodzić z podniesioną głową – mówią kupcy.

Dziś przed budynkiem Urzędu Miasta odbył się kolejny protest kupców, który zgromadził około 100 osób, jednak prezydent Chojniak po raz kolejny nie chciał rozmawiać z piotrkowianami.

 



Źródło: niezalezna.pl

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Hubert Kowalski
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo