Dzisiaj produkcję zaczęła nowa elektrownia węglowa Datteln 4 w Nadrenii Północnej-Westfalii. Elektrownia została otwarta pomimo negatywnej opinii rządowej komisji ekspertów oraz planu odejścia RFN od energetyki węglowej do 2038 roku.
Jak wiadomo - Niemcy mogą sobie pozwolić na więcej niż Polacy.
Mogą kształtować swój system sądowniczy, stawiać na czele trybunałów sędziów związanych z partiami politycznymi, hamować zakusy sądów europejskich.
Polacy - nie. Bo rzekomo mają nie tak rozwiniętą kulturę prawna.
Niemcy mogą budować wielkie centralne lotnisko, Polacy - nie powinni, bo to "marnowanie pieniędzy" i "gigantomania". A poza tym - jak stwierdził Rafał Trzaskowski - lotnisko w Berlinie wystarczy.
Tak samo jest i z węglem. PiS jest zły, bo nie chce już teraz odejść od gospodarki opartej na energetyce węglowej, natomiast Niemcy - pozostające dla naszych liberałów i lewicy niedoścignionym wzorem - mogą uruchamiać nowe elektrownie węglowe.
Władze w Berlinie, decydując się na otwarcie Datteln 4, powoływały się na konieczność wypłacenia 1,5-miliardowej rekompensaty w razie zaniechania projektu, a także fakt, że nowa elektrownia jest "czystsza" od starszych, które zastąpi.
Dzisiaj w Datteln protestowało ok. 500 obrońców środowiska naturalnego. Na wieży chłodniczej elektrowni aktywiści Greenpeace zawiesili transparent z napisem "Kryzys klimatyczny – made in Germany". Zdaniem krytyków inwestycji, otwarcie nowej elektrowni zasilanej węglem stoi w sprzeczności z polityką Niemiec zakładającą całkowitą rezygnację z węgla w energetyce do 2038 roku. Berlin jednak tymi protestami zbytnio się nie przejmuje.
Czy tylko ja widzę kosmiczną niekonsekwencję i hipokryzję w łataniu "energetycznej dziury" powstałej przez zamykanie reaktorów jądrowych, otwieraniem nowych bloków węglowych?
— Tomasz Rożek (@RozekTom) May 30, 2020
Na zdjęciu nowa niemiecka elektrownia węglowa Datteln IV pic.twitter.com/GHtMlI6bsO
Tymczasem w Polsce organizacje finansowane m.in. właśnie przez Niemców próbują sparaliżować istotne inwestycje energetyczne. W 2018 r. pisaliśmy, że Akcja Demokracja - fundacja sponsorowana przez podmioty związane z Niemcami - pod oddziałem PZU zaczepiała klientów ubezpieczyciela, opowiadając im o "ciemnych stronach" tej firmy i jej "związkach z sektorem węglowym". Sponsorowanym przez Niemców aktywistom przeszkadzało, że PZU zaangażowało się w ubezpieczenie... budowy elektrowni węglowej Ostrołęka C.