

Jak podała jego żona Amanda, Kloots Cordero zmarł w niedzielę w szpitalu Cedars-Sinai po ponad 90 dniach pobytu w szpitalu.
„Bóg ma teraz innego anioła w niebie” - napisała na Instagramie.
„Nick był tak jasnym światłem. Był przyjacielem wszystkich, uwielbiał słuchać, pomagać, a zwłaszcza rozmawiać. Był niesamowitym aktorem i muzykiem. Kochał swoją rodzinę i uwielbiał być ojcem i mężem.”
Cordero został przyjęty do szpitala 30 marca i przeszedł szereg problemów zdrowotnych, w tym mini-udary, skrzepy krwi, infekcje septyczne, tracheostomię i tymczasowy wszczepiony rozrusznik serca, amputowano mu również prawą nogę. Lekarze planowali podwójny przeszczep płuc.