

Pamiętam, jak kilka lat temu „GW” bez skrupułów ujawniła swoich informatorów, pamiętam spłoszonego Piotra Stasińskiego, który tłumaczył się z tego skandalicznego zachowania w siedzibie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Dziś m.in. Agnieszka Kublik pisze, że Cezary Gmyz „mógł i powinien” ujawnić swoich informatorów. Jak widać, wywiad z gen. Czesławem Kiszczakiem, szefem komunistycznych służb specjalnych, odcisnął się na psychice pani Kublik, która uważa, że „sypanie” jest powinnością dziennikarską. Podobnie uważają inni publicyści „GW”. Kiszczak może być dumny.
