Podziel się swoim 1,5% podatku na wsparcie mediów Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy za solidarność! Dowiedz się więcej »

Orwell w „Hotelu Zacisze”

Ponad 20 lat temu śp. Jacek Kwieciński na łamach „Gazety Polskiej” co tydzień przybliżał Czytelnikom nowe osiągnięcia amerykańskiej poprawności politycznej. Dziś nie ma już Kwiecińskiego, jest jednak internet, na bieżąco dowiadujemy się więc, kto w tym tygodniu podpadł wyznaczającym standardy i kanony. Lawina wydarzeń, które spowodowała śmierć George’a Floyda, obejmuje też czyszczenie bibliotek i internetowych wypożyczalni.

Szaleństwo to objawiło się usuwaniem z internetowych platform streamingowych filmu „Przeminęło z wiatrem”, choć to właśnie dzięki niemu Oscar po raz pierwszy trafił do czarnoskórej aktorki (Hattie McDaniel). Tytuł z 1939 r. zniknął z oferty HBO, natychmiast zyskując olbrzymią popularność w konkurencyjnym Amazonie, który na podobny krok na razie się nie zdecydował. I chyba nie zdecyduje, skoro najpotężniejszy kasowy hit w historii Stanów po prawie 80 latach może znów święcić triumfy. Wydarzenie to jednak prowokuje wiele dyskusji, nie tylko krytycznych wobec cenzorskich zapędów poprawności politycznej. „»Przeminęło z wiatrem« to również gwałt, klasizm i prostytucja. To już nam nie przeszkadza?” – pyta w tekście Kataryny Chudzik portal Ofeminin.pl, choć, dodajmy, akurat rasizmu się w filmie Fleminga nie dopatruje. Obraz ma tymczasem wrócić do oferty amerykańskiego potentata, jednak opatrzony stosownym komentarzem, naprowadzającym myśl widza na jedynie słuszne tory.

Całkiem wiarygodny demontaż Orwella

W natłoku informacji, w które na zdrowy rozum trudno uwierzyć, niełatwo odróżnić, co jest wiadomością, co zaś żartem. O tym, że satyra łatwo może stać się fake newsem, przekonał się Mark Hemingway, dziennikarz portalu Real­ClearInvestigations, który rozpowszechnił na Twitterze fałszywy screen strony „The Guardian” z informacją o usunięciu z siedziby BBC rzeźby przedstawiającej George’a Orwella jako niezgodnej z wartościami stacji.

Trzeba zauważyć, że powrót Orwella do BBC, jak określano umieszczenie pomnika w oficjalnych publikacjach nadawcy, długo nie potrwał. Statua pojawiła się tam raptem trzy lata temu, ozdabiając miejsce, w którym nieformalnie gromadzili się palący pracownicy stacji. „Jeśli wolność w ogóle coś znaczy, oznacza prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć” – mówił do nich pisarz słowami z nieopublikowanej przedmowy do „Folwarku zwierzęcego”. Fałszywa, jak się okazało, informacja o demontażu rzeźby trafiła w swój czas i rozeszła się po mediach społecznościowych, również wśród polskich użytkowników. „Właśnie usunąłem ostatni tweet o zdjęciu statuetki Orwella, ponieważ najwyraźniej była to mistyfikacja w Photoshopie. Bardzo przepraszam” – pisał w swoim dementi Hemingway, dodając jednak: „Ale było to bardzo wiarygodne, po tygodniach demonstrantów BLM obalających posągi abolicjonistów i »antyfaszystów« zbezczeszczających posągi Churchilla”. I Kościuszki, dodajmy, przyznając Hemingwayowi całkowitą rację. A w pakiecie jeszcze Gandhiego i kilku innych białych rasistów.

Cenzura „Hotelu Zacisze” i pytanie Johna Cleese’a

Orwell w BBC zostanie, i to na dobre, jednak w ramach tropienia nieprawomyślności z oferty tej niegdyś wzorcowej stacji zniknął jako rasistowski odcinek kultowego serialu „Hotel Zacisze” pt. „Goście z Niemiec”. Przypomnijmy, że jest to telewizyjna produkcja z końca lat 70., za którą odpowiadali znany z grupy Monty Python John Cleese i jego ówczesna żona Connie Booth, wcześniej sporadycznie współpracująca z Latającym Cyrkiem. Para wyprodukowała serię, grając w niej również główne role. We wspomnianym epizodzie stały rezydent hotelu Major tłumaczy, jaka jest różnica między „czarnuchami” a „brudasami”, następnie zaś wśród gości pojawiają się turyści z Niemiec i zaczyna się Pythonowska jazda na całego. Tu warto zauważyć, że we Francji jeszcze nie zakazano kultowej sceny Louisa de Funèsa, w której dzięki grze cieni i podniesionemu głosowi na chwilę przemienia się on w Adolfa Hitlera, ale to chyba kwestia czasu.

John Cleese po zdjęciu epizodu przez BBC śmiał się, że uraża on przede wszystkim Niemców, którym co nieco przypomina. Jednak szybko przeszedł do poważniejszych tonów. „BBC jest teraz prowadzony przez mieszankę speców od marketingu i drobnych biurokratów. Kiedyś było tam mnóstwo ludzi, którzy faktycznie tworzyli programy. To już przeszłość. Tak więc decyzje BBC podejmowane są przez osoby, których głównym zmartwieniem nie jest utrata pracy…” – pisze na swoim Twitterze Cleese, toczący wojnę ze współczesnymi mediami, pełnymi ignorantów i ludzi bez poczucia humoru. Czasem musi mieć z tej wojenki dużo satysfakcji, np. wtedy, gdy Fox News jako autentyczny wpis kogoś z opanowanego przez anarchistów Seattle przytaczał cytat z pokazującego frakcyjne walki małych radykalnych grupek dialogu z „Żywotu Briana”, kultowego filmu grupy Monty Pythona. Cleese trzeźwo komentuje też wątek obalania pomników: „W sprawie przewracania posągów jestem bardzo zdezorientowany... Grecy, których cywilizację od dawna podziwia się na Zachodzie, wierzyli, że w starożytnym świecie kulturalne społeczeństwo jest możliwe tylko wtedy, gdy opiera się na niewolnictwie. Czy więc powinniśmy się pozbyć posągów Sokratesa i Arystotelesa? Podobnie Rzymianie – pisze dalej – zniewolili Brytyjczyków na 400 lat. Czy zatem powinniśmy żądać zadośćuczynienia od Włochów? Sir Isaac Newton był udziałowcem w South Sea Company, która obejmowała między innymi handel niewolnikami. Co robimy z jego posągami? To raczej skomplikowane”.

Dobrze być zaściankiem

Do nas, szczęśliwie, docierają na razie jedynie złe wiadomości, lecz już nie opisywane praktyki. Jeszcze nie gumkujemy z naszej historii Stanisława Barei, choć nadgorliwiec mógłby dopatrzeć się u niego rasizmu (w „Alternatywy 4” pomalowany na czarno Ryszard Raduszewski jako Abraham Lincoln, co gorsza nazywany „negatywem”, w „Zmiennikach” Krashan Bhamaradżanga grany przez Piotra Pręgowskiego) lub znaleźć bardzo niepoprawny monolog Bronisława Pawlika o homoseksualistach w „Zmiennikach”. Zdarzyło się jednak kilka lat temu, że „Gazeta Wyborcza” próbowała zablokować występ parodystycznej kapeli disco polo Bracia Figo Fagot na poznańskich juwenaliach, oskarżając zespół o rasizm. Jest faktem, że niektórym naszym wykonawcom zdarza się satyrycznie odwoływać się do stereotypów i uprzedzeń, gdy śpiewają o Cyganach czy Arabach (wspomniani Bracia Figo Fagot czy inna, bardzo kontrowersyjna gwiazda polskiego rynku fonograficznego Popek) i nikomu w związku z tym krzywda się nie dzieje. Kilka lat temu z listy Trójki z hukiem wyleciał jedynie Witek Muzyk Ulicy, który nieopatrznie zaśpiewał, że „mamoną rządzą Żydzi”. Cały czas jednak do wielkiego świata nam daleko. Możemy więc obejrzeć sobie „Hotel Zacisze”, a w przerwach refleksyjnie pomyśleć sobie, ile w tym wszystkim Barei, a ile Orwella.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

 

#Gazeta Polska Codziennie

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
​Krzysztof Karnkowski
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo