Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

PSP dogasza pożar w Sosnowcu przy użyciu ciężkiego sprzętu

Strażacy, pracujący przy dogaszaniu pożaru nielegalnego składowiska odpadów w Sosnowcu, w czwartek przed południem wprowadzili do działań ciężki sprzęt budowlany – przerzucają nim bloki spalonego materiału, aby przelać je wodą i wykluczyć możliwość ponownego pojawienia się ognia.

arembowski

Strażacy dostali zgłoszenie o pożarze nielegalnego składowiska w środę ok. godz. 17.20. Pierwsze przybyłe na miejsce zastępy zastały pożar już rozwinięty. Pożar objął ogółem ok. 7,5 tys. mkw. powierzchni. W szczytowym momencie, przy gaszeniu z kilku punktów naraz, pracowało przy nim ponad 90 zastępów z okolicznych miast i miejscowości – łącznie ponad 240 strażaków.

O trwającym etapie akcji, związanym z nadzorowaniem i dogaszaniem miejsca pożaru, poinformował w czwartek na briefingu zastępca komendanta miejskiego PSP w Sosnowcu mł. bryg. Marcin Pilarski. Jak wyjaśnił, chodzi m.in. o przelewanie wodą wszystkich materiałów, które uległy spaleniu, aby wykluczyć ponowne pojawienie się ognia.

"Działania były długotrwałe. Materiały palne, które były tutaj na miejscu, wytwarzały dość wysoką temperaturę, co utrudniało bardzo pracę ratownikom. Udało się ok. godz. 1.30 doprowadzić do tego, że pożar już nie rozprzestrzeniał się dalej. Późniejsze prace polegały już na przelewaniu i dozorowaniu miejsca pożaru; dogaszaniu wszelkiego rodzaju zarzewi i likwidowaniu źródeł dymu"

– mówił strażak.

"W tej chwili zdecydowaliśmy się na wpuszczenie sprzętu ciężkiego budowlanego, który pomoże nam dotrzeć do miejsc schowanych głęboko i dogaszeniu ich w taki sposób, aby nie mogło dojść do powtórnego pożaru"

– uściślił zastępca komendanta. Jak dodał, w czwartek przed południem na dwóch odcinkach bojowych pracowało 27 zastępów; ponad 100 strażaków.

Pytany o perspektywy zakończenia akcji Pilarski uznał precyzyjną odpowiedź za niemożliwą. "Co ruszymy koparką, widzimy te wielkie spalone, spieczone bryły materiału. Myślę, że jeszcze wiele godzin" – ocenił. Na pytanie, czy i kiedy będzie wiadomo, jakie dokładnie materiały paliły się odpowiedział, że wykażą to zapewne analizy śledztwa po pożarze.

Proszony o zobrazowanie miejsca pożaru strażak wskazał, że chodzi o teren, na którym działają różne firmy, zajmujące się m.in. składowaniem czy przetwarzaniem różnego rodzaju odpadów.

"Bardzo dużą ilość odpadów, które znajdują się na tym terenie, stanowią materiały palne. Dzięki sprawnym działaniom udało nam się ugasić tę ich część, która tworzyła największe zagrożenie i nie dopuścić, aby pozostałe materiały palne i obiekty znajdujące się na tym placu również uległy zniszczeniu – za wyjątkiem niewielkiej wiaty konstrukcji metalowej" – zastrzegł.

Pilarski potwierdził też, że od środy na miejscu jest specjalistyczna grupa chemiczna, badająca jakość powietrza oraz wody w przepływającej obok miejsca pożaru rzece Przemszy. "Badania, prowadzone m.in., aby zapewnić prawidłowe warunki pracy ratownikom, nie wskazywały żadnych wartości alarmowych" – zapewnił.

Pilarski wyjaśniał, że pożar został opanowany "przy użyciu bardzo dużej ilości wody". Podjęcie takiej próby zapowiadał w środę wieczorem śląski komendant Państwowej Straży Pożarnej nadbrygadier Jacek Kleszczewski. Jak mówił, w tym celu należało m.in. zbudować magistralę wodną z Przemszy.

Zgodnie ze środową relacją szefa śląskich strażaków, paliły się m.in. ciekłe substancje chemiczne zgromadzone w tysiąclitrowych plastikowych zbiornikach, prawdopodobnie materiały ropopochodne, ew. rozpuszczalniki, a następnie także zgromadzone w pobliżu plastikowe odpady. Pożar rozprzestrzenił się m.in. na część pobliskiej hali; znaczną część okolicznych zabudowań udało się obronić.

Jeszcze w środę wieczorem służby kryzysowe wojewody śląskiego rozesłały komunikat, że w związku z pożarem zaleca się zamknięcie okien i unikanie przebywania na zewnątrz na obszarze miast: Sosnowiec i Dąbrowa Górnicza oraz na obszarze powiatów będzińskiego, myszkowskiego i zawierciańskiego.

Najbliższe budynki mieszkalne znajdowały się w odległości ok. 200-300 m od pożaru. Według władz samorządowych Sosnowca z pobliskiej ul. Mikołajczyka ewakuowano 25 osób; podstawiono dla nich autobus i zapewniono noclegi.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
mz
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo